Co to znaczy kochać dziecko? Jedni powiedzą, że znaczy to stworzyć dziecku szczęśliwe dzieciństwo i ciepły dom. A co to znaczy szczęśliwe dzieciństwo? Dla jednych będzie to czas, w którym pozwolą dziecku na wszystko. Inni miłość do własnego dziecka widzą w nieustannej opiece nad pociechą. Wychowawca, 6/2008
Co to znaczy kochać dziecko? Jedni powiedzą, że znaczy to stworzyć dziecku szczęśliwe dzieciństwo i ciepły dom. A co to znaczy szczęśliwe dzieciństwo? Dla jednych będzie to czas, w którym pozwolą dziecku na wszystko, będą spełniać jego pragnienia, marzenia, wymagania w takim czasie i w taki sposób, jak dziecko zapragnie (by nie powiedzieć – zażąda!). Inni miłość do własnego dziecka widzą w nieustannej opiece nad pociechą. Opiece, która przed wszystkim uchroni, ostrzeże, wyraźnie wskaże, czym ma się dziecko zająć, jakie mieć zainteresowania i kim zostać w życiu dorosłym.
Czy któryś z tych dwóch modeli jest obrazem miłości do dziecka? Oto opowieść o miłości, która jest... miłością.
Obydwoje marzyli o dziecku. Czekali na nie długo. Nieraz rozmawiali o nim, nie wiedząc, czy dobry Bóg obdarzy ich chłopcem czy dziewczynką. Zwłaszcza dla niej trudne były te lata, bo przecież chciała urodzić dziecko, chciała dać mężowi potomstwo, poczuć się w pełni kobietą i matką. Bywało, że gniewała się na Boga, miała Mu za złe, że nie daje jej dziecka. Dlaczego? To pytanie nie dawało jej zasnąć. Powoli przez smutek i żal przebijać się zaczęły w niej myśli i pytania, których wcześniej sobie nie zadawała: Dlaczego chcę mieć dziecko? A co się stanie, jeśli przyjdzie na świat dziecko chore, albo kalekie?
Odpowiedzi szukała sama i razem z Maćkiem. Najpierw odkryli, że dziecko jest... darem, który trzeba przyjąć z miłością i wiarą, że Bóg powierza im Swoje dziecko. To dziecko, które kiedyś przyjdzie na świat dzięki ich miłości, będzie przede wszystkim owocem miłości Boga, który wpisze w nie swoje pragnienia, życie i miłość. Ich zadaniem będzie odczytywanie tej drogi miłości.
Gdy urodził się Mateusz, śliczny zdrowy chłopczyk nie umieli wypowiedzieć swego szczęścia. Potem przychodziły na świat inne dzieci: Marek, Małgosia, Kinga, Majka i Ania. Nigdy nie sprawdzali, czy to będzie chłopiec, czy dziewczynka. Nie liczyli, które to z kolei dziecko i czy dadzą radę je wychować. Wiedzieli, że dziecko jest darem Boga, który obdarzył ich zaufaniem, powierzył ich opiece i wychowaniu swoje ukochane dziecko.
Któregoś dnia odwiedzili Dom Dziecka i przyjęli do swojej rodziny Jacka i Agatkę, rodzeństwo, którego rodzice się wyrzekli, bo bardziej od dzieci ukochali alkohol.
– Nie szkodzi, że będzie ciasno w domu – mówiła Iza. – Damy radę – powtarzał Maciek. I tak dają radę już wiele lat. Ich dom jest pełen harmonii, choć nie brakuje codziennych kłopotów i trudności. Nie rozpieszczają dzieci, nie spełniają natychmiast ich zachcianek, nie chronią przed pracą i domowymi obowiązkami. Niedawno Mateusz założył własną rodzinę. W podzięce podarował rodzicom album ze zdjęciami, z dedykacją: „Moim kochanym rodzicom, z wdzięcznością za to, że kochają mnie mądrą miłością, która kazała im wiele ode mnie wymagać, ale też bardzo mi ufać i wierzyć w moje siły – zawsze kochający was Mateusz”.
Iza i Maciek wiedzą, co to znaczy kochać dziecko, bo wiedzą, że dziecko jest darem a nie własnością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.