Pamięć, jedność i pokój – to wiodące tematy zakończonej w niedzielę pielgrzymki papieża Franciszka do Armenii.
Kierunek 14. zagranicznej pielgrzymki papieża wyznaczyło nagranie, wysłane jeszcze przed wylotem do pierwszego chrześcijańskiego kraju na świecie. W przesłaniu do narodu ormiańskiego Franciszek mówił: „Nie pozwólmy, by bolesne wspomnienia zawładnęły naszym sercem. Nie poddawajmy się nawet w obliczu nieustannych ataków zła. Jako sługa Ewangelii i posłaniec pokoju pragnę przybyć do was, by umocnić wszelkie wysiłki na drodze pokoju i współdzielić wasze kroki na drodze pojednania, które rodzi nadzieję”.
Konteksty
Żeby zrozumieć papieską wizytę, zrozumieć najpierw trzeba historię chrześcijaństwa w Armenii. Kilkanaście lat przed edyktem mediolańskim, kiedy to cesarz Konstantyn zakończył epokę wielkich prześladowań i ogłosił swobodę wyznawania chrześcijaństwa, Armenia przyjęła chrzest. To właśnie tam, jeszcze przed Rzymem, po raz pierwszy na świecie chrześcijaństwo stało się religią państwową.
W połowie V w. szerzyła się herezja monofizytyzmu głosząca, że Jezus Chrystus nie ma dwóch natur, boskiej i ludzkiej, ale natura boska wchłonęła naturę ludzką. Dla odrzucenia tych poglądów zwołano w 451 r. sobór w Chalcedonie. Niestety – walczący akurat z Persami biskupi z Armenii nie mogli w nim wziąć udziału. A że poparcie dla idei monofizytyzmu było w Kościele ormiańskim bardzo silne, kolejne tamtejsze synody odrzucały postanowienia soboru chalcedońskiego. I tak już – w wielkim skrócie – pozostało. Dziś Apostolski Kościół Ormiański, od ponad piętnastu wieków formalnie odłączony od Rzymu, ma strukturę hierarchiczną z czterema patriarchami. Dwóm z nich przysługuje tytuł honorowy katolikosa, a na czele stoi patriarcha eczmiadzyński – Katolikos Wszystkich Ormian, Karekin II.
Oprócz Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego istnieje w Armenii niewielki Kościół katolicki obrządku ormiańskiego, uznający władzę i autorytet papieża. Kościół ten zerwał z monofizytyzmem, przyjął katolicką naukę o Chrystusie i prymacie papieża. Zachował za to wschodni obrządek z językiem staroormiańskim, dominacją śpiewu w liturgii, czy charakterystycznymi szatami kapłana. W obrządku tym nie ma możliwości koncelebry, kapłan obowiązkowo trzyma w ręku krzyż, do kielicha z winem nie dolewa się wody. W 1926 r. w Armenii działalność Kościoła ormiańskokatolickiego została zakazana. Kapłanów wywieziono na Syberię lub zamordowano. Ostatni zmarł w 1975 r. Kościół przetrwał poza swoją ojczyzną, między innymi w Polsce. Dopiero w 1991 r. Jan Paweł II utworzył ordynariat dla Armenii i Europy Wschodniej. Dziś Kościół ten liczy w Armenii niespełna 300 tys. wiernych, posługuje w nim trzech biskupów z biskupem Raphaëlem François Minassianem na czele oraz 27 kapłanów.
Oprócz religijnego kontekstu, pielgrzymka papieska miała również kontekst historyczno-polityczny. Do I wojny światowej zachodnia Armenia pozostawała pod panowaniem tureckim. Wielu Ormian osiedlało się w Stambule czy Ankarze, a państwo popierało takie migracje, chcąc zmniejszyć w ten sposób liczebność Ormian na terenie ich własnego państwa.
Wreszcie w 1915 r. rząd turecki zaczął aresztować ormiańską inteligencję. W samym Stambule zgładzono dwa i pół tysiąca ludzi, kolejne setki zmarły z głodu podczas deportacji. Aresztowanych topiono, spychano w przepaści górskie, przybijano podkowy końskie do stóp, wypędzano na pustynię, a duchownych Kościoła ormiańskiego palono żywcem lub zakopywano w ziemi. Według szacunkowych danych liczba Ormian w Turcji w wyniku tych operacji spadła w ciągu dziesięciu lat z 2 mln do 150 tys.
