Refleksja w dwadzieścia lat po pierwszych po II wojnie światowej demokratycznych wyborach parlamentarnych. Niedziela, 21 czerwca 2009
Nasuwa się pytanie: Jakie metody stosował Kościół jako opozycja moralna? Były to dwie metody. Pierwszą z nich były protesty hierarchii kościelnej wobec faktów łamania praw człowieka i praw narodu przez władze komunistyczne. Drugą metodą był dialog, podlegający ewolucji. Najpierw były to próby partnerskiego dialogu z ludźmi sprawującymi dyktaturę komunistyczną w celu wynegocjowania gwarancji poszanowania prawa do wolności religijnej oraz wspomaganie biernego oporu społeczeństwa wobec dyktatury komunistycznej.
Wzmocnienie takiej funkcji Kościoła nastąpiło po wyborze kard. Karola Wojtyły na stolicę Biskupa Rzymu, a jeszcze bardziej po jego pielgrzymce do Ojczyzny w czerwcu 1979 r. Nie tylko symboliczne znaczenie miały jego słowa wypowiedziane na Placu św. Piotra w dniu uroczystej Mszy św. pontyfikalnej: „Nie bójcie się otworzyć granic Chrystusowi!”. A po modlitwie wypowiedzianej przez Ojca Świętego: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, wypowiedzianej na pl. Zwycięstwa w Warszawie, społeczeństwo przestało się bać władzy komunistycznej. Przejawem tego było powstanie „Solidarności”.
Po roku 1980 – wobec wzrastających napięć między opozycją solidarnościową a aparatem partyjno-państwowym – Kościół hierarchiczny podjął się pełnić funkcję mediatora i pośrednika. Świadczy o tym m.in. spotkanie 4 listopada 1981 r. prymasa Józefa Glempa z generałem Wojciechem Jaruzelskim i z przewodniczącym „Solidarności” Lechem Wałęsą. Kard. Glemp chciał pełnić funkcję stabilizacyjną, aby proces zainicjowanych przemian był kontynuowany w sposób pokojowy.
W pierwszych dniach stanu wojennego Ksiądz Prymas wezwał społeczeństwo do biernego oporu, bez rozlewu krwi. Był to apel wynikający z pokojowej misji Kościoła i troski o ochronę narodu przed dalszym wyniszczaniem. Podczas stanu wojennego Episkopat nie zaprzestał dialogu z władzą komunistyczną.
Nadal działała Komisja Wspólna Episkopatu i Rządu, ale obok postulatów w sprawie normalizacji sytuacji prawnej Kościoła strona kościelna domagała się od władzy komunistycznej poszanowania praw człowieka do wolności słowa i stowarzyszania się, a w szczególności uwolnienia osób internowanych. Ojciec Święty Jan Paweł II apelował o poszanowanie prawa narodu do własnej podmiotowości oraz o podjęcie przez władze komunistyczne dialogu z opozycją solidarnościową. Szczególne znaczenie miały jego słowa – „Nie ma wolności bez Solidarności” – wygłoszone podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny.
Prymas Józef Glemp podjął funkcję mediatora między władzą komunistyczną a opozycją solidarnościową. Gdy publicyści usiłowali utożsamić Kościół z partią polityczną, w lutym 1985 r. prymas Glemp wyjaśnił: „Kościół nie może zaspokoić wszystkich dążeń narodu. Może zaspokoić w zakresie społecznym przez tworzenie duszpasterstwa poszczególnych grup ludzi.
Natomiast żeby odpowiedzieć na aspiracje polityczne – tego Kościół nie jest w stanie uczynić, bo Kościół nie posiada programu politycznego w znaczeniu przyjmowanym dziś powszechnie w sferach władzy”. Kościół zachował więc niezależność od jakiejkolwiek partii politycznej i oddziaływał na ludzi znajdujących się w przeciwstawnych obozach politycznych, z których w latach dziewięćdziesiątych wyłoniły się partie polityczne – zarówno liberalne, jak i konserwatywne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.