Święta zawsze budzą w człowieku nadzieję, a wraz z nią wiele dobra i życzliwości – takie przesłanie płynie z poezji ks. Jana Twardowskiego. Ludzie bowiem, dzieląc się opłatkiem, składają sobie życzenia, okazują uczucia, na które nie zawsze starcza im czasu w codziennym życiu. Niedziela, 24-31 grudnia 2007
Ta poezja zatem mówi nie tyle o „cukierkowatym” Betlejem z choinką, śniegiem i prezentami, bo to byłaby wizja dość uproszczona, ale o tym, że Wszechmocny, o niezmierzonej potędze, staje się bezbronnym dzieckiem. Świątecznym Podarunkiem, który ma być rozdawany. Ks. Twardowski pisał w swoich wierszach, że przeżywanie Bożego Narodzenia oznacza bycie człowiekiem, przez którego Jezus znowu przychodzi na świat.
Przyszedł Pan Jezus
za wcześnie za późno nie w porę
Kiedy Pan Jezus przychodzi nie w porę? Ks. Twardowski nie miał wątpliwości: wtedy, gdy człowiek nie jest przygotowany na przyjęcie Boga. Gdy święta postrzega jedynie jako tradycję, gdy nie rozumie tego, co najistotniejsze. I nie potrafi zachwycić się Bogiem, który „się nie wstydzi, że jest taki mały”.
Ksiądz-poeta uważał jednak, że za mało jest powiedzieć, iż święta przypominają przyjście Boga na świat. To coś o wiele więcej. Bóg rodzi się człowiekiem, takim jak my. Oprócz grzechu nic, co ludzkie, nie było Mu obce: łzy, cierpienie, radość, śmierć. Jednocześnie jednak, co też dobitnie widać w tych wierszach, Bóg jest tak wielki, że nie ogarnie Go cały wszechświat, i tak wielki, że może być jak bezbronne dziecko w rękach Heroda.
I pomyśl – jakie to dziwne
że Bóg miał lata dziecinne
matkę osiołka Betlejem
Przychodząc na świat, Bóg wyrzekł się majestatu, potęgi i urodził się nie w zamku, ale w stajni. Potrafił płakać ludzkimi łzami, cieszyć się, cierpieć. Wreszcie umarł jak człowiek. Ale dzięki temu, wszystko, co my czynimy na ziemi, może okazać się święte: nasza praca, zmęczenie, ból i cierpienie – podpowiadał Ksiądz-poeta.
Wiersze Księdza Jana „składają nam życzenia”. Ale nie zawsze są one łatwe. Bo wymagają trudnej zgody na życie i świat. Domagają się akceptacji tego, co „przychodzi spoza nas”, co wydaje się niekiedy bezsensowne i nielogiczne, a ma ukryty sens.
Ks. Twardowski: – Kiedy życzymy komuś zdrowia, szczęścia, pomyślności, składamy tak naprawdę życzenia pogańskie. Zgodnie z nimi, pragniemy bowiem ułożyć nasze życie według własnego widzimisię. Św. Szczepanowi nie spełniły się żadne świąteczne życzenia. Gdyby ktoś życzył mu zdrowia, wkrótce przekonałby się, że nic nie wyszło mu na zdrowie. Rąbnęli go kamieniem z lewej i z prawej strony i uciekło mu zdrowie. Gdyby życzył mu ktoś pomyślności, pomyliłby się – wszystko stało się niepomyślnie, inaczej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.