Rodzina, kraj, samotność to motywy powracające w listach Chopina przez całe życie. „I odetchnąć nie mogę, i pracować nie mogę. Czuję się sam, sam, sam, chociaż otoczony... Niedziela, 21 lutego 2010
Chopin wyjeżdżał pod naciskiem rodziny i przyjaciół, chcących go chronić. Miał zapewne świadomość bliskiego wybuchu powstania. Jego listy słane do bliskich z Wiednia są pełne niepokoju i oczekiwania na wiadomości z kraju: „Żurnale czytuję pilnie; dzienniki polskie mam obiecane...” – informował Jana Matuszyńskiego 26 grudnia 1830 r. Kilka dni później zwierzał się przyjacielowi: „...właśnie kiedy to piszę, jakieś mię okropne dręczy przeczucie. Zdaje mi się, że to sen, że to odurzenie, że ja u was, a to mi się śni, co słyszę... Żyć, umrzeć – dziś mi wszystko jedno się zdaje... Ty idziesz na wojnę, wróć pułkownikiem... Czemuż nie mogę być z wami, czemuż nie mogę być doboszem...”.
Wiadomość o upadku powstania dosięgnęła go w Stuttgarcie. Tam właśnie powstał prywatny zapis, zwany dziennikiem stuttgarckim, wyraz bólu i rozpaczy, buntu i bezsilności.
„Pisałem poprzednie karty, nie wiedząc, że wróg w domu... Przedmieścia zburzone, spalone. O Boże, jesteś Ty! Jesteś i nie mścisz się! Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich?... Boże, Boże, wzrusz ziemię, niech pochłonie ludzi tego wieku. Niech najsroższe męczarnie dręczą Francuzów, co nam na pomoc nie przyszli”.
Konflikt sumienia spowodował intensyfikację patriotyzmu. Chopin dobrowolnie przyjął status emigranta. On, „na wskroś, aż do bólu polski” – jak stwierdzał Stefan Kisielewski – zawarł wszystkie swe uczucia w muzyce. Nazywano go „jedynym politycznym pianistą” swej epoki.
Niezwykła wrażliwość, powściągana na zewnątrz, przeżycia ukrywane pod maską nieskazitelnego światowca spotęgowały uczucie samotności: „Z nikim razem westchnąć nie mogę. Zawsze jestem, co się tycze uczuć w synkopach z innymi... Wesoły jestem na zewnątrz, szczególniej między swoimi (swoimi nazywam Polaków), ale w środku coś mnie morduje – jakieś przeczucia, niepokoje, sny albo bezsenność – tęsknota – obojętność – chęć życia, a w moment chęć śmierci” – skarżył się Tytusowi Woyciechowskiemu.
Rodzina, kraj, samotność to motywy powracające w listach Chopina przez całe życie. „I odetchnąć nie mogę, i pracować nie mogę. Czuję się sam, sam, sam, chociaż otoczony...
Ledwie że jeszcze pamiętam, jak w kraju śpiewają. Świat mi ten jakoś mija” – napisał do Wojciecha Grzymały.
Polskie akcenty były również częste w korespondencji z Julianem Fontaną: „...słowa mi poczciwego w żadnym liście swoim nie dałeś; ale to nic nie szkodzi, w duszy tam gdzieś mnie kochasz, tak jak i ja Ciebie... bośmy obadwa większe sieroty polskie...
...Bóg wie, jaką to drogą pójdzie, żeby znów Polska była... nie obejdzie się to bez strasznych rzeczy, ale na końcu tego wszystkiego jest Polska świetna, duża, słowem – Polska”.
Fascynacja Chopinem, jego grą i muzyką towarzyszyła mu już za życia. – Publiczność wpada w ekstazę i zachwyt – donosili współcześni. Stopniowo ogarnęła cały świat. Rąbka tajemnicy tej fascynacji uchylił być może poeta Heinrich Heine, pisząc: „Jego palce są sługami jego duszy, a jego duszę oklaskują ci, którzy słuchają go nie tylko uszami, lecz i duszą. Ten dialog dusz trwa poprzez kolejne epoki. Jest nieśmiertelny”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.