Pióro z różańca

Zanim został dyrektorem Programu 2 Polskiego Radia, przez lata był wydawcą i redaktorem pism. Przede wszystkim jednak był i jest wziętym filozofem i publicystą, którego teksty wywołują często emocje, a czasem polemiki. W „Niedzieli” gości od niedawna na stronie 26. Niedziela, 23 sierpnia 2009



Za przełom w swojej publicystyce uważa współpracę w końcu lat 90. z miesięcznikiem „Różaniec”. – Musiałem pisać prostym, komunikatywnym językiem, pomogło mi to odzyskać zdolności publicystyczne – ocenia. A procentowało przy tworzeniu „Christianitas”.

Głębokie podłoże

Pierwszy numer „Chrystianitas” wyszedł w 1999 r. – To była wielka przygoda, która trwa do dziś – podkreśla. Wymyślił linię redakcyjną pisma, które założył razem z Bogdanem Kiernickim i Pawłem Kulą.

– Przygotowania trwały około roku. Paweł był mózgiem pomysłu – mówi Paweł Kula. – Szybko przekonałem się, że wszystko, co robi, ma głębokie podłoże, jest przemyślane. Od tamtego czasu mam zaufanie do jego wyborów i światopoglądowych, i filozoficznych. Także do jego upodobania do tradycji Kościoła.

Wszak Milcarek nie tylko kierował tradycjonalistycznym pismem, ale był aktywnym uczestnikiem starań o przywrócenie dostępu do tradycyjnej liturgii łacińskiej w Kościele. Był nawet polskim przedstawicielem Centre International d’Etudes Liturgiques, stowarzyszenia badającego rzymski ryt.

Jakim był szefem? – Niczego nie narzucał. On w ogóle nie narzuca swoich poglądów. Potrafi słuchać, woli rozmawiać niż forsować jakąś sprawę – podkreśla Paweł Kula. Do dziś łączy ich przyjaźń, fascynacja filozofią, św. Tomaszem z Akwinu, stosunek do tradycji i miłość do Kościoła.

Grzegorz Górny, szef kwartalnika „Fronda”, ceni i tak po ludzku lubi Pawła Milcarka. – Inteligentny, dobrze wykształcony człowiek, który ma dobrze poukładane w głowie – mówi. – Żyje Kościołem i filozofią, ale nie jest oderwany od rzeczywistości, jak sądzą niektórzy.

Jest głęboko wierzący, ale nie manifestuje tego, nie narzuca innym. „Christianitas” tworzył mały zespół, a redakcja była wirtualna, miała siedzibę w domu Milcarka w Brwinowie. Mieszka w nim z żoną Małgorzatą i pięciorgiem dzieci – dwiema córkami i trzema synami – w wieku od roku do dwunastu lat.

– Małgosia, z wykształcenia antropolog kulturowy i historyk sztuki, nie pracuje zawodowo, przy takiej liczbie dzieci to niemożliwe. Pracowała na UKSW, miała pierwsze publikacje naukowe, ale wybrała dom i, jak lubi mówić, jest gospodynią domową – dodaje Paweł Milcarek.

Od kilkunastu lat mieszkają w podwarszawskim Brwinowie, który stał się ich małą ojczyzną. Milcarek tworzył Akcję Katolicką przy tamtejszej parafii i do dziś, w miarę możliwości, jest aktywny. To on zebrał tam pierwszą grupę chętnych do uczestniczenia we Mszy św. trydenckiej. Przychodzi na nie dziś wiele osób.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...