Prawda o kobietach

– Pani pięknie wygląda… – powiedziała doktor na komisji lekarskiej – choroby to raczej po pani nie widać… – Bo ja nie choruję na urodę, pani doktor – odparowała Elżbieta. – Ja mam raka. Niedziela, 31 stycznia 2010



– Noszę w sobie teraz dwa żale. Nie wiem, czy uporam się z myślą, że nie zauważyłam cierpień mamy. Myślę, że za mało interesujemy się sobą nawzajem, nie przyglądamy się sobie bacznie. Nie dopytujemy, nie ma w nas tego rodzaju wrażliwości. Jakbyśmy byli wieczni. Mam też żal do mamy. Kochała nas, a jednak pozwoliła sobie na taką lekkomyślność. Skazała nas na życie bez niej. Na Boga, chciałabym jej teraz wykrzyczeć – przecież nie żyłaś tylko dla siebie…

– Dla kogoś, na kim wrażenie robiło pobranie krwi, diagnoza nowotworu piersi jest jak przesłanie z innej galaktyki. Byłam po 40 i miałam na głowie niepełnosprawnego ojca, zapracowanego męża i dwoje rozpieszczonych dzieci. Lekarz zalecał natychmiastową operację. Potem, gdy już wiedzieliśmy co mam, trzeba było przeorganizować nasze życie. Nie cała rodzina wytrzymała ciężar mojej choroby, tak niestety bywa często. Jednak obecność bliskich jest jak sieć. Podtrzymuje. W najgorszych chwilach myśl, że są gdzieś tam, dawała mi niebywałą siłę… Gdy mój nastoletni syn sam poprosił księdza o odprawienie Mszy św. w mojej intencji, wiedziałam, że wychowałam mądrego, wrażliwego mężczyznę…

Kobiety uciekają

Jakby rak był zaraźliwy.

Ola, właścicielka sklepu dla amazonek: – Zaglądają kobiety, bo spodobał im się na wystawie kostium plażowy. Ochy i achy... A jak mówię, że to dla kobiet po mastektomii – wymiata je ze sklepu momentalnie. Kobiety po amputacjach najchętniej przychodzą tuż przed zamknięciem sklepu lub rano, żeby broń Boże nikt nie widział. Jeśli mają przymierzać protezy lub peruki, czasem proszą, by zamknąć na ten czas sklep... zdarzyła się taka historia, że na otwartym spotkaniu amazonek wpadły na siebie sąsiadki. Obie z nowotworami. Przedtem tłumaczyły sobie, że noszą chustki, bo ich fryzjerka eksperymentowała z farbami.

– Jak nic nie boli, nie idzie się do lekarza – oto jedna z wielu głupot, które serwują sobie kobiety. Bo rak nie boli. Nieprawda, mnie bolało, wiele kobiet boli… Kolejna bzdura to taka, która mówi, by guza nie ruszać, bo jak dostanie powietrza, to nas załatwi. Najczęściej takie nonsensy plotą kobiety wykształcone – zresztą im dużo trudniej przemówić do rozsądku niż tym bez dyplomów – opowiada Elżbieta. – Czasem nadmiar wiedzy szkodzi…

– Pytasz, dlaczego w Polsce tyle kobiet umiera na nowotwory? Trzynaście dziennie! Ze strachu przed profilaktyką, z powodu słabego systemu opieki zdrowotnej, a przede wszystkim ze złych nawyków. Termin badań kontrolnych powinien być dla nas święty! Badamy siebie, widzą to nasze dzieci i wchodzi im w krew, że chodzi się systematycznie do lekarza, do dentysty, córki – do ginekologa – wyjaśnia Elżbieta.

Kobieta w potrzebie

– Wyczułam guzek i poszłam do lekarza. Natychmiast dał mi skierowanie do specjalistycznej przychodni. Na wizytę u onkologa czekałam dwa miesiące. Badanie trwało moment i dostałam skierowanie na mammografię – na tę z ubezpieczalni czeka się kolejne dwa miesiące. Nie stać mnie na prywatne wizyty, więc jestem skazana na system. Mam nadzieję, że to, co w sobie noszę, nie jest złośliwe, bo inaczej już jest po mnie… – opowiada Małgosia.

– Nie powiedziałam jeszcze o tym nikomu, bo nie chcę nikogo martwić, przez co jest mi podwójnie ciężko…





«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...