Zasada politycznej poprawności jest przeciwieństwem prawdziwego honoru - to zwykłe tchórzostwo i unikanie pokazywania prawdziwego oblicza. Chodzi o to, aby przez przedstawienie własnego zdania, bądź poglądu, nie narazić się przypadkowo innej osobie. Azymut, 11/2002
Proszę zauważyć, że właściwie wszystko zostało w pewnym sensie zdeptane i obrzucone błotem. Po 1989 roku powstawały różnego rodzaju stowarzyszenia katolickie i różnego rodzaju ruchy kościelne. Patrząc dzisiaj na stan tych ugrupowań, nazywanych katolickimi i chrześcijańskimi, zauważamy wszędzie panoszących się polityków i politykierów. Żerują oni na tych organizacjach, powoływanych wówczas w dobrej wierze, wysysają wszystko to, co może służyć wyniesieniu ich na stołki urzędowe, poselskie i polityczne. Jest to coś okropnego!
Właściwie to, co było kościelne, katolickie i chrześcijańskie, przesycone jest dzisiaj polityką. Wynika to stąd, że pojęcie honoru zostało zredukowane u wielu polityków do osobistych mniemań o nieprzeciętnych własnych umiejętnościach i niepospolitych zaletach. W ten sposób polityką zajmuje się wiele życiowych miernot. Takim „zbawcom” wszyscy mają służyć, także Kościół i Ojczyzna. Tymczasem taka droga do kariery nie jest niczym innym jak wyciskaniem do końca osobistych korzyści. Proszę zresztą zauważyć, że chrześcijańskie stowarzyszenia dzisiaj to często tylko powoływanie się na nazwy. A gdy Chrystus i chrześcijaństwo nie wystarczy, to jest jeszcze Matka Boża i pod Jej sztandarami wszystko zdobędziemy. To prawda, byle tylko te sztandary służyły Bogu, a z tym jest już o wiele gorzej. Zwykle służą raczej politykom, którzy zatracili pojęcie honoru i dobra Ojczyzny.
Co należałoby uczynić - zdaniem Księdza Biskupa - aby znaczenie słów „katolicki” i „chrześcijański” odzyskało pierwotne świetności?
Trzeba się otrząsnąć z przekonania, że sama etykieta wystarczy. Chrześcijaństwo musi być konsekwentne. Wówczas można na nim budować także ruchy polityczne. Wymaga to jednak długiego procesu dochodzenia do świadomości wartości wiary i płynących z niej zobowiązań dla sfery życia osobistego, społecznego, gospodarczego, kulturalnego i politycznego. Tylko wtedy będziemy mieli ludzi dojrzałych, umiejących świadczyć o Chrystusie w każdej życiowej sytuacji.
Rozmawiał ks. Robert Nęcek
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
4
|
» | »»