Jan Paweł II zostanie kanonizowany 27 kwietnia. W oczekiwaniu na tę uroczystość kard. Stanisław Dziwisz wydał w książce jego osobiste notatki. W jakim zakresie mogą one pomóc odkryć tajemnicę świętości papieża?
Spalić czy wydrukować?
Wydanie drukiem osobistych notatek Jana Pawła II wzbudziło szereg wątpliwości, a nawet krytykę. Pytanie o to, dlaczego kard. Stanisław Dziwisz nie uwzględnił prośby z testamentu Jana Pawła II (dotyczącej spalenia osobistych notatek, a powierzonej nie komu innemu, jak swemu wieloletniemu sekretarzowi), obiegło portale społecznościowe i było roztrząsane przez media. Dyskusję tę zakończyła konferencja prasowa oraz lektura książki, dzięki której można poznać, że jest to cenny dokument.
We wstępie do książki kard. Stanisław Dziwisz wyjaśnia: „Nie spaliłem notatek Jana Pawła II, gdyż są one kluczem do zrozumienia jego duchowości, czyli tego, co najbardziej wewnętrzne w człowieku: jego relacji do Boga, do drugiego człowieka i do siebie. Odsłaniają one jakby drugą stronę osoby, którą znaliśmy jako Biskupa Krakowa i w Rzymie, Piotra naszych czasów, Pasterza Kościoła powszechnego”.
Dyskrecja Jana Pawła II
Istotnie, trzeba przyznać, że Jan Paweł II był człowiekiem raczej skrytym. Bardziej znaliśmy go z jego publicznej działalności, tej oficjalnej, choć czasami „ocieplanej” tu i ówdzie ujawnianymi „kwiatkami” albo osobistymi relacjami osób, które znały go bliżej. Nawet w twórczości autobiograficznej Jan Paweł II ukazywał fakty ze swojego życia w konwencji raczej pogodnej i nie miał w zwyczaju dzielić się z szerokim audytorium osobistymi zmaganiami czy wątpliwościami, zwłaszcza jeśli miały one związek z negatywnym zachowaniem innych ludzi. Stąd obraz jego życia, jaki mogliśmy sobie wyrobić, był niepełny i tylko czasem bywał uzupełniany czyimś świadectwem, które pokazywało, jakie koszta ponosił Karol Wojtyła za swoją radykalną postawę. Jako przykład podam epizod z czasów, kiedy jako robotnik pracował w Solvayu w czasie okupacji. W autobiografii wspominał o dobroci swoich ówczesnych współpracowników, pominął jednak ten wątek, że kiedy nieraz w przerwie w pracy swoim zwyczajem klękał do modlitwy, znaleźli się wśród nich i tacy, którzy drwili z jego pobożności, a nawet rzucali w niego pakułami.
Oczywiście powściągliwość Jana Pawła II była jak najbardziej zrozumiała, bo wytykanie z pozycji namiestnika Chrystusa wszystkich błędów swoim niegdysiejszym oponentom nie byłoby zachowaniem ewangelicznym, niemniej bez opisania i takich faktów biografia, którą znamy, byłaby jednak niepełna i ograniczona. Dlatego tak bardzo cenne są świadectwa osób, a także osobiste zapiski papieża, które pomagają odsłonić jego drugą stronę, tę prywatną, duchową, nawet jeśli ma ona charakter intymny.
Za zasłoną
Pierwszą książką, która po śmierci Jana Pawła II znacznie przybliżyła nas do jego tajemnicy, były Beskidzkie rekolekcje Wandy Półtawskiej, w których autorka dzieliła się historią swojej wieloletniej przyjaźni z ks. Karolem Wojtyłą i odsłaniała niezwykły „warsztat” kierownictwa duchowego, z jakim miała do czynienia jako penitentka. Nota bene również tamta książka początkowo spotkała się z głosami krytyki, które po pewnym czasie ucichły...
Na ów „warsztat” kierownictwa duchowego (oprócz spowiedzi) składały się zaproponowane penitentce przez ks. Wojtyłę wspólne rozważania nad różnymi tekstami, a później dzielenie się tym, jak one w niej rezonowały. Wanda Półtawska wspominała: „Rozmyślania stały się nawykiem, wspólną modlitwą, ale gdy wyjeżdżał, on albo ja, to pisał dla mnie tematy do tej modlitwy kontemplacyjnej na każdy dzień, a ja pisałam dla niego myśli na ten jakby zadany temat, a potem przy spotkaniu dawałam mu je. […] Czytał wszystko i na marginesie robił swoje uwagi”.
