Napisali na rozebranej i zbezczeszczonej kapliczce „Bóg umarł”, a skoro tak uważają, to dlaczego tak z Nim walczą? Niedziela, 29 listopada 2009
Napisali na rozebranej i zbezczeszczonej kapliczce „Bóg umarł”, a skoro tak uważają, to dlaczego tak z Nim walczą? – dziwi się jedna z mieszkanek okolicznych bloków, rozciągających się przy lasku na wzgórku nazywanym Kokoszą Górką w Stalowej Woli. Kapliczki już nie ma, rozebrano ją i spalono. Pozostał krzyż. Wojnę wypowiedział prezydent miasta Andrzej Szlęzak. Chce usunąć krzyż rękami sędziów. Sprawę wyznaczono na 24 listopada.
W miejscu krzyża miał stanąć kościół
Niektórzy uważają, że historia tego miejsca zaczęła się 27 lutego 2009 r. podczas Drogi Krzyżowej, prowadzonej przez bp. Edwarda Frankowskiego ulicami Stalowej Woli, ale historia zmagań o miejsce dla Boga na osiedlu Młodynie jest znacznie dłuższa. Już w latach 80. ubiegłego wieku, po zakończeniu strajków w Stalowej Woli, pisma o budowę nowego kościoła wnosił do urzędu miejskiego abp Ignacy Tokarczuk.
W staraniach nie ustawali kolejni biskupi: bp Wacław Świerzawski, bp Andrzej Dzięga. I właśnie to miejsce zostało wskazane w piśmie do bp. Wacława Świerzawskiego z dnia 31 maja 2001 r., podpisanym przez ówczesnego prezydenta Stalowej Woli Alfreda Rzegockiego, jako „teren zgodny z obowiązującym prawem” – przypomniał bp Edward Frankowski w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Już wcześniej ustalono potrzebę budowy nowego kościoła dla istniejącego osiedla Młodynie. Obecnie kościelnej stronie, wbrew oczywistym faktom, zarzuca się manipulację i cynizm.
Akty profanacji krzyża
28 czerwca 2009 r. została odprawiona na Młodyniu Msza św., ale w nocy bądź nad ranem nieznani sprawcy wysmarowali drewnianą kapliczkę gnojownikiem. Innym aktem wandalizmu było podpalenie płótna i obrazu, który został umieszczony w drewnianej kapliczce. W odpowiedzi na ten czyn wierni zgłosili zawiadomienie do Prokuratury w Stalowej Woli o nieposzanowaniu uczuć religijnych. W nocy z 27 na 28 lipca 2009 r. kapliczka została zdemolowana. „Rozumiem, że są przeciwnicy i zwolennicy budowania kościoła, ale to, co się wyprawia, nie mieści się już w głowie” – napisał do lokalnej prasy oburzony czytelnik.
Sytuację chciał rozwiązać bp Krzysztof Nitkiewicz, który po objęciu diecezji sandomierskiej zaplanował spotkanie z prezydentem Szlęzakiem, wierząc w dobrą wolę gospodarza miasta. Prezydent nie zgodził się na spotkanie.
W sprawie poszanowania uczuć religijnych
Komunikat biskupa ordynariusza sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza, bp. Edwarda Frankowskiego, księży proboszczów i księży wikariuszy pracujących w tym mieście, czytany w niedzielę 15 listopada w świątyniach Stalowej Woli i okolic, wywołał falę komentarzy. Sygnatariusze napisali w nim, że „podzielając powszechne oburzenie, jakie wywołał wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, nakładający pieniężną karę i nakazujący usunięcie krzyża w jednej z włoskich szkół, nie spodziewaliśmy się, że podobna sytuacja może zaistnieć na terenie naszej Diecezji. (…) Świadomi znaczenia, jakie ma dla nas krzyż, ufamy, że jako ludzie wierzący będziecie modlili się razem z nami, aby ten święty znak mógł pozostać na osiedlu Młodynie. Apelujemy jednocześnie do Pana Prezydenta i Rady Miejskiej, aby uszanowali uczucia religijne mieszkańców, którzy złożyli w ich ręce losy miasta”.
*****
Powiedzieli:
Bp Krzysztof Nitkiewicz: – Nie wyobrażam sobie jako biskup ordynariusz, by nie stanąć w obronie krzyża i nie okazać solidarności z kapłanem, który za obronę krzyża jest wzywany do sądu.
Ks. prał. Jerzy Warchoł, proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Stalowej Woli: – Krzyż jest znakiem największej miłości Boga do człowieka i dlatego został tam na początku postawiony, aby o miłości przypominać. „Czy ktoś ukochał cię bardziej niż Ja?” – mówi do nas z wysokości krzyża Chrystus. Dlatego chcemy, bronić krzyża, chcemy żeby kiedyś na tym miejscu powstała świątynia – miejsce spotkania człowieka z Bogiem, które będzie mówić następnym pokoleniom, że ludzie mieszkający tutaj kochali Boga, i będzie pięknym świadectwem, że na przekór naszym narodowym wadom chcemy trwać przy Bogu.
Lucjusz Nadbereżny, radny Rady Miejskiej: – Mieszkańcy Stalowej Woli, miasta – o którym Jan Paweł II powiedział „Bogiem silne!”, mają prawo do posiadania znaku swojej wiary w przestrzeni publicznej. Tego prawa nie można odbierać jednoosobowo, nawet jeżeli posiada się demokratyczny mandat Prezydenta Miasta. Decyzja o usunięciu krzyża jest bowiem nie tylko decyzją administracyjną, jest przede wszystkim decyzją raniącą uczucia religijne mieszkańców Stalowej Woli.
Dzisiejsze żądanie Prezydenta w sprawie usunięcia poświęconego krzyża z miejskiej działki jest dopełnieniem działań wpływających negatywnie na wizerunek miasta Stalowa Wola. W związku z tym na najbliższej sesji Rady Miejskiej zostanie przedstawione stanowisko radnych odcinających się od działań prezydenta – Andrzeja Szlęzaka w sprawie usunięcia krzyża z osiedla Młodynie oraz wzywające Prezydenta do wycofania tej sprawy z drogi sądowej i podjęcie dialogu ze stroną kościelną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.