W Polsce rozwodzi się coraz więcej małżeństw. Rozwodzą się ludzie młodzi i ci w średnim wieku. Kryzysy przeżywają nawet pary z dużym stażem. Inni, skłóceni, decydują się na formę separacji, by darować sobie sądowe korowody i piekło podziału majątku. Niedziela, 8 czerwca 2008
Anka czeka na – jak mawiają Włosi – „piorun z nieba”. – Mam czystą kartotekę i chcę wziąć ślub kościelny z pełnym przekonaniem, że to związek na zawsze. 28-latka pokazuje swój ciemny od notatek kalendarz. Jej czas wolny zaludnia rodzina, przyjaciółki, zajęcia w fitness clubie i rozmaite kursy. Ma już zaliczone: księgowość, kosmetyka, zarządzanie zasobami ludzkimi i garncarstwo. Teraz biega na angielski.
– Taka aktywność nie jest wyłącznie próbą zapomnienia o czymś, co pojawia się zaraz po zmierzchu. Co napawa mnie przerażeniem, że samotność to moje drugie imię. Że cokolwiek zrobię, pozostanę samotna. Jest taka piosenka Młynarskiego: „Gnaj do ludzi, tylko tam twoja meta”. Więc gnam. Trzeba utrzymywać kontakty z ludźmi. Nawet gdy się człowiekowi nie chce, gdy potem przychodzą puste wieczory. Można jakiś czas udawać, że jest dobrze, bo są wokół ludzie, ale ci ludzie mają jakieś swoje życie i za chwilę będą mieli mnie dość. Uważam, że konieczna jest druga osoba. Inny pogląd jest oszukiwaniem siebie. Człowiek samotny nigdy nie będzie szczęśliwy...
Chrześcijański psycholog, Craig Ellison, wyróżnił trzy typy samotności: emocjonalną, społeczną i egzystencjalną. Samotność emocjonalna oznacza utratę więzi z drugim człowiekiem. Samotność społeczna skutkuje uczuciem, że oto jestem na pustkowiu, bez drogi, celu i sensu. Natomiast samotność egzystencjalna to uczucie izolacji, bardziej dotkliwa dla wierzących, bo wiąże się z przeświadczeniem, że „Bóg o mnie zapomniał”.
Tymczasem Bóg stworzył człowieka do pary. Teologowie mawiają, że grzech pierworodny był ojcem chrzestnym osamotnienia. W raju człowiek był spełniony i szczęśliwy.
Każdy wkracza w świat samotności. Nie ma od tego ucieczki. Jednak gdy samotność jest kwestią świadomego wyboru – jak w przypadku duchownych – problemem może być dotrzymanie wierności zasadzie. W przypadku osób wolnych samotność bywa bólem niespełnienia, nieukojoną tęsknotą.
Jak zerwać z samotnością?
Psycholog poleca metodę małych kroków. Powoli zmieniaj to, co zmienić możesz: bądź optymistą, znajdź sobie jakieś hobby, jeszcze lepiej – zacznij pomagać innym, zostań wolontariuszem, zapisz się do kościelnej wspólnoty czy ruchu. Szukaj ludzi myślących i czujących podobnie. Celebruj życie, ciesz się drobnymi rzeczami – pogodni ludzie są zawsze lubiani. Nie wiadomo przecież, która z tych ścieżek zaprowadzi cię do drogi głównej, prawda?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.