Duże zainteresowanie wzbudza wydane 15 sierpnia 2015 r., a opublikowane 8 września motu proprio papieża Franciszka „Mitis Iudex Dominus Iesus” (Pan Jezus Łaskawym Sędzią), poświęcone reformie procesu kanonicznego w sprawach o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Projekt zapowiedzianej znacznie wcześniej enuncjacji papieskiej został przygotowany przez zespół wybitnych znawców prawa kanonicznego i teologii pastoralnej, mających jednocześnie doświadczenie sądowe, pracujących pod przewodnictwem dziekana Roty Rzymskiej, następnie starannie przestudiowany z pomocą innych ekspertów, wreszcie przekształcony w wymieniony akt normatywny najwyższego ustawodawcy kościelnego
Reformy procesu małżeńskiego Ojciec Święty dokonał, mając na uwadze dobro duchowe, w szczególności zbawienie, małżonków związanych małżeństwem kanonicznym (kościelnym), którzy rozwiedli się i żyją w nowych (tzw. nieregularnych) związkach i którzy pragną uregulować swój status cywilny na forum kościelnym albo już złożyli w sądzie kościelnym odpowiedni w tym celu wniosek; uwzględnił także postulaty wysunięte przez większość biskupów podczas ostatniego Nadzwyczajnego Synodu Biskupów. Reforma ta skutkuje uchyleniem lub zmodyfikowaniem dotychczasowych norm prawnych (kan. 1671-1691) Kodeksu Prawa Kanonicznego (z 1983 r.) oraz wprowadzeniem nowych regulacji w tym zakresie.
Co Bóg złączył...
Podjęte przez papieża Franciszka przedsięwzięcie legislacyjne, jak sam podkreśla we wstępie do motu proprio, nie było bynajmniej podyktowane chęcią sprzyjania orzekaniu nieważności małżeństw, lecz pragnieniem przyspieszenia, a tym samym i uproszczenia procedur związanych z prowadzeniem procesu małżeńskiego. Chodziło o skrócenie coraz bardziej wydłużającego się czasu oczekiwania przez małżonków – „ogarniętych ciemnościami wątpliwości” – na wyrok trybunału kościelnego uprawnionego do rozstrzygnięcia o ważności/nieważności zawartego przez nich niegdyś małżeństwa.
W tym miejscu należy wyjaśnić, że tego rodzaju orzeczenie jest oficjalną deklaracją, inaczej stwierdzeniem, iż „zaskarżone” o nieważność małżeństwo było rzeczywiście zawarte nieważnie (lub ważnie). W procesie, o którym mowa – z naciskiem należy to podkreślić – chodzi właśnie o poznanie prawdy obiektywnej o danym małżeństwie. Mówienie – w jakikolwiek sposób – o tzw. rozwodzie kościelnym czy o unieważnieniu małżeństwa jest daleko idącym nieporozumieniem. Wyrok sądu kościelnego, w przeciwieństwie do orzeczenia rozwodu cywilnego czy unieważnienia małżeństwa, nie ma charakteru konstytutywnego, nie kreuje więc nowej rzeczywistości, lecz jedynie deklaruje rzeczywistość (ważność lub nieważność małżeństwa), która miała miejsce w momencie zawierania związku.
Na marginesie wolno wspomnieć, że istnieją – generalnie – trzy źródła nieważności małżeństwa: 1) przeszkody małżeńskie; 2) tzw. wady zgody małżeńskiej (akt woli powzięty przez oboje nupturientów, kreujący małżeństwo); 3) niezachowanie formy kanonicznej (zawarcie małżeństwa przed uprawnionym duchownym i dwojgiem świadków).
By nie było cienia wątpliwości co do zamysłu ustawodawcy kościelnego – we wstępie swojego dokumentu z całą mocą przypomina on, że niezmienna od wieków nauka Kościoła o nierozerwalności małżeństwa pochodzi od Chrystusa. A prawa Bożego nikt przecież nie jest w stanie zmienić czy uchylić. Zmianom może podlegać jedynie prawo pochodzenia czysto kościelnego.
