Dwie miary

Skoro oprawcy byli tylko uwikłanymi, tragicznymi bohaterami, to czy zbrodnie były zbrodniami, a reżim pewnie taki trochę papierowy? Przewodnik Katolicki, 26 października 2008



Dziś na nowo odżywa sprawa śmierci księdza Popiełuszki. Powraca pytanie, jak na prawdę zginął ks. Jerzy i kto go zabił. Przywołane jako rewelacje odkrycia Leszka Pietrzaka w dzienniku „Polska” sugerują, że wersja śmierci kapelana „Solidarności”, ustalona podczas procesu toruńskiego, wcale nie musi być prawdziwa.

Doniesienia te rewelacją nie są, bo powtarzają tezy dociekań Wojciecha Sumlińskiego. W książce „Kto naprawdę Go zabił” (wydanej w 2005 r.) autor opisał śledztwo prokuratora Andrzeja Witkowskiego, z którego wynika, że wersja śmierci ks. Jerzego, przyjęta przez sąd podczas procesu toruńskiego, jest nie do utrzymania. Dowody przytoczone w książce są na tyle poważne, że nie można ich bagatelizować. Jedną z tez jest twierdzenie, że kierowca ks. Jerzego, Waldemar Chrostowski, był współpracownikiem bezpieki.

Pisząc ten tekst, nie znam jeszcze przebiegu poniedziałkowej rozprawy w procesie przeciw autorowi książki – Sumlińskiemu, jaki wytoczył właśnie Chrostowski. Wiem natomiast, że im więcej ciemnych chmur zbiera się nad głową Sumlińskiego, im bardziej dramatyczne tytuły w „Gazecie Wyborczej” krzyczą, że „…wątpliwości na korzyść morderców”, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Sumliński dotknął najbardziej strzeżonych tajemnic III RP.

Paradoksem pokazującym dwie miary w traktowaniu źródeł jest w przypadku Wojciecha Sumlińskiego choćby fakt, że aresztowano go pod zarzutem płatnej protekcji przy weryfikacji żołnierza WSI. Dowodem mają tu być zeznania Leszka Tobiasza. Dla prokuratury Tobiasz jako świadek „zbrodni” Sumlińskiego jest wystarczająco wiarygodny.

Natomiast w przypadku, kiedy okazuje się, że zaznania Tobiasza i marszałka Komorowskiego są różne i podają inne wersje próby nielegalnego dostarczenia Bronisławowi Komorowskiemu aneksu do raportu o likwidacji WSI, zeznania Tobiasza nie powodują żadnych konsekwencji. Kontakty Komorowskiego, już jako marszałka z żołnierzami WSI, nie mogą stać się przedmiotem dociekań komisji sejmowej, a świadek, którego zeznania wystarczają, aby zamknąć Sumlińskiego, w przypadku marszałka Komorowskiego okazuje się mało interesujący.

O ile prostsze byłoby życie, gdyby nie tacy panowie, jak Sławomir Cenckiewicz, Andrzej Zybertowicz, Wojciech Sumliński, Andrzej Witkowski? Jak ciepło i zgodnie byłoby w Polsce, gdyby zlikwidować (jak to mówi niezależny dziennikarz - Tomasz Lis) Instytut Podjudzania Narodowego. Życie pokazuje, że ucieszyłoby to nie tylko Jaruzelskiego, Kiszczaka i Urbana.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...