Coraz więcej małżeństw się rozpada. Coraz łatwiej przychodzi młodym ludziom decyzja o rozwodzie. Dlaczego tak łatwo się poddają? Czy zrobili wszystko, aby się porozumieć? Raczej nie, bo rzadko kto szuka pomocy u mediatora. Niedziela, 13 grudnia 2009
Coraz więcej małżeństw się rozpada. Coraz łatwiej przychodzi młodym ludziom decyzja o rozwodzie. Dlaczego tak łatwo się poddają? Czy zrobili wszystko, aby się porozumieć? Raczej nie, bo rzadko kto szuka pomocy u mediatora.
Sama decyzja małżonków o rozstaniu jest porażką, wyrazem ich bezsilności, a jednocześnie początkiem największego koszmaru, na jaki skazują siebie i swoje dzieci. Rozpad związku jest zawsze pochodną jakiegoś kryzysu. Ten sam w sobie nie jest niczym niezwykłym. Dotyka każdej rodziny. Pojawia się najczęściej w przełomowych momentach życia, ale czasem spada na rodzinę niespodziewanie, z ukrycia.
Jeśli więź małżeńska jest silna, to związek przetrwa niejedną burzę. Ale gdy małżeństwo nie ma solidnych podstaw (w postaci bezwarunkowej miłości) lub kiedy zaufanie jednego z małżonków zostało wystawione na ciężką próbę, kryzys się pogłębia. Wielu nie robi nic, aby go rozwiązać, a czas w tym przypadku wcale nie jest najlepszym lekarstwem. Jeśli małżonkowie sami nie mają pomysłu lub siły, żeby naprawić to, co się między nimi popsuło, pomoc może przynieść mediator.
Psycholog czy prawnik?
Mediacja nie jest formą psychoterapii dla małżonków, ale metodą rozwiązywania konfliktów. Koncentruje się nie na przeszłości i teraźniejszości, ale na przyszłości – i to właśnie odróżnia ją od terapii, która skupia się na odczuciach i reakcjach małżonków. Mediator jest bezstronny. Nie wyręcza w podejmowaniu decyzji, ale pomaga małżonkom w jej uzgodnieniu.
Kiedy warto skorzystać z pomocy mediatora? Właściwie na każdym etapie małżeńskiego kryzysu: i wtedy, gdy dopiero się tli, i wtedy, gdy nachodzą myśli o rozwodzie. – Najczęściej zgłaszają się do nas pary mocno skoncentrowane na przeszłości – tłumaczy mediator Agnieszka Kuliś, pedagog z Polskiego Stowarzyszenia Pedagogów i Psychologów „Macierz”.
– W ich zachowaniu od razu wyczuwa się poczucie krzywdy, głębokiego zranienia, a zarazem chęć odwetu, np. za zdradę współmałżonka. Podczas konfrontacji małżonkowie czynią sobie przykre uwagi, używają obraźliwych sformułowań, wzajemnie się oskarżają i wyciągają intymne szczegóły ze wspólnego życia. Nie dbają o to, żeby nie urazić męża czy żony, przeciwnie – celowo próbują sprawić sobie przykrość. – W takiej sytuacji zaleca się rozdzielenie stron i przeprowadzenie sesji w formie spotkań na osobności – mówi Agnieszka Kuliś.
Należy podkreślić, że mediacjom nie podlegają takie sytuacje, jak: przemoc, uzależnienia i nałogi oraz choroba psychiczna. W takich wypadkach mediator może jedynie pomóc w kontakcie z odpowiednim specjalistą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.