Nie ma mowy o zamiataniu pod dywan

Prawda, o której mowa w Ewangelii, to nie są informacje zawarte np. w aktach IPN-u, bo prawdą jest Jezus Chrystus i to On nas wyzwala. Kościół nie jest pierwszym specem od archiwów IPN-u, nie jest, nie był i nie będzie. To nie jest jego domena, chociaż nie może abstrahować od IPN-u, musi być otwarty na owoce ich rzetelnej pracy. Przegląd Powszechny, 11/2006



Chyba nie jesteśmy zupełnie bezradni. Mamy choćby IPN.

DARIUSZ KOWALCZYK: Bardzo się cieszę, że mamy IPN, jednak nadal nie mamy dobrej ustawy lustracyjnej, która porządkowałaby ten problem, jasno wytyczała procedury i pokazywała, co w danych sytuacjach robić, co wolno, a czego nie. Nadal istnieje duży bałagan. To, co chciano ostatnio zaprezentować jako nową ustawę lustracyjną, okazało się jednak bublem, który trzeba poprawić. Znowu nie ma dobrych pomysłów, tak więc patrzmy na Kościół w tej materii jako na cząstkę społeczeństwa, które boryka się z pewnym dziedzictwem.

To jest prawda, ale wymaganie od Kościoła czegoś więcej to rzecz, z którą spotykamy się na co dzień. Trudno nie zgodzić się, że Kościół powinien przewodzić w tej czystości etycznej, wskazywać na pewne rozwiązania. Może dlatego niektórzy publicyści stawiają przed Kościołem w tym względzie bardzo duże wymagania.

KRZYSZTOF DYREK: Oczekiwanie, abyśmy się tą sprawą zajęli, żebyśmy stanęli w prawdzie jest słuszne. To, o czym wspomniał o. Dariusz, także ograniczenia prawne, dotyczą nas wszystkich i musimy się temu podporządkować. Inne moje wrażenie dotyczące lustracji to fakt, że niektóre sprawy próbuje się zrobić zbyt szybko, pragnie się znaleźć jakieś nazwisko, szuka się sensacji. Taki pośpiech jest niewskazany, gdyż źle przedstawiając prawdę, można skrzywdzić ludzi. A mamy już takie przykłady, że w ostatnim czasie nie tylko w Kościele, ale i w państwie do archiwów IPN dostawały się osoby nieprzygotowane, nieuprawnione. Padają nazwiska, ludzie określani są jako tajni współpracownicy, a później okazuje się, że dane te były nieprawdziwe. Jestem przekonany, że trzeba stawać w prawdzie, ale Kościół był zawsze cierpliwy, roztropny, chciał dojść do prawdy, żeby ją poznać i ukazać. Wydaje mi się, że obecnie ukazanie części prawdy bywa traktowane za ważniejsze niż dojście do całej prawdy.

Mam wrażenie, że Ojciec idealizuje, ponieważ w samym Kościele i w waszym Towarzystwie również odzywają się głosy, że za mało i za wolno się to robi, że trzeba jednak szybciej wszystko otworzyć, nazwać, pokazać wszystkim ludziom, jak było naprawdę.

KRZYSZTOF DYREK: W ostatnim czasie miałem z tym problemy, ponieważ dwóch jezuitów próbowało tę problematykę podejmować na własną rękę. Spotkałem się też ze strony różnych osób z krytycznymi uwagami, jakobyśmy chcieli tę sprawę ukryć, nie ukazywać itd. Wydaje mi się, że z naszej strony podjęliśmy kroki, które powinniśmy podjąć, ale na tym etapie, dopóki sprawy nie wyjaśnimy do końca, to pewnych rzeczy nie powinniśmy pokazywać na zewnątrz, w szerszym gronie osób, poszczególnych wspólnot zakonnych czy całej prowincji. Wielu rzeczy jeszcze nie wiedzieliśmy. Ta wiedza, którą posiadałem w ostatnim okresie, to była wiedza, którą miałem z IPN-u, ale osoby, które mnie wprowadzały w te archiwa same mówiły, że wyniki ich badań są jeszcze niepewne. Dlatego to nie był czas, by o pewnych sprawach mówić publicznie.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...