Jezus płakał na cmentarzu jak umarł Łazarz. Żal, że się kogoś porzuca, to nie znaczy, żeby była rozpacz. Błogosławieni, którzy się smucą – to jedno z ośmiu błogosławieństw. Płaczą nie dlatego, że czegoś nie dostali. Pan Jezus płakał, to znaczy, że można żałować. Wychowawca, listopad 2007
Wiele odprawił Ksiądz mszy żałobnych, nie ukrywał tego, że nie potrafi na pogrzebach płakać. Taka postawa dziwi ludzi, bo na pogrzebach zwykło się nie wstydzić łez. Wystarczy, że ktoś umrze, a ziemia nam się rozstępuje spod nóg.
Jezus płakał na cmentarzu jak umarł Łazarz. Żal, że się kogoś porzuca, to nie znaczy, żeby była rozpacz. Błogosławieni, którzy się smucą – to jedno z ośmiu błogosławieństw. Płaczą nie dlatego, że czegoś nie dostali. Pan Jezus płakał, to znaczy, że można żałować. Nie trzeba się wstydzić ludzkich uczuć. Zrozumieją po czasie, że potrzebne było to, że czegoś nie otrzymali.
Jaki jest sens śmierci?
Śmierć przypomina jazdę samolotem: człowiek cieszy się, gdy odrywa się od ziemi i jednocześnie boi się (lęk, że spadnie). Radość i strach. Dla wierzącego śmierć jest spotkaniem z Bogiem. Można powiedzieć, że to jest ten lęk przed zmianą – jeżeli człowiek zdejmie koszulę, żeby założyć drugą, to przez chwilę marznie.
Na czym polega cud życia, zdumienie śmiercią i urok modlitwy?
Trzeba sobie uświadomić obecność tajemnicy w naszym życiu. Nie możemy zrozumieć niby przypadkowych spotkań, naszych sympatii do ludzi, w ogóle tego, co Pan Bóg w naszym życiu czyni jest cudem; nikt tego sam z siebie nie wymyślił. Śmierć jest niezwykła. Mówi o tym, jak człowiek zależny jest od Boga, a nie od siebie. Śmierć daje nam do zrozumienia, że człowiek zależy od Boga, a nie od siebie. Nauka stara się koniecznie wymyślić lekarstwo na śmierć, ale gdyby znalazła, to byłby taki tłok, że wszyscy by się podusili: gdyby nie śmierć nikt by z nas nie żył. Tu widać największą słabość nauki. Urok modlitwy polega na tym, że można z Niewidzialnym rozmawiać, Niewidzialnego prosić i Niewidzialnemu dziękować.
Ostateczne rzeczy człowieka: śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło.
Piekło to jest zupełny brak miłości, to jest – człowiek zamknął się tylko sam dla siebie i cierpi, sam sobie sprawia męczarnię. Nie Bóg jego męczy, tylko on sam siebie męczy, że stracił życie niepowtarzalne w czasie, w którym tyle dobrego mógł zrobić.
Czyściec. Człowiek, który jest w czyśćcu, już jest zbawiony. A jednak... czuje się niegodny zbliżania się do Pana Boga; przypomina człowieka, który został zaproszony na przyjęcie, ale jest nieodpowiednio ubrany, więc musi się doprowadzić do porządku.
Być w niebie, to żyć życiem samego Boga.
(...) młyn mojego życia – jaki jest ten młyn? Kto tam miele, jakie są w nim żarna?
Życie jest pewnym młynem. Cała ta radość i cierpienie, to jest życie. Nie powinno się tłumaczyć języka poetyckiego na język logiczny. Poezja omija to, co logiczne, ale... może być trafna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.