Czy Polsce grozi ponowna germanizacja? Czy Polacy zaczną jeszcze tracić ziemię oraz domy i zostaną zmuszeni do zamieszkania w ruchomych wozach, na wzór tego, jakim przed stu laty poruszał się po Wielkopolsce słynny Michał Drzymała? Przewodnik Katolicki, 8 lipca 2007
Kim jest nowa – stara właścicielka Agnes Trawny? Kim są inne podobne osoby, które masowo przyjeżdżają do Polski z zachodu i badają status właścicielski swych byłych majątków, aby potem nierzadko wystąpić do polskich sądów z roszczeniami? Choć mówimy o nich „Niemcy” i istotnie – często mają oni niemieckie obywatelstwo i utożsamiają się z naszym zachodnim sąsiadem, to jednak nierzadko legitymują się także polskim obywatelstwem! Jak to możliwe? Otóż osoby te wyjechały z Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1956–1989 w ramach tak zwanej akcji łączenia rodzin do Niemiec Zachodnich. Najwięcej takich wyjazdów było w okresie rządów Edwarda Gierka. Choć wielu Polaków z sentymentem wspomina ten czas ożywienia i rzekomego otwarcia Polski Ludowej na świat, to dziś, po latach widzimy, jak wiele problemów przysporzyła nam ta dekada socjalistycznego rozwoju. W czasach tych z terenów Ziem Odzyskanych masowo wyjeżdżali obywatele polscy pochodzenia niemieckiego (przedwojenni obywatele III Rzeszy bądź ich potomkowie). Władze polskie, wydając zgodę na ich wyjazd bez prawa powrotu, zmuszały ich do zrzeczenia się majątków. I choć to następowało, władze zaniechały odnotowania tego faktu w księgach wieczystych, przez co ludzie ci formalnie nadal pozostawali właścicielami porzuconego mienia. Dziś sądy nie mają innego wyjścia, jak tylko potwierdzać tym Niemcom prawo własności, które nie wygasło przez lata. Tym bardziej że większość z nich zachowała też polskie obywatelstwo albo uznano, że odebranie takiego obywatelstwa w chwili wyjazdu z PRL do RFN było bezprawne.
Sprawa nie dotyczy tylko Agnes Trawny i kilku innych osób. Szacuje się, że w ramach akcji łączenia rodzin z Polski wyjechało około miliona ludzi. Duża część z nich pozostawiła na polskich ziemiach majątki; duża część ma pełne prawo dochodzić swego przed polskimi sądami. Jest to prawo kodeksowe. Nikt nie będzie ich w sądzie pytał o prawo moralne. Tymczasem już 22 Polaków straciło swoje domy, a w sądach czeka na rozpatrzenie ponad 200 kolejnych pozwów. Mieszkańcy majątku przyznanego Agnes Trawny mają czas do 2008 roku na wyprowadzkę. Kilku innych Polaków już dostało nakazy eksmisji. Senator Jerzy Szmit uważa, że to państwo niemieckie powinno zadośćuczynić swoim obywatelom straty majątkowe i terytorialne, podobnie jak państwo polskie czyni to wobec swoich obywateli, tak zwanych zabużan. Droga do roszczeń niemieckich powinna zostać raz na zawsze zamknięta. Także na gruncie prawa cywilnego. W tym celu w senacie powstaje już projekt ustawy, która ma przeciwdziałać odzyskiwaniu mienia przez Niemców kosztem polskich obywateli. Projekt ten – mówi olsztyński senator - składa się z czterech zasadniczych elementów: po pierwsze, stwierdza, że w wyniku II wojny światowej Polska przejęła ziemie zachodnie i północne bez zobowiązań. Po drugie, Polska przejęła pełną własność na tych ziemiach i w sposób nieskrępowany nią dysponuje. Po trzecie, starostowie zostaną uprawnieni z mocy ustawy do aktualizacji ksiąg wieczystych. Po czwarte wreszcie, ustawa da państwu polskiemu prawo monitoringu i kontroli roszczeń kierowanych wobec Polski i Polaków przez byłych niemieckich właścicieli. Według senatora Jerzego Szmita, projekt ustawy powinien trafić pod obrady Sejmu już jesienią. Do tego czasu w biurach niektórych posłów i senatorów, szczególnie na Warmii i Mazurach, działają punkty informacji i pomocy prawnej dla Polaków, którzy znaleźli się w sytuacji zagrożenia z powodu niemieckich roszczeń lub wyroków, które już zapadły. Szacuje się, że w ramach akcji łączenia rodzin z Polski wyjechało około miliona obywateli polskich pochodzenia niemieckiego. Teoretycznie większość z nich może dochodzić swoich praw majątkowych przed polskimi sądami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.