W błędzie jest ten, kto myśli, że po narkotyki sięgają tylko osoby z tzw. marginesu społecznego czy zmanierowani bogacze z wyższych sfer. Prawda jest zgoła inna: po substancje psychoaktywne coraz częściej sięgają dzieci, studenci oraz pracownicy różnych zakładów. Przewodnik Katolicki, 4 listopada 2007
„Arka Noego” w całej Polsce ma swoje ośrodki ambulatoryjne, z których dochodzą te same przerażające dane, konsekwencją zażywania stymulantów o działaniu halucynogennym są coraz częstsze dewiacje na tle seksualnym. Przykłady, o których słyszę, są odrażające, do delikatniejszych należą samogwałty i zoofilia. Takimi danymi dysponuje bardzo niewiele ośrodków z tej prostej przyczyny, że zwykle to pacjent do nich trafia z wizytą. „Arka Noego” działa w zupełnie inny sposób - po wyrażeniu zgody przez rodziców przeprowadza interwencje w domu dziecka uzależnionego. Bowiem pomoc niesie się całej rodzinie, a nie tylko narkomanowi, dopiero wówczas jest szansa na pokonanie tego strasznego nałogu.
Podczas takiej interwencji wychodzi też na jaw cała prawda, w jak zdeprawowany świat wkraczają uzależnieni. Niestety coraz częściej ich szeregi zasilają studenci. Z badań Stowarzyszenia „Arka Noego” wynika, że kontakt z narkotykami (najczęściej jest to amfetamina) ma 70 proc., a w niektórych rejonach Polski nawet 80 proc. młodzieży akademickiej. Wiele z tych osób, choć zaczyna „tylko” od okazjonalnego brania, uzależnia się na całe życie. Narkotykowe ożywienie widoczne jest szczególnie w czasie wstępnych egzaminów zarówno do szkół gimnazjalnych, średnich ,jak i wyższych. Jednak na szczególną uwagę, zdaniem prezesa Amendy, zasługuje zastraszająca aktywność narkotyczna, jaka ujawnia się podczas sesji egzaminacyjnej.
Bogusława Bukowska zwraca uwagę, że nie można tego zjawiska określić jako powszechnego. Jej zdaniem tego typu stwierdzenia czynią wiele szkód i młodzi ludzie, którzy nie używają środków odurzających, mogą czuć się skrzywdzeni jak również mogą mieć poczucie, że funkcjonują w jakiejś odizolowanej, niewielkiej grupie osób. W ocenie Artura Amendy w naszym kraju nieustannie promuje się modę na branie narkotyków. Choćby przez nieustanne mówienie o tym problemie w sposób pobłażliwy czy też nieprofesjonalny. Na pytanie, jak ratować naszą młodzież przed agresywnym i wszechobecnym światem narkotyków, prezes Amenda odpowiada krótko - pokazywać filmy dokumentalne ukazujące życie narkomana oraz świat, w jakim się obraca. Uprzedza, że obrazy są szokujące, odrażające, czasem nawet trudne do obejrzenia. Wypowiedzi na portalu internetowym stowarzyszenia jednoznacznie wskazują, że prezes Amenda ma rację. Młodzież dziękuje, że ktoś wreszcie traktuje ją poważnie i uczciwie. I nie ma cenniejszej lekcji od ukazania bez cenzury całej wstrząsającej prawdy o tym, do czego doprowadzają narkotyki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.