Czy nie jest to kolejny sygnał, że także ten rząd, który zapowiadał rzeczywistą solidarność państwa z rodziną, manifestuje całkowity brak zainteresowania sytuacją tych pań, które zdecydowały się zostać w domu i tu pracować jako mamy? Przewodnik Katolicki, 2 września 2007
Na naszych ulicach pojawiły się billboardy, na których czytamy zapewnienie, że mamy sprawdzają się dobrze w pracy poza domem – że właśnie z powodu cech związanych z macierzyństwem powinny być uważane przez firmy za atrakcyjnych pracowników. Ten przekaz to element kampanii rządowej, zapowiedzianej przez minister Kluzik-Rostkowską.
Czy jest to element długo zapowiadanej polityki prorodzinnej IV RP? Z pozoru tak: kampania ma zmienić stosunek firm do pracujących matek, a sam przekaz jest bardzo pozytywny. Zastanawiam się jednak, czy pod tym pięknym obrazkiem jest coś więcej – i czy jest to przekaz uczciwy.
Najpierw – czy jest uczciwy wobec rodzin pracujących matek? Plakaty i spoty przekonują, że macierzyństwo wyrabia cechy potrzebne także sumiennemu i kreatywnemu pracownikowi. Intencja jest jasna: chodzi o to, aby zmienić negatywny stosunek menadżerów firm do mam. Ale co wtedy, gdy menadżerowie – załóżmy – rzeczywiście dadzą się przekonać, że najlepsze „zasoby ludzkie” to właśnie mamy? Kto wtedy przegrałby twardą, ostrą, pozbawioną skrupułów konkurencję o swoją „kadrę kierowniczą”: firmy czy rodziny? Zgadnijcie sami, jak by to wyglądało statystycznie.
Czy ta kampania jest uczciwa w przedstawieniu szans na harmonijne i nieszkodzące nikomu połączenie „pracy w firmie” i „pracy w domu”? Wygląda na to, że jej cel jest tylko jeden: aby macierzyństwo „nie przeszkadzało” pracy zawodowej. Czy ktoś martwi się, czy praca zawodowa nie przeszkadza spełnieniu w pracy absolutnie najważniejszej, odbywającej się wewnątrz rodziny? Jeśli mowa nie o kobietach po prostu, ale o kobietach rodzących i wychowujących dzieci – czy ktoś naprawdę zna sposób, aby, w skali masowej a nie wyjątkowej, spełnienie w pracy zawodowej szło w zgodzie z byciem blisko swoich dzieci, ich spraw i rozwoju? Nie wiem – ale głośno myślę i pytam, bo według badań większość polskich kobiet traktuje pracę poza domem jako smutną konieczność, wolałyby zostać w domu. Im ta kampania prawie na nic.
I trzecia wątpliwość, chyba najważniejsza: czy nie jest to kolejny sygnał, że także ten rząd, który zapowiadał rzeczywistą solidarność państwa z rodziną, manifestuje całkowity brak zainteresowania sytuacją tych pań, które zdecydowały się zostać w domu i tu pracować jako mamy? Znów jest tak, że tych pań jakby w ogóle nie było – tak jakby decyzja o „pójściu do pracy” była popieranym przez państwo scenariuszem życiowym, a decyzja „zostania z dziećmi” zupełnie prywatną opcją życiową.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.