Trzyletnia Faustynka to dziecko pełne miłości i radości, które chętnie się bawi i do każdego się uśmiecha. Patrząc na nią, nikt nie pomyślałby, że jest wcześniakiem, który w opinii lekarzy, nie miał żadnych szans na przeżycie. Przewodnik Katolicki, 5 października 2008
Do 23. tygodnia (szósty miesiąc) ciąża Karoliny przebiegała prawidłowo. Pochodząca ze Wschowy k. Leszna kobieta mieszkała ze swoim mężem Marcinem w Londynie, gdzie wyjechali w poszukiwaniu pracy. I właśnie wtedy, we wspomnianym 23. tygodniu ciąży, Karolina zachorowała na rzucawkę, czyli chorobę, która wymusza natychmiastowy poród. Całe ciało wypełnia się bowiem wodą, a kobieta umiera.
Od tego momentu rozpoczęła się trwająca ponad cztery miesiące walka o życia dziecka i jego matki. Walka, która z ludzkiego punktu widzenia, skazana była na przegraną. Siłę do jej podjęcia dawała nieustanna modlitwa wielu osób. Była to też ogromna próba wiary dla Karoliny i jej najbliższych.
Karolinie, która znalazła się w londyńskim Kings College Hospital, lekarze przedstawili trzy możliwości: rodzić natychmiast, czekać kilka dni, aż jej stan będzie krytyczny (maksymalnie tydzień) i wtedy wywołać poród albo – co ich zdaniem było rozwiązaniem najlepszym – dokonać aborcji. Zależało im na tym także dlatego, że aborcja w Anglii legalna jest do 24. tygodnia ciąży, było więc mało czasu.
– Nie mogliśmy się na to zgodzić i wbrew lekarzom rozpoczęliśmy walkę o życie naszego dziecka. Zwróciliśmy się z modlitwą do Boga, aby jeśli to jest zgodne z Jego wolą, zachował je przy życiu – wspomina Karolina.
Rozpoczęło się „bombardowanie nieba”. Modliła się nie tylko Karolina, jej mąż i cała rodzina, ale także przyjaciele, znajomi, grupy modlitewne Odnowy w Duchu Świętym w Polsce i w Anglii, a nawet siostry zakonne we Francji. – Czułam taką wielką moc tej modlitwy, że nic nie było w stanie mnie przekonać do zabiegu, choć lekarze nalegali – opowiada.
W czwartek po Wielkanocy 2005 roku, po przeprowadzeniu kolejnego badania USG, lekarka powiedziała, że daje dziecku trzy dni życia. Jeśli cudem przeżyje, to prawdopodobnie będzie chore umysłowo. Dlatego zasugerowała natychmiastowe przeprowadzenie zabiegu. – Jest pani młoda i za rok możecie mieć kolejne dziecko – usłyszała Karolina.
– Mówiła to z niezwykłą pewnością siebie, a mnie i mamie, która wspierała mnie modlitwą i obecnością, łzy lały się z oczu. Czułam wtedy ogromną bliskość Boga, którą trudno wyrazić słowami – opisuje swoje przeżycia Karolina.
Była to dla niej niezwykła próba wiary, bo dziecko mogło umrzeć w każdej chwili. Razem z Karoliną kilka osób nieustannie modliło się Koronką, na różańcu oraz prosząc o wstawiennictwo świętych. W tym czasie odchodził do Domu Ojca papież Jan Paweł II.
Nadeszła niedziela Bożego Miłosierdzia, a wraz z nią obietnica Jezusa, który powiedział Faustynie, że każdy, kto w tym dniu będzie o coś prosił, a będzie to zgodne z wolą Bożą, zostanie wysłuchany. Jezus Miłosierny chciał, aby Faustyna żyła…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.