Co się zmienia?
Reforma procesu małżeńskiego niesie ze sobą wiele bardziej lub mniej znaczących zmian w stosunku do obowiązującego dotąd stanu prawnego: dotyczą one zarówno samej procedury, jak i personelu sądowego.
Dalece innowacyjną zmianą jest niewątpliwie zniesienie dwuinstancyjności w orzekaniu nieważności małżeństwa. Motu proprio stanowi, że wyrok, w którym po raz pierwszy stwierdzono nieważność małżeństwa, staje się prawomocny, tzn. strony mogą zawrzeć nowe małżeństwa (dotychczas dopiero drugi wyrok stwierdzający nieważność, wydany przez trybunał wyższej instancji, stawał się wyrokiem prawomocnym). Jednak strona, która czuje się takim wyrokiem pokrzywdzona, może wnieść skargę o jego nieważność lub apelację do wyższej instancji; prawo to przysługuje również rzecznikowi sprawiedliwości i obrońcy węzła małżeńskiego. Podjąwszy decyzję o zniesieniu zasady dwuinstancyjności, Franciszek przypomina, że sędziowie, wydając wyrok za nieważnością małżeństwa, muszą mieć – zgodnie z prawem – wystarczającą pewność moralną.
Całkowitym novum jest następnie wprowadzenie procesu skróconego przed biskupem diecezjalnym („processus brevior”; nie należy mylić go z procesem dokumentalnym, który nie uległ zmianie). Może on mieć miejsce na prośbę obu stron lub jednej za zgodą drugiej, i tylko wówczas, gdy istnieją okoliczności i fakty dotyczące osób, poświadczone przez zeznania lub dokumenty, które to okoliczności i fakty nie wymagają dochodzenia lub szczegółowego badania, ponieważ wskazują w sposób oczywisty na nieważność małżeństwa. W dokumencie papieskim wymienia się – przykładowo – dziewięć takich okoliczności, m.in. zatajenie przed drugą stroną faktu niepłodności lub poważnej choroby zakaźnej (nie są to bynajmniej nowe tytuły, czyli przyczyny nieważności małżeństwa w obrębie wad zgody małżeńskiej, jak to błędnie odczytano w niektórych środowiskach!). W procesie tym dowody gromadzi mianowany przez wikariusza sądowego (oficjał) instruktor, który ma mieć do pomocy asesora. Od wyroku biskupa przysługuje apelacja do metropolity lub do Roty Rzymskiej.
O tym, czy proces ma być prowadzony w trybie zwykłym czy skróconym, decyduje wikariusz sądowy po zapoznaniu się ze skargą (tzw. powodową) strony wnioskującej o wszczęcie procesu oraz ze stanowiskiem drugiej strony (tzw. pozwanej).
Ojciec Święty zaznacza, że ma świadomość, iż tego rodzaju proces może nieść ze sobą ryzyko uchybienia zasadzie nierozerwalności małżeństwa, dlatego też polecił, by w takim procesie sędzią był właśnie sam biskup, który „na mocy swojego urzędu pasterskiego jest – wraz z Piotrem – znaczącym gwarantem jedności katolickiej w wierze i w dyscyplinie”.
Gdy mowa o biskupie diecezjalnym, referowany dokument przyznaje mu także prawo powierzenia prowadzenia procesu małżeńskiego jedynemu sędziemu w przypadku niemożliwości ustanowienia trybunału kolegialnego we własnej diecezji; sędzia taki musi być duchownym, który, jeśli to możliwe, powinien sobie dobrać dwóch asesorów (z odpowiednimi kwalifikacjami), zatwierdzonych przez biskupa.
Niemałe znaczenie ma przyznanie waloru pełnego dowodu zeznaniom sądowym i oświadczeniom stron, uznanym przez ewentualnych świadków za wiarygodne, po ocenie przez sędziego wszystkich wskazówek i poszlak. Tego rodzaju dowód nie miałby jednak znaczenia w przypadku istnienia elementów, które by owe zeznania i oświadczenia stron uchylały.