O ile dobrze pamiętam, w książce Wandy Półtawskiej nie było mowy o tym, że taki sposób towarzyszenia duchowego jest „wynalazkiem” św. Ignacego Loyoli, który w swoich Ćwiczeniach duchowych zawarł bardzo podobną metodologię: rekolektant medytuje nad „zadanymi” tekstami, potem dzieli się z kierownikiem duchowym swymi przemyśleniami, a następnie otrzymuje odpowiedź zwrotną.
Ciekawe, że w podobny sposób ks. Karol Wojtyła przeżywał także swoje rekolekcje. Ksiądz Jan Machniak we wstępie do osobistych notatek Jana Pawła II zauważa, że „ks. abp Karol Wojtyła przeżywał swoje rekolekcje według metody ignacjańskiej. Metody tej nauczył się w seminarium duchownym pod czujnym okiem swojego ojca duchownego, ks. Stanisława Smoleńskiego, późniejszego biskupa pomocniczego Archidiecezji Krakowskiej. Metoda ta wymagała zawsze dokładnego określenia tematu rozważań i lektury duchowej”. Nie mamy informacji, czy ks. Karol Wojtyła przeżył kiedykolwiek pełne cztery tygodnie ćwiczeń duchowych św. Ignacego, ale jako papież na pewno otrzymał w 1982 roku syntezę rekolekcji ignacjańskich, wygłoszoną przez o. prof. Stanislasa Lyoneta SJ (notatki z tych rekolekcji możemy znaleźć w omawianej książce).
Osobiste i cudze
Stosowanie metody ignacjańskiej widać zwłaszcza w przypadku osobistych rekolekcji Karola Wojtyły, kiedy wyjeżdżał do Tyńca, Kalwarii Zebrzydowskiej czy na Bachledówkę, aby poświęcić kilka dni na osobiste spotkanie z Bogiem. Poczynione wtedy zapiski są najcenniejsze, bo zawierają wiele własnych przemyśleń i odsłaniają pole osobistych zmagań autora. Podobną metodę przyszły papież stosował także w ramach rekolekcji episkopatu, wtedy jednak jego notatki były raczej streszczeniem nauk rekolekcjonisty, a dopiero w drugiej kolejności osobistym do nich odniesieniem. Mimo to można w nich dostrzec własne poszukiwania rekolektanta Wojtyły czy jego odpowiedzi na rodzące się pytania.
Najmniejszą wartość – z punktu widzenia badacza życiorysu – ma trzeci rodzaj zapisków z lat 1985-2003, ponieważ pochodzą one z licznych watykańskich rekolekcji, a o osobistym stosunku papieża do wygłaszanych przez rekolekcjonistów treści świadczą niemal wyłącznie podkreślenia, czasem jedno słowo komentarza. Tu zasłona z powrotem opada, bo – jak zauważył Andrzej Horubała – wiele z tych rekolekcji zostało wydanych drukiem i możne je przeczytać w całości, a ujęcie ich z osobistej perspektywy Jana Pawła II niewiele wnosi. Niemniej dzięki publikacji tych notatek czytelnik może dowiedzieć się przynajmniej, jakie tematy podejmowano podczas rekolekcji dla Domu Papieskiego i które z zasłyszanych treści okazały się ważne dla papieża. Trzeba tu dodać, że wśród rekolekcjonistów było wiele wybitnych osobistości Kościoła, m.in.: o. Peter-Hans Kolvenbach SJ, o. Gorges Cottier OP, kard. Ugo Poletti, o. Tomáš Špidlík SJ czy abp Christoph Schönborn.
Można powiedzieć, że najcenniejszy jest zeszyt pierwszy, który zawiera zapiski medytacji z osobistych rekolekcji z lat 1962-1984, bo te prowadzone dla episkopatu zawierają notatki z cudzych konferencji z minimalnym komentarzem osobistym. Z kolei zeszyt drugi, obejmujący lata 1985-2003, daje nam wgląd tylko w treści rekolekcyjne, a zapiski z ostatnich lat przedstawiają sam program ćwiczeń duchowych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.