Spojrzałem w oczy Papieża, było to spojrzenie chrześcijanina, który nikogo nie ocenia, nie sądzi. Dzisiaj świat potrzebuje chrześcijan, którzy potrafią patrzeć takimi oczami. Zwłaszcza kiedy budzimy się rano pełni lęków, niepokojów, wątpliwości przed tym co nas czeka. Przewodnik Katolicki, 17 czerwca 2007
Jesteś kojarzony przede wszystkim z Arką Noego. Jak to się stało, że stworzyłeś Arkę?
– Pierwsze kroki naszego zespołu to piosenka „Nie boję się gdy ciemno jest”, skomponowana specjalnie na zamówienie telewizji, z okazji przyjazdu Ojca Świętego do Polski. Skrzyknęliśmy grupę naszych znajomych i ich dzieci. W studiu pojawił się Marcin Pospieszalski ze swoim synem Mikołajem, Darek Malejonek z Kasią i Olą, perkusistaka Armii Beata z córką Kają, Maciej Starosta ze swoimi córkami Halszką i Malwinką, Joszko Broda, no i ja z moimi córkami Majką, Wiktorią i Różą. O zespole wtedy nie myśleliśmy. Kilka tygodni po tym wydarzeniu zatelefonowała do nas siostra Mariola z programu „Ziarno”, prosząc o utwory będące ilustracją muzyczną do jej programu. Nasze piosenki się spodobały i tak powstał zespół Arka Noego, a z piosenek „ziarnowych” powstała pierwsza płyta, później następne i… do dzisiaj Arka „płynie“ i kiedy może, gra.
Dlaczego właśnie Arka Noego?
– Początkowo występowaliśmy bez nazwy. Nie przypuszczaliśmy przecież, że tak naprawdę powstał zespół. Dopiero kiedy trzeba było wydać pierwszą płytę, zasugerowano nam, byśmy wymyślili jakąś nazwę. Wtedy podczas jednej z Liturgii pojawił się temat Arki Noego – i pomyślałem, że jest to doskonały „materiał” na nazwę zespołu. Są przecież wśród nas bardzo różne osobowości - jak na prawdziwej biblijnej Arce Noego. Ale nie jest to jedyne przesłanie Arki Noego – tak naprawdę była ona również tym, co niesie życie: Dobrą Nowinę. Przetrwała przecież potop. Dlatego mamy pewność, że Słowo, które śpiewamy, też przetrwa wszelkie ustroje, kataklizmy, wszystkie trudne sytuacje.
Wasze piosenki to odpowiedzi na pytania ważne, ale i bardzo trudne. Nie boicie się takich tematów?
– Nie, wręcz przeciwnie. Czujemy, że trzeba się z nimi zmierzyć. Dlatego śpiewamy o Bogu Ojcu, rodzinie, o ojcu w rodzinie. Śpiewamy o niebie i życiu wiecznym – te tematy są ciągle aktualne. Są też piosenki, w których podejmujemy trudne tematy umierania.
Owszem, pojawiają się znane piosenki, jak: „Nie boję się”, „Ratuj mnie” itd. Kiedy zmarła babcia Basia (czyli moja mama), ułożyliśmy piosenkę o tym, że babcia Basia urodziła się po to, żeby iść do nieba. Przedziwne jest to, że powstały utwory, które zrozumiałem dopiero po wielu latach. Mają one w sobie coś tak niesamowitego, że za każdym razem, kiedy się je śpiewa, znaczą coś innego. Choćby piosenka: „Nie boję się, gdy ciemno jest”. Kiedy śpiewamy ją na koncercie, „znaczy” coś innego niż podczas audiencji u Jana Pawła II czy w hospicjum albo na oddziale onkologicznym…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.