Znaczące jest przyznanie pełnej wiarygodności zeznaniu jedynego świadka, tzw. kwalifikowanego, zeznającego w sprawach przez niego załatwianych z urzędu lub gdy okoliczności dotyczące faktów i osób to sugerują.
Motu proprio zezwala następnie, by w skład trzyosobowego kolegium sędziowskiego oprócz przewodniczącego duchownego mogły wchodzić dwie osoby świeckie (winny się one rekrutować spośród sędziów mianowanych przez biskupa diecezjalnego, zgodnie z wymogami prawa).
Ojciec Święty poleca, by konferencje biskupów, na ile to możliwe, przy zachowaniu prawa do sprawiedliwego i godziwego wynagrodzenia pracowników trybunałów kościelnych, zatroszczyły się o to, aby prowadzenie procesów było nieodpłatne.
Należy dodać, że w końcowej części motu proprio: „Reguły proceduralne dotyczące prowadzenia spraw o nieważność małżeństwa” znalazły się m.in. znaczące dyspozycje w sprawie troski duszpasterskiej (w szczególności biskupów i proboszczów) o małżonków pozostających w separacji lub rozwiedzionych, którzy porzucili praktyki religijne i którzy żywią wątpliwości co do ważności swojego małżeństwa lub o takiej nieważności są przekonani. Troska ta powinna obejmować m.in. działania ułatwiające zwracanie się przez owych małżonków do sądów kościelnych, łącznie z udzielaniem im – przez kompetentne osoby i instytucje – stosownych konsultacji.
Sprostać wyzwaniom
Wchodzące niebawem w życie motu proprio papieża Franciszka, które należy właściwie rozumieć, a które zawiera nowe regulacje w tak ważnej i delikatnej dziedzinie, rodzi, jak widać, wiele wyzwań. Od ich podjęcia będzie zależeć wierna realizacja dyspozycji najwyższego ustawodawcy kościelnego.
Wiele ważnych zadań staje przed konferencjami biskupów, które Papież wzywa do troski o wiernych „rozproszonych”, do udziału w przystosowaniu struktur kościelnych do nowych potrzeb duszpasterskich, a także do stymulowania biskupów i niesienia im pomocy we wprowadzaniu w życie reformy procesu małżeńskiego, bez czego nie uda się dokonać zbliżenia między sędziami a wiernymi.
Szczególną odpowiedzialnością dokument obciąża biskupów diecezjalnych. Przypomina im, że – zgodnie z nauczaniem Soboru Watykańskiego II – są w swoich Kościołach partykularnych pierwszymi sędziami w stosunku do powierzonych sobie wiernych, nie mogą więc delegować swojej funkcji sądowniczej wyłącznie urzędom kurialnym (sąd biskupi jest agendą kurii biskupiej). Poważne zadania, jak się wydaje, stają przed biskupami w zakresie troski o stałe przygotowywanie fachowej kadry sądowniczej (m.in. poprzez kierowanie odpowiednich kandydatów na studia prawa kanonicznego). Szczególna odpowiedzialność czeka biskupa diecezjalnego w procesie skróconym, w którym to on wydaje wyrok (odpowiedzialność ta powinna iść w parze ze świadomością okazanego zaufania). Ważne zadanie stoi przed nim także w dziedzinie duszpasterstwa osób pozostających w związkach nieregularnych.
Wreszcie motu proprio Franciszka stanowi niemałe wyzwanie dla sędziów kościelnych, obrońców węzła małżeńskiego i pozostałych pracowników kościelnego wymiaru sprawiedliwości, a także dla duszpasterzy.
Wypada wyrazić nadzieję, że nowe regulacje w zakresie procesów małżeńskich będą nie tylko właściwie odczytane, lecz także właściwie stosowane w codziennej posłudze Prawdzie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.