Z miłości i do miłości

Życie w pojedynkę można uznać za jedną z wielu dróg realizacji powołania człowieka, jeśli jest drogą w miłości, jeżeli dana osoba przyjmuje ją jako zaproszenie do miłości, nie traktując tej drogi jako ucieczki od miłości. Myślę, że Pan Bóg prawdziwie powołuje takich ludzi, a niektórych zaprasza do szczególnych dzieł. Wieczernik, kwiecień 2007




Czy można w takim razie powiedzieć, że każda osoba, która nie spotkała kogoś kto zostałby jej małżonkiem i zarazem nie wybrała drogi powołania kapłańskiego czy życia konsekrowanego jest powołana do życia w samotności?

Może przyjąć taką formę życia jako rodzaj powołania. Może rozeznać powołanie do życia samotnego.

A jak ktoś ma poczucie, że jest powołany do życia małżeńskiego, ale po prostu nikogo nie spotkał?

To może nie do końca dobrze rozeznał swoje powołanie. Zdarza się, że przekonanie, które nam może towarzyszyć na jakimś etapie naszego życia, nie jest znakiem Bożego powołania. W sytuacji, gdy ktoś jest otwarty na życie w małżeństwie i nie może spotkać drugiej osoby, może starać się przyjąć stan, w którym jest. Pan Bóg takiemu człowiekowi nie odmawia błogosławieństwa, jeśli szczerze rozeznaje i podejmuje tę sytuację.

Jakiej by więc udzielił Ksiądz konkretnej rady osobie, która szuka, ale nie może w takiej sytuacji zrealizować drogi swojego powołania?

Na początek warto się zastanowić, co przeszkadza w podjęciu takiej drogi powołania. Czasami zdarza się, że szukamy woli Bożej, szukamy powołania, mając już jakby gotową odpowiedź. Czyli w gruncie rzeczy nie szukamy, tylko chcemy, aby Pan Bóg potwierdził nasz wybór, brak nam wtedy otwartości.
W rozeznawaniu powołania potrzeba dużo spokoju i cierpliwości, a nade wszystko klimatu modlitwy.
U osób samotnych zauważyć można pewną formę niezgody na przeżywaną sytuację, szczególnie gdy osoba miała wielkie i piękne plany matrymonialne. W takiej sytuacji ważnym krokiem jest modlitwa o przyjęcie sytuacji, w której się jest, o zgodę że dzisiaj, tu i teraz, żyję w takich a nie innych okolicznościach.

W pewnym momencie życia trzeba przyjąć prawdę o samotności. Niekiedy droga do przyjęcia tej prawdy, prawdy, że do końca życia mogę żyć sam, jest bardzo trudna, wymaga otwarcia się na łaskę Pana Boga, ale też dużego wysiłku osobistego, by zgodzić się na taką sytuację.

Trzeba zaakceptować, że na tej drodze można kochać prawdziwie i autentycznie, czyli realizować swoje powołanie. Często wydaje się, ze jeśli ktoś nie ma bliskiej osoby, to miłość go nie dotyczy. A przecież istotą życia chrześcijańskiego i jego rozwoju jest życie w miłości.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...