Najdogodniej jest poddać analizie trzy komponenty: w jakiej mierze o rozmieszczeniu ludzkich i materialnych zasobów wytwórczych rozstrzyga rynek, a na ile decyduje o tym rząd; jakimi metodami rząd oddziałuje na poziom produktu krajowego brutto, inflacji i bezrobocia oraz jakie są metody i zakres redystrybucji dochodów. Przegląd Powszechny, 4/2007
Trzecie drogi w gospodarce?
W myśleniu o gospodarce perspektywa etyczna pojawia się czasem w postaci mało widocznej, nawet wbrew intencjom budowniczych nowych wizji. Teorie tzw. trzeciej drogi są zrozumiałymi próbami zbudowania czegoś nowego i innego, brakuje im często realizmu.
Pod koniec XX w. projekt rozwiązywania zagadnień gospodarczych i społecznych przez ustanowienie trzeciej drogi przedstawił przywódca Partii Pracy i premier Wielkiej Brytanii, Tony Blair. Jego poglądy sprowadzały się do połączenia systemu rynkowego z utrzymaniem wysokiej kohezji społeczeństwa, czyli z przeciwdziałaniem nadmiernym różnicom dochodowym, i z powiększaniem obywatelskiej odpowiedzialności za społeczeństwo rozumiane jako wspólnota. Stanowisko to zostało wyrażone krótko w zdaniu Popieramy gospodarkę rynkową, ale nie społeczeństwo rynkowe. Ideologiem trzeciej drogi stał się socjolog Anthony Giddens. Zbliżone do brytyjskiego spojrzenie na gospodarkę i społeczeństwo przedstawił niemiecki kanclerz, Gerhard Schroeder; w miejsce terminu „the third way” użył on sformułowania „die neue Mitte” („nowy środek”).
Trudno uznać, że w istocie powstał projekt całkowicie nowy. Zawarte w nim elementy ekonomiczne są niezwykle skromne i trudno uznać je za klarowną propozycję nowej organizacji życia gospodarczego. Projekty te powstały w kręgach socjaldemokratycznych i oznaczały odejście od obecnej w tej grupie politycznej akceptacji rozległej aktywności gospodarczej państwa, dla lewicy trzecia droga było znaczącym przesunięciem akcentów politycznych i programowych w kierunku, który można nazwać centrowym.
W latach osiemdziesiątych trzecią drogą nazwał swoje rozwiązania zbliżony do marksizmu, popierany przez Związek Radziecki, ruch sandinowski w Nikaragui. Niektórzy historycy uznają za rodzaj ekonomicznej trzeciej drogi program polskiego związku zawodowego „Solidarność” z 1981 r. [7]. Zakładał on tworzenie, jak je nazwano, przedsiębiorstw społecznych, wprowadzał kategorię Samorządnej Rzeczypospolitej. Ta próba usprawnienia i zliberalizowania gospodarki komunistycznej pojawiła się w czasach, gdy zastąpienie jej przez inny system było nierealne. W ocenie autora brak nawiązania do tej koncepcji w 1989 r. przez koła polityczne wyrastające z „Solidarności” był trafnym wyborem strategicznym.
Spotyka się opinie wskazujące na istnienie katolickiego systemu gospodarczego, choćby w postaci teoretycznej, nierealizowanej w praktyce koncepcji. Jednoznacznie wypowiedział się w tej sprawie Jan Paweł II w encyklice „Sollicitudo rei socialis”, który stwierdził, że katolicka etyka społeczna nie stanowi trzeciej drogi między kapitalizmem i kolektywizmem, a Kościół nie proponuje żadnych gotowych modeli. Jednocześnie zaznaczył, że Kościół uznaje pozytywny charakter rynku i przedsiębiorstwa, które muszą być nastawione na osiąganie dobra wspólnego. W encyklice znalazło się także następujące stwierdzenie: Realne i naprawdę skuteczne modele mogą się zrodzić jedynie w ramach różnych historycznych sytuacji. Można je chyba interpretować jako wskazanie na trudność wymyślania nowych systemów ekonomiczno-społecznych z pozycji czysto teoretycznych: zza biurka polityka lub naukowca; nowe rozwiązania ekonomiczne powstają stopniowo i samoczynnie.
W 2006 r. pojawiło się pojęcie „solidarna gospodarka rynkowa” wiązane z myślą Jana Pawła II. Ma być ona połączeniem systemu rynkowego, zasady solidarności i ekologii ludzkiej [8]. Koncepcja ta bywa przedstawiana – nie przez wszystkich jej zwolenników – jako oryginalna inicjatywa systemowa o wymiarze ekonomicznym. Wypada zauważyć, że jeżeli potraktować ją jako projekt ekonomiczny, jest on ciągle pozbawiony konkretnej definicji. W encyklikach Jana Pawła II sformułowanie „solidarna gospodarka rynkowa” nie pada, czego sprawdzenie nie nastręcza problemów. Słowo „solidarność” ma dla Polaków znaczenie wyjątkowe, dlatego warto chronić je przed zawłaszczaniem przez partykularne grupy polityczne. I warto pamiętać, że „solidarność” nie stanowi żadnego pięknego, dekoracyjnego dodatku do czyjegoś kapelusza, lecz gotowość udostępnienia czegoś dobrego zbiorowości, od której później wolno oczekiwać rewanżu.
[1] J. Kaliński, Zarys historii gospodarczej XIX i XX w., Warszawa 2000, s. 307-308; Ł. Paprotny, Postulaty reformy gospodarczej w programie NSZZ Solidarność, w: Próby zreformowania gospodarki centralnie kierowanej w Polsce w latach 1981-1989, Warszawa 2006, s. 14.
[2] Notatka po konferencji w Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie 23 XI 2006 r., w: www.kai.pl. Wspomniana konferencja nie była jedyną, na której pojęcie to było dyskutowane.