Zatrzymanie władz gdańskiej spółki Pożyczka Gotówkowa, którym prokuratura postawiła zarzut oszustwa 68 tys. klientów i wyłudzenia od nich niebagatelnej kwoty 180 mln zł każe dobrze przyjrzeć się firmom pożyczkowym i ich ofertom.
Mnożą się jak grzyby po deszczu. Oferują pieniądze szybko, bez zbędnych zabezpieczeń, tylko na dowód. Pożyczają nawet do kilkunastu tysięcy złotych. Działają w świecie rzeczywistym, ale też coraz częściej w „sieci”. Wpisując w internetową wyszukiwarkę hasło „chwilówka” znajdujemy 600 tys. wyników!
Wcale nie emeryt
Nikt tak na dobrą sprawę nie jest w stanie powiedzieć, ile ich jest. Maciej Krzysztoszek z Departamentu Komunikacji Społecznej Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) mówi, że obszar, na którym działają firmy pożyczkowe oferujące popularne „chwilówki” nie jest objęty ich kontrolą. – Firmy pożyczkowe, jeśli udzielają pożyczek ze środków własnych, to robią to zgodnie z prawem i nie potrzebują licencji żadnego organu państwowego – tłumaczy. Jak przyznaje Krzysztoszek, KNF nie posiada także statystyk co do tego, jak wygląda przeciętny profil osoby pożyczającej w takich podmiotach pieniądze. Statystyki mają za to ci, którzy „chwilówek” udzielają. Jeden z dużych i dynamicznie rozwijających swoją działalność na polskim rynku graczy pochwalił się nimi na swojej stronie internetowej. Brytyjska Wonga.com przyznaje, że jej polscy klienci to głównie osoby od 25. do 44. roku życia (62 proc.), zarówno single, jak i małżonkowie, zwykle niemający na swoim utrzymaniu dzieci (60 proc.), łamiąc w ten sposób stereotyp klienta emeryta. Klienci za pierwszym razem pożyczają zwykle 464 zł, kolejny raz nawet 2500 zł. Spłacają je zwykle w ciągu 24 dni. Co ciekawe, brytyjska firma odrzuca blisko 70 proc. wniosków o udzielenie pożyczki. Nie wszystkie firmy jednak są tak restrykcyjne, a ci, którzy nie przejdą przez sito bez problemu dostaną „chwilówkę” u konkurencji.
Liczy się całkowity koszt
Przykład przywołany na stronie zanim-podpiszesz.pl – wspólnym projekcie ministerstw: finansów i sprawiedliwości, NBP, UOKIK, BFG oraz KNF – choć ekstremalny, pokazuje, ile faktycznie może kosztować nas pożyczka zaciągnięta poza bankiem. Pani Krystyna nie miała nie tylko pieniędzy, ale i zdolności kredytowej. Mimo braku gotówki postanowiła zorganizować święta i kupić prezenty rodzinie. Zdecydowała się więc pożyczyć 4 tys. zł w firmie pożyczkowej. Nie spodziewała się, że po roku oddać będzie musiała aż 29 028zł! Dlaczego? Bo nie przeczytała uważnie umowy, w której było napisane, że oprocentowanie pożyczonych pieniędzy wynosi 24 proc. w skali miesiąca. – Niewiedza nie zwalnia nas z odpowiedzialności. Podpisując umowę z firmą pożyczkową, naszym obowiązkiem jest zapytać o całkowity koszt pożyczki. Powinniśmy też otrzymać kompletny harmonogram spłaty pożyczki, z wyszczególnieniem wysokości raty oraz ich ilości – mówi Maciej Krzysztoszek z KNF. W tym wypadku trzeba zwrócić uwagę nie na nominalne oprocentowanie pożyczki, a na rzeczywistą roczną stopę oprocentowania pożyczki, tzw. RRSO. Nominalne oprocentowanie to tylko wartość odsetek, jakie dopisywane są do spłacanych rat pożyczki.
Uwaga na opłaty przygotowawcze
Te odsetki to jednak nie jedyny koszt pożyczki. W RSSO mogą się bowiem znaleźć prowizje, ubezpieczenie czy choćby opłaty przygotowawcze. – Trzeba sprawdzić, czy na przykład zabezpieczenie pożyczanej kwoty jest adekwatne do jej wysokości – przestrzega Krzysztoszek. W wielu przypadkach ta wysokość zabezpieczenia była mocno zawyżona. Zdarzają się firmy, które pobierają też wysokie opłaty przygotowawcze za rozpatrzenie wniosku, nawet jeśli zakończy się on opinią negatywną co do udzielenia pożyczki. Są firmy, które z góry żądają opłaty za wydanie decyzji. Dodatkowo płatne są też wizyty przedstawiciela firm w domu. – Kosztowne mogą być także spóźnienia w opłacie raty. Często z automatu w takim przypadku wysyłane są monity, które też kosztują – przestrzega Krzysztoszka. Wszystkie dodatkowe koszty powinny jednak być zawarte w umowie lub w katalogu opłat, którego powinniśmy się domagać.
***
Mnogość haczyków czyhających w ekspresowej pożyczce nakazuje bardzo dokładnie przeczytać umowę i pytać o wszystko, czego nie zrozumiemy. A zanim wybierzemy się do firmy po „chwilówkę”, Maciej Krzysztoszka radzi też, by sprawdzić jej wiarygodność. – Ponieważ nie ma jeszcze Rejestru Firm Pożyczkowych, warto poczytać, co sądzą o firmie, od której chcemy pożyczyć pieniądze, internauci. Warto też sprawdzić, jak długo funkcjonuje na rynku – przyznaje.
Warto wiedzieć, że:
RRSO to rzeczywista roczna stopa oprocentowania – stopa procentowa pożyczki/kredytu wyliczona zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim. Pozwala na łatwiejsze porównanie ofert kredytowych i pożyczkowych, bo prócz oprocentowania uwzględnia ona też pozostałe koszty kredytu, m.in. prowizje, ubezpieczenie, opłaty przygotowawcze.
Oprocentowanie to stopa procentowa podawana w skali rocznej, określająca wysokość odsetek od depozytu, które otrzyma depozytariusz lub odsetek od pożyczki/kredytu, które będzie płacić pożyczkobiorca.
Opłata przygotowawcza może być pobierana przez banki i firmy udzielające pożyczek na poczet tzw. czynności związanych z rozpatrzeniem wniosku, oceną ryzyka kredytowego klienta, przygotowaniem umowy. Nie zawsze jednak przygotowanie umowy lub rozpatrzenie wniosku i pobranie opłaty jest równoznaczne z udzieleniem pożyczki/kredytu. Zdarza się, że nieuczciwe firmy pobierają ją za „czynności” związane z przygotowaniem umowy, po czym odmawiają udzielenia pożyczki/kredytu, tłumacząc to brakiem zdolności kredytowej klienta lub nieposiadaniem odpowiednich zabezpieczeń.
Odsetki, czyli dochód z udostępnienia bankowi środków pieniężnych z tytułu depozytu/lokaty lub koszt pozyskania środków pieniężnych w formie kredytu/pożyczki. Ich wysokość zależy od oprocentowania ustalonego pomiędzy stronami umowy lokaty lub umowy kredytu/pożyczki.
Całkowity koszt pożyczki można wyliczyć na kalkulatorze dostępnym na stronie zanim-pozyczysz.pl
Źródło: zanim-pozyczysz.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.