Od kilku tygodni jesteśmy pod wrażeniem kryzysu finansowego na rynkach światowych. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że kryzys zjadł zyski otwartych funduszy emerytalnych... Przewodnik Katolicki, 2 listopada 2008
Zwróćmy uwagę na rysę cywilizacyjną, która kiedyś wywołała konieczność emerytur – ale pogłębiając się, uderza również w nie same. System emerytalny wymaga solidarności pokoleń: ludzie przez cały czas aktywności zawodowej pracują na aktualnych emerytów, aby z kolei po przejściu na emeryturę korzystać z pracy następnych pokoleń.
Ten piękny obraz zostaje zakłócony wraz z radykalnymi spadkami urodzeń na granicy pokoleń, gdy – na dodatek przy wydłużeniu przeciętnej życia emerytów – proporcja utrzymujących i utrzymywanych nie gwarantuje już płynności finansowej systemu. Jesteśmy tego świadkami w wielu krajach Zachodu.
Jak pokazuje zacytowana reklama, ważnym nerwem systemu emerytalnego jest połączenie nieufności międzypokoleniowej i egoizmu jednostki, jej wysiłku „zachowania sobie czegoś” (zastępującego wolę „przekazania potomkom”).
I, co ciekawe, podobna kombinacja podcina z czasem także system ubezpieczeń społecznych: zabójcze dla tego systemu demograficzne zwijanie się społeczeństw jest efektem oparcia swojej przyszłości raczej na koncie niż na potomstwie oraz niechęci do podejmowania inwestycji tak „ryzykownych” i długotrwałych, jak zrodzenie i wychowania dzieci (w liczbie mnogiej!).
Po zużyciu się kapitału solidarności społecznej system emerytalny musi ewoluować w stronę jeszcze bardziej zindywidualizowanych – co ma znaczyć: jeszcze bezpieczniejszych – kont z lokatami inwestycyjnymi. Czasami przypomina to wyprzedaż szalup na potężnym statku o posturze Titanica: gdy wszystko będzie szło pod wodę, dzięki nam uratujesz swoją skórę!
Ponieważ jednak w systemie ekonomicznym wszystko jest połączone, a żywioły rynku nadal trudno przewidywalne, w momencie kryzysu nawet ta gwarancja posiadania miejsca w szalupie ratunkowej
może się okazać tylko formą dopuszczenia do brutalnej gry w komórki do wynajęcia.
Miejmy nadzieję, że wzburzone fale rynku za jakiś czas się uspokoją i wszystko wróci do jakiej takiej stabilności – także konta przyszłych emerytów. A jednak zwłaszcza dziś warto dostrzec to, że systemy mające „zastępować” naturalne więzi społeczne, najpierw je rzeczywiście niszczą, a potem same tracą wydolność.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.