Pamięć źródłem pokoju
Dopiero świadomość trudnej przeszłości Armenii pozwala docenić w pełni wagę papieskich słów i gestów. Dopiero wtedy można zrozumieć, dlaczego użyte przez niego słowo „ludobójstwo” wywołało entuzjazm Ormian i protesty Turków. Znając konteksty, docenić można fakt dwukrotnego wymienienia imienia papieża podczas Boskiej Liturgii Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego oraz skierowaną do katolikosa Karekina II prośbę papieża o błogosławieństwo dla niego, Kościoła katolickiego oraz wspólnego podążania ku jedności.
Nie mniej ważne niż gesty były podczas tej pielgrzymki słowa papieża. Już pierwszego dnia podczas modlitwy z katolikosem w katedrze Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego w Eczmiadzynie papież podkreślał, że współczesny podzielony i skonfliktowany świat potrzebuje świadectwa chrześcijan o wzajemnym szacunku. Braterska współpraca chrześcijan ma pokazywać prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa i służyć całemu światu, uczyć łagodzić rozbieżności i doceniać to, co łączy. Przestrzegając przed nienawiścią, uprzedzeniami i żądzą władzy papież przekonywał, że Kościół chce współpracować ze wszystkimi, którzy troszczą się o losy cywilizacji i poszanowania praw człowieka, aby panowały w świecie wartości duchowe, demaskując tych, którzy oszpecają ich sens i piękno.
Drugiego dnia pielgrzymki papież Franciszek modlił się przy pomniku poświęconym pamięci ofiar ludobójstwa Ormian w 1915 r. W pamiątkowej księdze wpisał słowa: „Niech Bóg strzeże pamięci narodu ormiańskiego. Pamięci nie wolno rozmywać, ani o niej zapominać. Pamięć jest źródłem pokoju i przyszłości”.
Podczas Mszy św. w Giumri papież mówił o fundamentach, na których budować można i odbudować życie chrześcijańskie: o pamięci, wierze i miłości miłosiernej. – Jesteśmy wezwani do niestrudzonego budowania i przebudowywania dróg jedności i budowania mostów jedności oraz przekraczania przeszkód oddzielenia. Niech ludzie wierzący zawsze dają przykład, współpracując między sobą we wzajemnym szacunku i dialogu, wiedząc, że „wśród uczniów Chrystusa dopuszczalna jest jedynie taka rywalizacja, która pozwala wykazać, kto potrafi ofiarować większą miłość! – mówił Franciszek.
Tylko miłość
Podczas ekumenicznego spotkania w Erywaniu katolikos Karekin II podkreślał, że misja Kościołów chrześcijańskich nie może ograniczać się tylko do pomagania ofiarom, ale powinna być praktycznym poszukiwaniem pokoju i zapobieganiem złu. – Tylko miłość może uzdrowić umysł i uleczyć rany przeszłości – odpowiadał Franciszek. – Tylko miłość usuwa uprzedzenia i pozwala rozpoznać, że otwartość na brata oczyszcza i udoskonala nasze przekonania. Pamięć, przeniknięta miłością staje się zdolna wyruszyć na coraz to nowe i zadziwiające drogi, gdzie intrygi nienawiści zamieniają się w projekty pojednania, gdzie można mieć nadzieję na lepszą przyszłość dla wszystkich, gdzie są „błogosławieni, którzy wprowadzają pokój”.
Owocem papieskiej pielgrzymki jest deklaracja, podpisana przez papieża Franciszka i katolikosa Karekina II. „Jesteśmy świadkami ogromnej tragedii rozgrywającej się na naszych oczach, niezliczonych niewinnych ludzi zabijanych, przesiedlanych lub zmuszanych do bolesnej i niepewnej emigracji przez ciągłe konflikty na tle etnicznym, gospodarczym, politycznym i religijnym (…). Na skutek tego mniejszości religijne i etniczne stały się celem prześladowań i okrutnego traktowania, do tego stopnia, że cierpienie z powodu swej wiary stało się codziennością. Męczennicy należą do wszystkich Kościołów, a ich cierpienie jest «ekumenizmem krwi», który przekracza historyczne podziały między chrześcijanami, wzywając nas do krzewienia widzialnej jedności uczniów Chrystusa. (…) Błagamy przywódców narodów, aby wysłuchali prośby milionów ludzi, którzy pragną pokoju i sprawiedliwości na świecie, którzy domagają się poszanowania praw nadanych im przez Boga, którzy pilnie potrzebują chleba, a nie broni. (…) Pamiętając o tym, czego Jezus nauczał swoich uczniów, kiedy powiedział: «Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie», prosimy wiernych naszych Kościołów, aby otworzyli swoje serca i ręce do ofiar wojny i terroryzmu, uchodźców i ich rodzin. Chodzi tu o sam sens naszego człowieczeństwa, naszej solidarności, współczucia i wielkoduszności, które mogą być odpowiednio wyrażone tylko w bezpośrednim praktycznym zaangażowaniu zasobów”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.