Gra w szachy kształtuje wiele pozytywnych cech, doskonali pamięć, uwagę, rozwija zdolność koncentracji i logicznego myślenia. Szachy to również pasja kolekcjonerska. Z Magdaleną i Andrzejem Czochrami – właścicielami największej w Polsce kolekcji szachów – rozmawia Aneta Kwaśniewska
Aneta Kwaśniewska: – Szachy to pasja, a jeżeli ktoś jest posiadaczem największej kolekcji szachów, to wszedł w pasję na tyle głęboko, że nie da się z niej wyjść, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia...
Andrzej Czochra: – To prawda, nie da się wyjść! To już jest tak zakorzenione w naszej rodzinie, że nie możemy żyć bez szachów. 15 lat kolekcjonowania różnych zestawów szachów zaowocowało tym, że naszą kolekcję można już oglądać. Szukaliśmy możliwości jej pokazania i udało się. Od kilku miesięcy kolekcja jest już udostępniona. 235 kompletów szachów jest do obejrzenia, a następne są w drodze, więc zapraszamy!
– Czyli unikatowe muzeum szachów jest w Zamościu?
Magdalena Czochra: – Tak się życie potoczyło, że marzenie męża zrealizowała żona! Powstało Zamojskie Centrum Wystawowe „Szachy świata” z naszą rodzinną kolekcją, jak mąż powiedział, 235 kompletów szachów. Ale nie tylko – można również oglądać przedmioty o tematyce szachowej. Od grudnia 2014 r. wystawialiśmy je w Zamojskim Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej, zaś od kwietnia br. zapraszamy do Centrum Kultury Filmowej „Stylowy”.
– 235 kompletów i zapowiedź następnych – imponujące! W dodatku każdy jest niepowtarzalny.
A. C.: – Tak, każdy jest inny. Komplety są nietypowe, wykonane z przeróżnych materiałów: z kamienia wulkanicznego, ze śrubek, z czekolady, z kryształu, z sierści lamy, z chleba i z innych tworzyw. Przepiękne dzieła sztuki. Wkrótce będziemy mogli pokazać komplet szachów, który był używany w czasie Powstania Warszawskiego.
– Gdy ogląda się taką wystawę, nie można się nudzić, choć z pozoru tak się może wydawać, bo przecież figury są te same. Tymczasem każdy z kompletów to odrębna historia i ciekawa lekcja dla oglądających.
A. C.: – Tak, szachy są przepiękne, a motywy oddają klimat miejsca, z którego dany komplet pochodzi. Z każdym wiąże się konkretna historia. Niedawno np. dostaliśmy komplet szachów z kamienia z Afganistanu. Żołnierz, który był na misji, dostał je od tamtejszej ludności. Przywiózł je do Polski i przekazał nam, z czego bardzo się cieszymy, bo komplet jest wyjątkowy. Podobnych historii jest dużo. Zadzwonił też do nas pan, który zbierał pieniądze na przeszczep nerki dla dziecka, i kupiliśmy od niego komplet szachów z Malezji. Albo szachy z Belgii od mechanika samochodowego czy od artystki, która specjalnie dla nas wykonała je z gliny...
M. C.: – Mamy już grono znajomych, którzy gdy gdzieś jadą, zawsze o nas myślą i przywożą stamtąd szachy, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni, bo zwykle są to szachy niebanalne.
– Szachy to nie tylko wystawa, to również życie. pan prowadzi naukę tej gry dla dzieci – w zajęciach uczestniczy duża liczba zainteresowanych. Ponadto często organizowane są turnieje szachowe dla różnych grup wiekowych i zawodowych lub uatrakcyjniające obchody innych uroczystości...
A. C.: – Rzeczywiście, często zdarzają się turnieje, które uświetniają jakieś wydarzenia. Ostatnio organizowaliśmy turniej szachowy, aby wspólnie świętować Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. To był już drugi turniej z cyklu „Patriotyzm przez szachy” – pierwszy odbył się 11 listopada 2014 r. – a przed nami jeszcze dwa: w Dniu Flagi i w święto Konstytucji 3 maja. Z kolei 14 kwietnia odbędzie się Turniej Pamięci Ofiar Smoleńska. Obecnie jest duży boom na szachy, zwłaszcza w szkołach. Jest nawet projekt „Edukacja przez szachy w szkole”, bo ta gra kształtuje osobowość, pozytywne wartości i uczy logicznego myślenia. Polski Związek Szachowy stara się wprowadzić szachy jako przedmiot nauczania w szkołach.
– Przed nami duży turniej szachowy skierowany do duchowieństwa...
A. C.: – Tak, 18 kwietnia 2015 r. z okazji Roku Życia Konsekrowanego odbędzie się Otwarty Turniej Duchowieństwa w Szachach Szybkich. W zawodach mogą uczestniczyć księża, alumni, bracia i siostry zakonne, osoby konsekrowane. Zawody zostaną rozegrane systemem szwajcarskim – kontrolowanym na dystansie siedmiu rund. Mam zaszczyt pełnić funkcję sędziego podczas tego turnieju.
– Szachy stały się modne. Wielu jest zapaleńców, którzy chcą zgłębić tajniki tej gry, bo inni grają? Czy spośród uczestników zajęć wyłaniają się wyraźne talenty, które dobrze rokują?
A. C.: – Prowadzę 4 grupy dzieci, w sumie 70 osób. Jeździmy na turnieje, jesteśmy rozpoznawani w środowisku, bo często zdobywamy miejsca na podium. Szachy to oczywiście sport, ale można uprawiać go czysto rekreacyjnie, bo choć nie każdy będzie mistrzem, szachy dużo dają – chodzi o rozwój intelektualny dziecka.
M. C.: – Mąż bardziej angażuje się w nauczanie, ja natomiast patrzę na szachy z artystycznego punktu widzenia. Eksponaty są dla mnie małymi dziełami sztuki i liczy się ich wygląd, estetyka. Cieszy mnie zachwyt zwiedzających wystawę nad poszczególnymi egzemplarzami, które są misternie wykonane. Dlatego zachęcam wszystkich do obejrzenia naszych eksponatów. Zdarza się, że ludzie przyjeżdżają z daleka, aby zobaczyć to, co udało nam się zgromadzić, i to naprawdę cieszy. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bo wystawa jest skierowana do różnych grup wiekowych. Jako ciekawostkę podam, że mamy już 50 zestawów szachów z motywami bajkowymi, więc dzieci spędzają u nas dużo czasu. Ponadto są też szachy z czekolady, które wzbudzają emocje. Są także puzzle szachowe, które można układać.
– Czy na wystawie szachów obowiązuje muzealne hasło: „Nie dotykać eksponatów!”?
M. C.: – Zdecydowanie nie obowiązuje! Każdy zwiedzający może wybrać sobie zestaw szachów, którymi chce rozegrać partię na miejscu. Oczywiście, są pewne wyjątki, np. szachy z czekolady szybko by zniknęły, gdyby była możliwość ich dotykania.
A. C.: – Szachy można wziąć do ręki, zagrać nimi, a także powąchać je, bo np. te z drzewa sandałowego pięknie pachną. Cały nasz zbiór to blisko 900 eksponatów: stare zdjęcia, pocztówki, plakaty z turniejów szachowych, odznaki, obrazy, krawaty, kubki szachowe i inne ciekawe przedmioty, które dopełniają wystawę. A interesują się nią inne muzea, które chcą wypożyczyć część naszej kolekcji, aby pokazać ją u siebie na wystawach czasowych, co też jest miłe.
– I świadczy o unikatowości całego zbioru. Dziękuję Państwu za rozmowę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.