Dziś tamten ksiądz jest przeorem jednego z paulińskich klasztorów. Ja zapamiętałem z tamtego okresu jedno: Nigdy nie wolno rezygnować z wewnętrznych pragnień! Bóg daje ci małe światełko – marzenie, które gdzieś tam kiełkuje. I to jest TO! Nie wolno tego zagubić... W drodze, 2/2007
Owocowanie modlitwy
„Po owocach ich poznacie” – mówił kiedyś Jezus. I to najbardziej chyba widać w owocowaniu modlitwy wewnętrznej. Bo Bóg działa w duszy, która nie stawia Mu oporów. I to działa w sposób niezwykły! Jeśli tylko zostaniesz wierny codziennemu przebywaniu z Nim sam na sam, jeśli każdego ranka poddasz swoją duszę Jego promieniowaniu, to On zmieni cię całkowicie! Zmieni twój stosunek do świata, który nagle rozbłyśnie innymi kolorami – optymizmu, nadziei i piękna. Zmieni twoje podejście do innych ludzi. Każdy z nich, nawet ten najtrudniejszy, będzie wysłannikiem z góry, przez którego Bóg będzie cię szturchał, popychał, mówił, jaki jest twój problem. Zmieni twój stosunek do siebie. Staniesz się bardziej odważny, otwarty, częściej uśmiechnięty. A ludzie będą do ciebie ściągać z każdej strony, instynktownie wyczuwając, że tu jest Bóg, a ten człowiek jest kompetentny, gdy o Nim mówi. I w relacji do Boga zauważysz dziwną zmianę – przestaniesz się Go bać, walczyć z Nim, zmuszać, by spełniał twoją wolę. Po prostu zaczniesz żyć inaczej, inną jakością życia. Zaczniesz żyć w zawierzeniu. Tak działa Bóg. Powoli sprawia, że dojrzewa wino twojej duszy. To On jest krzewem winnym, ty – latoroślą. Kto w Nim trwa, ten przynosi owoc obfity. Bez Niego nic uczynić nie można. Najwyżej trochę wiatru w Kościele.
I to jest sens roku szabatowego. Mogłem go przeżyć razem z dwoma księżmi francuskimi i kilkoma osobami świeckimi. Jak np. Natalie, która skończyła ekonomię w Paryżu, a po studiach postanowiła pójść na pustynię na dwa lata! I dopięła swego! Dziś pracuje w swoim zawodzie gdzieś we Francji i codziennie modli się w ciszy przynajmniej godzinę. Bo rok pustyni jest nie tylko dla księży...
Co ksiądz może dać człowiekowi?
Minęło już pięć lat od mojego powrotu. Ciągle jestem duszpasterzem akademickim i ciągle jeżdżę ze studentami do pustelni w górach, by uczyć się kontemplacji. Grupy są coraz liczniejsze. Niedawno byliśmy także z księżmi – dziewięć osób, przez cztery dni. Podczas jednego spotkania padło pytanie: „Wyobraźmy sobie, że już wszystkich nawróciliśmy, że wszyscy są ochrzczeni, wszyscy chodzą do kościoła, nie ma głodnych, bezdomnych, wszędzie są szpitale. I co my, księża, wtedy będziemy robić? Jaką nową akcję wymyślimy, by usprawiedliwić naszą ucieczkę od modlitwy wewnętrznej?”. Nie znaleźliśmy odpowiedzi. Bo co innego ksiądz może dać dzisiejszemu człowiekowi?
Czy warto „stracić” taki rok? Warto! Nie ma lepszej inwestycji duchowej!
***
ANDRZEJ MUSZALA - ur. 1963, kapłan diecezji krakowskiej, jest adiunktem Międzywydziałowego Instytutu Bioetyki Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, duszpasterzem akademicki studentów PAT, autorem publikacji z zakresu bioetyki, mieszka w Krakowie.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»