Uwierzyć politykowi

Język polityków jest potencjalnie zwodniczy, nierzadko nawet przewrotny. Te same słowa w różnych okolicznościach mogą mieć odmienny, nawet przeciwstawny sens. Nie zawsze jesteśmy pewni, czy ktoś spontanicznie wyraża swoje poglądy i reakcje, czy wypowiada się z premedytacją. Przegląd Powszechny, 2/2008



Na czym polega ANALIZA PORÓWNAWCZA? Oczywiście na tym, że konfrontujemy ze sobą stany rzeczy z kolejnych etapów działania pretendentów, treść deklaracji, samą w sobie retorykę i symbolikę stosowaną przez nich w różnych chwilach i miejscach. Zastanawiamy się nad różnicami, stopniem ciągłości (konsekwencji, wierności, pryncypialności) lub zmienności w postawach i starając się wyciągnąć z tego wnioski w kwestii autentyzmu dążeń, słów i czynów oraz w kwestii kumulacji dorobku lub bilansu na zero. Niejako porównujemy fotografie tej samej postaci i bilanse kwartalne z tego samego roku. Badamy również, czym różnią się cechy danego pretendenta od cech jego rywali lub antagonistów, ale i sojuszników, przyjaciół, protektorów. Jeśli nie jest nam wszystko jedno, kogo wybierzemy, to musimy mieć wyrobiony pogląd, w czym jest on niepowtarzalny, w czym zdaje się niezastąpiony; czy też może jest postacią (grupą) bezbarwną, nijaką.

Jeśli mamy te trzy atuty, to zdolni jesteśmy również do REFLEKSJI KRYTYCZNEJ – a więc do spojrzenia z dystansu, do szukania i znalezienia dziury w całym (czyli do wychwycenia luk, pozorów, niebezpieczeństw, błędów), co z kolei umożliwia zdemaskowanie – zawczasu – bajerantów. Jak adorowana niewiasta nie musi się „puścić”, tak wyborca nie musi głosować jak „oczarowany”.

Kiedy dobrze znamy czyjąś drogę życiową (polityczną), ewolucję, dorobek, a potrafimy przy tym określić stopień zgodności tych cech z naszymi własnymi potrzebami i planami, to wówczas nasza decyzja o poparciu może być przemyślana, racjonalna.



Nie zatrzasnąć głowy


Ten wzorzec, niestety, jest dość optymistyczny. Zakładamy w nim bowiem, że obywatel – w imię zachowania podmiotowości – przezwycięży pokusę bezwładności, lenistwa, podatności na bodźcowe sterowanie z zewnątrz. A nie jest to łatwe nawet dla ludzi z ambicjami samodzielności i silną potrzebą godności osobistej; wszak żyjemy w cywilizacji wiecznego pośpiechu, w atmosferze powierzchowności i doraźności. Rygorystyczny charakter tego wzorca sprawia, że częściej spotkamy obywateli, wyborców idących na łatwiznę, tzn. albo decydujących w trybie improwizacji, albo też wybierających tzw. ucieczkę od polityki, w błogiej nieświadomości, że polityka powraca do tych biernych i obojętnych jako niespodzianka i katastrofa. Niemniej jednak szansa dania odporu manipulacji jest tu realna, jeśli ktoś wybierze ten aktywny, pracochłonny styl funkcjonowania.

Trudniej o taką receptę w sytuacji, gdy ktoś wprawdzie nie jest umysłowym leniuchem ani ignorantem, nie zamierza też być konformistą, ale ma dokonać oceny i podjąć decyzję o poparciu lub odmowie poparcia w stosunku do osobistości lub formacji nowych, jeszcze nierozpoznanych.

Co prawda, jednej rady stanowczej można tu udzielić: warto mianowicie upewnić się, czy ten nowy jest rzeczywiście nowy, czy też to jedynie nowe wcielenie, inny kostium osoby lub grupki aż nadto dobrze znanej, szukającej sukcesu lub powtórki, rewanżu w nowym rozdaniu i w innym przebraniu.

Nie w tym rzecz, by odmawiać komukolwiek prawa do zmiany poglądów, do rewizji wcześniejszych dogmatów, a nawet do całkowitego wyrzeczenia się dawnej wiary, by w każdym takim przypadku dopatrywać się koniunkturalizmu, fałszu. I nie w tym rzecz, by zrozumiałe oczekiwanie rachunku sumienia, uwiarygodnienia przeistaczać w rytuał „zacinającej się płyty” – według schematu: powtórz no tę samokrytykę, w jakiś sadomasochistyczny rytuał wiecznej pokuty, która ma nie rozgrzeszyć czy oczyścić, ale odświeżać napiętnowanie. Jak wiadomo, maniacy rozliczeń wcale nie chcą rozliczyć (raz na zawsze, to znaczy zakończyć), ile rozliczać (bez końca), tłumiąc przy tym wszelkie pytania o swój tytuł do osądzania innych [10]. Jednak stosunek człowieka (i grupy) do własnej przeszłości zawsze jest sprawdzianem jego (jej) wiarygodności.




[10] Subtelną analizę złożoności takich problemów, kontrastującą z trywialnymi schematami propagandowymi, zawiera monografia: B. Korzeniewski, Polityczne rytuały pokuty w perspektywie zagadnienia autonomii jednostki, Poznań 2006.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...