Trzyletnia Faustynka to dziecko pełne miłości i radości, które chętnie się bawi i do każdego się uśmiecha. Patrząc na nią, nikt nie pomyślałby, że jest wcześniakiem, który w opinii lekarzy, nie miał żadnych szans na przeżycie. Przewodnik Katolicki, 5 października 2008
Następnego dnia, w poniedziałek 4 kwietnia, kolejne badanie USG, ta sama lekarka stwierdza: „dziecko ma się lepiej i pani także”. Tydzień później na świat przyszła Faustyna. Był to 26. tydzień ciąży (szósty miesiąc), a jeszcze trzy tygodnie wcześniej lekarze byli pewni, że dziecko przeżyje najwyżej tydzień…
Na tym jednak próby wiary się nie skończyły. Po porodzie Karolina miała straszne bóle głowy i brzucha. Myślała, że umiera. Również Faustyna przez 4 miesiące leżała w inkubatorze, mając wszystkie możliwe choroby wcześniaka. – Na domiar złego dowiedziałam się, że Faustyna ma gronkowca, zaczęłam płakać i pytać Boga, dlaczego to dziecko musi tyle przechodzić? Następnego dnia okazało się, że przenoszą Faustynkę do innej sali, bo jako jedyna nie ma gronkowca. Już wtedy wiedziałam, że nic jej się nie stanie, Bóg po prostu na to nie pozwoli – podkreśla Karolina.
Na ten niezwykły cud złożyło się wiele małych znaków, które przekazał Bóg, a których policzyć nie sposób. W czasie, gdy Faustynka przechodziła operację oczu, która wcale nie gwarantowała, że będzie widzieć, jej rodzice modlili się w kaplicy szpitalnej. W pewnym momencie Karolina poczuła ogromny pokój w sercu, czuła, że wszystko będzie dobrze. Podniosła oczy i zobaczyła obraz, na którym Zbawiciel kładzie ręce na ślepca. To był dla niej znak Jego szczególnej opieki. Wcześniej, choć modliła się tam wiele razy, nigdy tego obrazu nie zauważyła.
Dziś Faustyna jest zdrowa, a lekarze nie mogą wyjść z podziwu, jak dobrze się rozwija. Pani doktor ze szpitala dziecięcego w Poznaniu przy ul. Polnej nazywa ją „superwcześniakiem”. Dziewczynka jest niezwykłym dowodem cudu, jaki się dokonał. Codziennie swoją obecnością wszystkim o tym przypomina. Wnosi dużo ciepła i miłości, i jest bardzo kochana. Czasem zupełnie spontanicznie podchodzi do mamy lub taty, mówiąc: „kocham ciebie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.