Naprawdę wielki

On nie dlatego był wielki, że walczył z komunizmem i że to on miał rację. Był wielki dlatego, że był radykalny w swej wierności Chrystusowi. Niedziela, 9 listopada 2008



– Jak rozumiem, zadaniem procesu beatyfikacyjnego jest udowodnienie owej heroiczności cnót w życiu Sługi Bożego. Na jakim etapie jest więc proces beatyfikacyjny Księdza Prymasa?

– Rozpoczęty on został w Warszawie w 1989 r. i na szczeblu diecezjalnym trwał do 2001 r. Następnie zebrane materiały, dokumenty, relacje świadków przekazane zostały do Rzymu, do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, gdzie trwają dalsze prace. Zasadniczym zadaniem jest obecnie przygotowanie tzw. positio, czyli obszernego opracowania na temat życia i cnót kandydata na ołtarze, które potem będzie analizowane przez teologów i komisję kardynałów, a ostateczną decyzję podejmie Ojciec Święty.

W związku z tym przede wszystkim trzeba przygotować obszerny, krytyczny życiorys Księdza Prymasa, przy wykorzystaniu dostępnych archiwaliów oraz wcześniejszych opracowań i relacji świadków jego życia. Jest to praca tyle żmudna, co niezwykle ciekawa.

Dotyka się tu bowiem niemal namacalnie tego, jak rodziła się świętość człowieka w trudnej codzienności, jak radził on sobie z jednej strony z przeżywaniem swej wiary, z drugiej zaś, z trudnymi decyzjami, które musiał podejmować i które zapewne nie wszystkim się podobały. Przecież to nie był zakonnik, zamknięty w celi i przeżywający stany mistyczne, ale osoba publiczna, żyjąca i działająca w niezwykle trudnych uwarunkowaniach zewnętrznych… Zajęcia jest więc tu jeszcze na wiele lat.

– Wspomniał Ksiądz o konieczności dostępu, w ramach prowadzonych prac, do różnego rodzaju archiwaliów, czy dotyczy to także IPN-u?

– Tak, chodzi o dostęp do wszelkich możliwych archiwów. Archiwa IPN-u są, jak wiadomo, specyficzne. Po zapoznaniu się ze sporą ich częścią dotyczącą prymasa Wyszyńskiego jest dla mnie oczywiste, że pisanie jakiegokolwiek życiorysu na ich podstawie jest rzeczą wielce ryzykowną. Każdy historyk zresztą wie, że nie pisze się dzieł historycznych, opierając się na jednym tylko źródle.

W odniesieniu do prymasa Wyszyńskiego, nie ma tam oczywiście, żadnych kompromitujących go materiałów, dokumenty wytworzone przez UB zawierają jednak wiele błędów faktograficznych i nie mają w związku z tym wielkiej wartości. Interesujące jest natomiast to, jak bardzo osaczony był on przez siły zła, a w konsekwencji, jak bardzo był silny w swej prawości, jak wierzył w moc Bożą i nigdy nie uległ wrogom. On naprawdę był wielki, w tym przejawiał się jego heroizm, moc zakorzeniona w jego wierze.

– A czy zetknął się Ksiądz Profesor osobiście z Księdzem Prymasem?

– Tak, przez cały okres jego prymasowskiej posługi byłem jego diecezjaninem, wychowywałem się pod ambonami, gdzie przemawiał. Każde pojawienie się prymasa Wyszyńskiego było wielkim wydarzeniem, przemawiał innym językiem niż oficjalna propaganda, dlatego był tak oczekiwany przez tłumy wypełniające nie tylko świątynie, ale i okoliczne ulice.

Mówił trudno i długo, ale miał wiele do powiedzenia, dlatego był słuchany. Miałem też z nim kilka kontaktów bardziej osobistych, pamiętam zwłaszcza jedną długą rozmowę, podczas której właściwie przepowiedział mi przyszłość, choć nic na to wtedy nie wskazywało. W takich kontaktach był bardzo normalny, to jest przecież zawsze cecha wielkich ludzi, budził respekt, ale nie paraliżował swoją wielkością i majestatem.

*****

Ks. prof. dr hab. Piotr Nitecki z Wrocławia pełni funkcję tzw. współpracownika zewnętrznego (collaboratore) relatora sprawy w procesie beatyfikacyjnym kard. Stefana Wyszyńskiego w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...