Okres maja i czerwca to dla uczniów czas stresujących testów, egzaminów, dla starszych również matur i oczekiwania na ich wyniki. To też czas pierwszych ważnych decyzji, a wśród nich… wyboru szkoły, która umożliwi mi dalszy rozwój – tak intelektualny jak i duchowy. Jak w tej perspektywie wypada „oferta” michalitów? Co mają uczniom do zaoferowania spadkobiercy markiewiczowskiego systemu wychowawczego?
Czy przez te 3 lata jesteście w stanie zauważyć rozwój duchowy i intelektualny swoich podopiecznych?
Często przychodzą do nas dzieci fizycznie słabsze czy mniejsze od swoich rówieśników, bardziej wrażliwe, może przez to czasem nieco zahukane w podstawówce czy odrobinę rozpieszczone przez rodziców. Na ich przykładzie widać ogromy wzrost osoby – te dzieciaki nabierają pewności siebie, wiary w swoje siły, po prostu odżywają – stają się silne psychicznie i emocjonalnie. Uczymy ich poczucia własnej godności, tego, że jej nikt im nie odbierze. Rodzice takich dzieci cenią naszą szkołę, bo wiedzą, że te dzieciaki będą u nas bezpieczne. Szkoła cieszy się wśród nich bardzo dobrą renomą.
A nie ma takich przypadków, że dzieciaki próbują papierosów czy innych używek?
Nikt z nas, nauczycieli, nie pali, więc od razu byśmy coś takiego wyczuli. Tak samo z innymi rzeczami. Nie było jednak jeszcze takiego przypadku. Do nas przychodzą uczniowie raczej grzeczniejsi, wyposażeni już w pewne wzorce zachowań, trudno więc o jakieś poważne wyskoki.
Nie zdarzają się Wam żadne problemy wychowawcze?
Gdyby wszystkie dzieciaki były zawsze spokojne, znaczyłoby to, że coś jest z nimi nie tak. <śmiech> Oczywiście, jedni dają w kość mniej, inni bardziej. Ale ci, którzy u nas dają w kość, w gimnazjum publicznym byliby wśród najgrzeczniejszych. Mam porównanie, bo uczyłem w takiej szkole.
To jakie są największe bolączki, z którymi borykają się współcześnie młodzi?
Wielu z nich dobrowolnie ucieka w samotność. Byle założyć słuchawki, wyjąć smartfona, tablet i zanurzyć w wirtualnym świecie. Rośnie nam pokolenie ludzi bardzo samotnych, których jedynymi przyjaciółmi będą elektroniczne gadżety. Ucząc w szkole publicznej zdarzało mi się widzieć młodych, którzy wysyłali do siebie nawzajem SMS-y siedząc obok siebie.
Jak temu zaradzić?
Na terenie naszej szkoły obowiązuje zakaz używania elektronicznych gadżetów. Dzieciaki są skazane na swoje towarzystwo, muszą więc nauczyć się ze sobą rozmawiać. Nie mają wyjścia. <śmiech>
Dla kogo stworzone jest Wasze gimnazjum?
Dla każdego kto lubi się dużo uczyć i pracować. <śmiech> Dla każdego kto chce odebrać porządne wychowanie i żyć zgodnie z zasadami. Dla rodziców, którzy chcą by ich dzieci były wychowywane w bezpieczeństwie i w świecie twardych, czasem surowych wartości. Stworzyliśmy szkołę otwartą na uczniów, którzy gdzie indziej mogliby czuć się odtrąceni. U nas odnajdzie się każdy.
A jak to wygląda od strony formalnej?
Z warunków formalnych jest średnia przynajmniej 4,0 i zachowanie minimum dobre, miesięczne czesne to 400 PLN. Jest też rozmowa rekrutacyjna z kandydatem i jego rodzicami, których uprzedzamy o wysokich wymaganiach. Rozmowa służy temu, byśmy wiedzieli z kim mamy do czynienia, byśmy mogli na każdego z uczniów spojrzeć indywidualnie. Może się zdarzyć, że ktoś będzie miał średnio 6,0, a ktoś inny 4,1, a my przyjmiemy tego drugiego, bo będzie coś w sobie miał. Bardzo cenimy pasję.
Dużo macie takich pasjonatów?
W 3 klasie mamy paru chłopaków, którzy programują już na poziomie dorosłych. Jest kilku dobrych sportowców, kilka dziewczyn maluje, ktoś interesuje się hippiką.
Z czego się bierze rosnące zainteresowanie Waszą placówką?
Szkoły katolickie generalnie cieszą się większą renomą od szkół publicznych. Pozytywnie oddziałują na środowisko lokalne, na rodziny uczniów. Najlepszą reklamą dla nas są opinie zadowolonych rodziców, którzy przekazują sobie nawzajem pozytywną opinię o nas.
Odpowiedzią na to zainteresowanie jest również powstające Liceum…
Pytali o nie i nasi absolwenci i ich rodzice. W Markach jest tylko jedno liceum, a miejsca dla kolejnego jest dużo. Dojazd do Warszawy w porannych korkach jest z kolei dla wielu dzieciaków męczący. Dwie godziny spędzone w autobusie można poświęcić na naukę. Albo chociaż sobie dłużej pospać. <śmiech> A my chcielibyśmy towarzyszyć młodym ludziom w ich dalszej formacji i rozwoju duchowym – ze starszą młodzieżą łatwiej jest pracować nad takimi rzeczami.
Jaka jest jednak gwarancja, że poziom nauczania i wychowania będzie w liceum zadowalający?
Udało nam się stworzyć dobre gimnazjum. A praca z młodzieżą gimnazjalną jest dużo trudniejsza niż praca z licealistami.
z ks. Grzegorzem Sprysakiem CSMA prefektem Katolickiego Gimnazjum im. bł. Bronisława Markiewicza rozmawiał Karol Wojteczek, współpraca: Magdalena Świerczewska
Warto przyjść do naszej szkoły, bo jest inna niż wszystkie. Dla każdego ma indywidualne podejście. Każdego traktuje wyjątkowo.
Julian, klasa I
Cenię szkołę za:
- atmosferę
- noce filmów
- dobrych nauczycieli
- zajęcia z włoskiego
- cukierki w sekretariacie ;)
Janek, klasa III
Warto przyjść do naszej szkoły, ponieważ:
- wszyscy się lubią
- nauczyciele są przemili ;)
Tomek, klasa II
Katolickie Gimnazjum daje lepsze perspektywy na przyszłość. Jest pierwszym tak ważnym szczeblem na drodze edukacji. Warto przyjść do naszego gimnazjum, by móc się dalej rozwijać w wybranym przez siebie kierunku. Szkoła ma różne, ciekawe koła zainteresowań i wspaniałe podejście nauczycieli. Spróbuj czegoś nowego! Czegoś lepszego! ;)
Natalia, klasa III
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.