Ze wszystkich zmysłów powonienie jest tym, którego używamy do poznawania świata w dość ograniczonym zakresie, choć bez niego to poznanie byłoby uboższe.
Zmysły pozwalają nam komunikować się ze światem zewnętrznym. Dzięki nim możemy poznawać świat, drugiego człowieka, siebie samego. Przez nie dostają się do naszego wnętrza wszelkie informacje, które mogą mieć postać obrazów, dźwięków, bodźców dotykowych, zapachowych czy smakowych. Pełnią więc bardzo ważną funkcję.
W „Ćwiczeniach duchowych” św. Ignacy z Loyoli wyróżnia także zmysły wewnętrzne, które umieszcza w wyobraźni. To dzięki nim człowiek może spotykać się z Bogiem i samym sobą, wchodząc za pomocą wyobraźni w scenę biblijną, a więc wydarzenia, które miały miejsce 2000 lat temu. Znajdując się np. w grocie betlejemskiej, może widzieć, jak była ona urządzona, może dotykać miejsca narodzenia Jezusa, może słuchać rozmów, jakie prowadzili ze sobą Maryja i Józef. Święty Ignacy wierzy, że poprzez korzystanie ze zmysłów wewnętrznych człowiek może uporządkować zmysły zewnętrzne, które nie zawsze chwytają to, co dobre i wartościowe.
Ze wszystkich zmysłów powonienie jest tym, którego używamy do poznawania świata w dość ograniczonym zakresie, choć bez niego to poznanie byłoby uboższe. Oprócz „Ćwiczeń duchowych”, wspominają o nim Konstytucje Jezuitów w dość ciekawym znaczeniu.
Najpierw odnosząc się do nowicjuszy w egzaminie ogólnym św. Ignacy pisze, że „Będący na drugiej próbie, czyli na posługiwaniu w szpitalach, ma przynieść zaświadczenie od kierownika lub przełożonego służby szpitalnej o dobrej opinii (w oryginale hiszpańskim: buen odor), jaką tam po sobie zostawił” [Konst. 74]. Pod koniec zaś Konstytucji pisze: „W ten sposób bowiem Dobroć Boża będzie nadal prowadzić to dzieło, które zapoczątkowała, dobra zaś woń (buen odor), oparta na prawdzie dobrych uczynków, pomnoży pobożność ludzi” [Konst. 825]. W obu wypadkach, w miejscach przeze mnie pogrubionych, w oryginale zostało użyte hiszpańskie słowo „odor”, a bardziej współcześnie brzmi ono „olor”, czyli zapach.
Mowa jest o dobrym przykładzie, dobrej opinii – mówiąc krótko – o dobru, które niesie ze sobą dobry zapach. Jak pachnie dobro? Zmysł powonienia nie jest w stanie tego uchwycić. Ale możemy to wychwycić naszym wewnętrznym zmysłem, intuicją, w którą każdy jest wyposażony. Dobro rozsiewa specyficzny „zapach”, który poznać możemy po owocach. Są to owoce Ducha, jakie wymienia św. Paweł: „Owocem zaś Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie” (Ga 5,22). Kiedy spotyka nas dobro lub kiedy sami je czynimy, wtedy te owoce pojawiają się w naszym wnętrzu jako odpowiedź naszego ducha na rozsiewane dobro.
Skoro czynione dobro rozsiewa wokół siebie dobry zapach, to czy zło również nie rozsiewa swojego zapachu? O tym z kolei pisze św. Paweł: „Lecz Bogu niech będą dzięki za to, że pozwala nam zawsze zwyciężać w Chrystusie i roznosić po wszystkich miejscach woń Jego poznania. Jesteśmy bowiem miłą Bogu wonnością Chrystusa zarówno dla tych, którzy dostępują zbawienia, jak i dla tych, którzy idą na zatracenie; dla jednych jest to zapach zgubny – na śmierć, dla drugich zapach ożywiający – na życie” (2 Kor 2, 14 – 17). Dobro niesie ze sobą zapach ożywiający, zło zaś zapach zgubny, śmiercionośny.
Ode mnie zależy, czym chcę „pachnieć”, jaki klimat chcę tworzyć wokół siebie i po jakim zapachu ludzie będą mnie rozpoznawać.
Grzegorz Ginter SJ,rekolekcjonista, kierownik duchowy, pracuje w Europejskim Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.