Sytuacja zmieniła się dwa lata temu, kiedy podjęłam decyzję o przeprowadzce nad Sekwanę. Świadomość, że coś się zmieniło, nie przyszła znienacka. Wyjeżdżając z Polski, martwiłam się o wiele, ale nie przyszło mi do głowy, że trzeba będzie zadbać również o sprawy duchowo-religijne. W drodze, 8/2007
Wtedy po raz pierwszy zrozumiałam, że dostałam od Pana Jezusa specjalne zaproszenie. Przekonana, że już wszystko wiem, że wierzę i wierzyć będę, zobaczyłam, jak krucha jest podstawa, na której chciałam budować. Zobaczyłam i zrozumiałam, że nowa sytuacja, w jakiej Bóg mnie postawił, jest moim nowym zadaniem. Odnaleźć siebie i Jego, Tego samego, który w krakowskiej bazylice dominikanów od wielu lat zawsze na mnie czekał. Odkryć, że w tej paryskiej parafii tak samo czeka. A odnaleźć siebie i Jego, to także odnaleźć wspólnotę. Wspólnotę, od której wiele się mogę nauczyć, bo kto z nas nie potrzebuje od czasu do czasu powrócić do źródeł i raz jeszcze usłyszeć, to co kilka miesięcy wcześniej wydawało się tylko nagminnym i przesadzonym powtórzeniem: że Jezus ukochał mnie nad życie, że Pan jest miłosierny dla wszystkich.
Pisząc ten tekst o poszukiwaniu Boga za granicą, uświadomiłam sobie, w jaką wędrówkę wyruszyłam. Wędrówkę z Panem Bogiem i po Boga. By jeszcze raz Go odkryć, bo tak naprawdę wciąż nie do końca Go znam, wciąż jest Kimś, kogo się uczę kochać. To pielgrzymowanie, inne od tego, do którego zdążyłam się przyzwyczaić, a jednak takie samo. Pielgrzymowanie przypomina, co jest ważne, co jest naszym celem, czego szukamy. W pielgrzymce odnajdziemy bratnią duszę, ale i samotność. To moment jedności z Kościołem, który tworzą przypadkowo idący obok. To wreszcie dar, za który, Panie Boże, dziękuję.
Od jakiegoś czasu towarzyszy mi taka dominikańska modlitwa przed podróżą:
Drogą pokoju prowadź nas, Panie.
Drogą pokoju i pomyślności niech nas prowadzi wszechmogący i miłosierny Pan, niech nam Anioł Rafał towarzyszy w drodze, abyśmy w pokoju, zdrowiu i radości wrócili do domu.
Boże, który sprawiłeś, że synowie Izraela suchą stopą przeszli przez morze, któryś trzem Mędrcom drogę ku sobie za gwiazdą przewodnią wytyczył, daj nam, prosimy, podróż pomyślną, czas spokojny, abyśmy w towarzystwie świętego Twojego Anioła zdołali dotrzeć szczęśliwie do miejsca, do którego zdążamy, jak wreszcie do portu wiecznego zbawienia.
Boże, który Abrahama, syna swojego, wyprowadziwszy z Chaldejskiego Ur, na wszelkich drogach jego wędrowania bezpiecznie chroniłeś, błagamy, abyś nas, sługi Twoje ochraniać raczył. Bądź nam, Panie, w niebezpieczeństwie pomocą, w drodze ulżeniem, w skwarze ochłodą, w deszczu i zimnie okryciem, w znużeniu wozem, w przeciwności obroną, w potknięciu laską, w nawałnicy portem, abyśmy za Twoją wodzą pomyślnie dotarli tam, dokąd zdążamy, a w końcu cało wrócili do domu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.