Coraz więcej małżeństw się rozpada. Coraz łatwiej przychodzi młodym ludziom decyzja o rozwodzie. Dlaczego tak łatwo się poddają? Czy zrobili wszystko, aby się porozumieć? Raczej nie, bo rzadko kto szuka pomocy u mediatora. Niedziela, 13 grudnia 2009
Jak oni się kłócą?
Domowe spory między małżonkami najczęściej kończą się albo frustracją, wywołaną poczuciem, że „nic się nie zmieniło”, albo świadomością porażki: „że mimo walki nie udało się osiągnąć założonego celu”. W badaniach nad konfliktami w rodzinach, przeprowadzonych przez CBOS w 2008 r. (na zlecenie Centrum Mediacji Partners Polska), ponad 43% respondentów wyznaje, że „rozmowy sprowadzają się do wypowiedzenia wzajemnych żalów i pretensji”.
Ciągłe obwinianie się, pretensje, ataki, żale i kłótnie sprawiają, że małżonkowie nie potrafią spojrzeć na swoje problemy z dystansem. – Pod wpływem negatywnych emocji małżonkowie przyjmują różne postawy – wyjaśnia Izabela Jacewicz, pedagog ze Stowarzyszenia „Macierz”. – Początkowo jest to niechęć do podejmowania dialogu i słuchania, wycofanie (bierność, milczenie), zrzucanie odpowiedzialności za swoje zachowanie na współmałżonka.
W końcu oboje obrażają się na siebie, a konflikt przeradza się w wymianę absurdalnych argumentów: „Ja tyle pracuję, a od ciebie wciąż słyszę pretensje”. Wzajemne zarzuty i złość odżywają prawie przy każdej rozmowie. Mało tego – małżonkowie zaczynają się otaczać „powiernikami swoich trosk”, u których szukają nie tyle sposobu na rozwiązanie problemów, ile poparcia. Stopniowo budują zaplecze osób, które tylko im przytakują (rodzice, przyjaciele, znajomi z pracy), utwierdzając się z każdym „tak, masz rację” w słuszności swojej postawy; aż wreszcie dochodzi między nimi do walki.
Trudna sztuka słuchania
Wzajemne obwinianie się to stały element każdej kłótni. Małżeństwa w kryzysie nawet przy błahych rozmowach nie mogą się powstrzymać przed zrzucaniem winy na siebie nawzajem bądź na okoliczności. Osoba bezstronna, czyli mediator, pilnuje, aby unikali tego w trakcie rozmowy. – Podczas spotkań z mediatorem obowiązują pewne zasady, które są wypisane na planszy – mówi Izabela Jacewicz. – Małżonkowie stopniowo uczą się: uważnie słuchać argumentów drugiej strony, spokojnie i precyzyjnie artykułować swoje potrzeby i negocjować swoje prawa w związku. W końcu wypracowują kolejne elementy, których muszą przestrzegać. W warunkach domowych często nie mają możliwości rozmawiać w ten sposób (bo inni domownicy słyszą, bo wezmą górę emocje i rozmowa przerodzi się w kłótnię). Mediator ustala reguły rozmowy, skłania do podjęcia zobowiązań i pilnuje, aby były one przestrzegane. Sprawdza też, czy decyzje podjęte podczas spotkań są niezależne, niewymuszone przez jedną ze stron.
Rzecznicy dziecka
Mediatorzy nie pozwalają, by przy okazji kryzysu w małżeństwie krzywda spotkała dziecko. Zdarza się bowiem, że skłóceni małżonkowie tak bardzo skupiają się na własnych „krzywdach”, że wszystko przestaje się dla nich liczyć oprócz „własnego ja” – także dziecko. „Mam 13 lat i moi rodzice chcą się rozwieść. Co chwilę powtarzają, że sama będę musiała zdecydować, z kim zamieszkam, a ja nie chcę podejmować takiej decyzji. Czy jest możliwość, żebym nie musiała decydować, tylko żeby sąd zrobił to za mnie?” – to wpis jednej z internautek na forum poświęconym rozwodom. Dziecko nie może być narażone na taki wybór! To rodzice, nie sądy, muszą zdecydować, jak w trakcie separacji lub rozstania ma wyglądać opieka nad dzieckiem. W takich sytuacjach mediatorzy pomagają uzgodnić wspólne stanowisko.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.