Badania socjologiczne pokazują, że pielgrzymki są bardzo istotnym elementem polskiej pobożności. Tylko na Jasną Górę co roku dociera pieszo ponad 100 tys. osób Niedziela, 16 sierpnia 2009
Konno i na rolkach
Na Jasną Górę pielgrzymuje się jednak nie tylko pieszo. Niektóre duszpasterstwa czy środowiska prześcigają się w pomysłowości. W Ogólnopolskiej Pielgrzymce Kawalerzystów ułani co roku np. przybywają na Jasną Górę konno.
Również rowerowe pielgrzymki przeżywają swój rozkwit. Z roku na rok na Jasnej Górze pojawia się ich coraz więcej. Tylko w 2008 r. odnotowano aż 36, wzięło w nich udział prawie 3 tys. osób. Co roku największą pielgrzymkę z udziałem ok. 200 cyklistów organizował Katolicki Klub Sportowy „Alpin” z Rzeszowa. Organizatorzy podkreślają, że rowerowa pielgrzymka to także bardzo trudna forma, wymagająca wiele wysiłku i wcześniejszego treningu. W tym roku jednak kolarze „Alpina” nie przyjadą do Częstochowy.
Wybrali się bowiem w dłuższą podróż i pojadą aż do Fatimy. Z parafii w Ostrowie Wielkopolskim natomiast w swą coroczną pielgrzymkę wyrusza kilkunastu biegaczy. Do ostrowskich maratończyków po drodze dołączają lekkoatleci z Kobierna, a w Częstochowie spotkają się z biegaczami z Ostrzeszowa. Docierają wieczorem na Jasną Górę, a rankiem następnego dnia z powrotem biegną do Ostrowa. Łączna długość ich trasy wynosi 320 km. Jest to pielgrzymka sztafetowa – lekkoatleci zmieniają się co 5 km. W zeszłym roku na Jasną Górę w sumie przybiegło 215 pątników maratończyków w 9 pielgrzymkach.
Od 7 lat organizowana jest również jedyna w Polsce pielgrzymka na rolkach. Pomysł zrodził się podczas „rolkowych wieczorów”, które zapoczątkował jeden z członków oazy z parafii na warszawskim Bemowie. – Jeździliśmy sobie z młodzieżą dla rekreacji i w końcu ktoś rzucił hasło: „Może pojedźmy gdzieś dalej?”.
A gdzie można pojechać? Tylko do Częstochowy – wspomina współtwórca pielgrzymki ks. Artur Paprocki, michalita. Przyznaje jednocześnie, że jest fanem pielgrzymowania. Choć od kilku lat pracuje duszpastersko na Białorusi, to jednak co roku przyjeżdża w sierpniu do Polski. Najpierw idzie w pielgrzymce niepełnosprawnych, a później wraca do Warszawy, zakłada rolki, by znów obrać kierunek na Jasną Górę.
Nie tylko dla „świętoszków”
Duszpasterze są zgodni, że pielgrzymka jest doskonałym sposobem formacji chrześcijańskiej, która szczególnie się sprawdza wśród młodych i niepokornych ludzi. I myliłby się ten, kto by pomyślał, że na pątniczy szlak wyruszają same „świętoszki”. Bo co roku w stronę Częstochowy idą także „trudne ludzkie przypadki”.
Od 30 lat na Jasną Górę przychodzi także słynna Ogólnopolska Pielgrzymka Młodzieży Różnych Dróg, nazywana kiedyś pielgrzymką hipisów, a nawet narkomanów. W swej historii wzbudzała wiele kontrowersji. Jednak dzięki niej wiele osób odkryło sens życia i porzuciło nałogi. Pierwszy raz wyruszyła w 1979 r. Jej przewodnikiem od początku jest charyzmatyczny salezjanin ks. Andrzej Szpak. Każdego roku idą w niej m.in. hipisi, punki i metalowcy. Początkowo była częścią warszawskich „Siedemnastek”, ale w 1982 r. została wyłączona z obawy przed demoralizacją pozostałej młodzieży. Od tego czasu „Szpaki” idą samodzielnie, każdego roku inną trasą, wybraną przez samych uczestników.
Innym przykładem „Bożej resocjalizacji” jest Ogólnopolska Pielgrzymka Niepełnosprawnych, gdzie obok osób niepełnosprawnych fizycznie i umysłowo idzie wielu wolontariuszy. Wśród nich są kryminaliści skazani za ciężkie przestępstwa. Jednak aby więzień mógł wyruszyć na pielgrzymkę, musi spełnić wiele ostrych wymogów. Dokładną selekcją zajmują się kapelani więzienni i władze zakładów karnych.
Podczas wędrówki ich głównym zadaniem jest pchanie wózków i pomoc niepełnosprawnym. – Tu poznają inny świat niż ten, do którego przywykli w więzieniu. Uczą się bezinteresowności i pomocy bliźniemu. Udział więźniów w pielgrzymce zupełnie zmienia ich spojrzenie na życie – uważa ks. dr Paweł Wojtas, Naczelny Kapelan Więziennictwa. Według księży posługujących w zakładach karnych, pielgrzymki są bardzo skutecznym sposobem resocjalizacji. Dzięki nim udało się już wyprowadzić na prostą wiele mocno pogmatwanych życiorysów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.