Sny to jedynie myśli minionego dnia czy może furtka, którą Pan Bóg przed nami otwiera, byśmy lepiej poznali samych siebie, a także język, za pomocą którego On sam przemawia do człowieka? Przewodnik Katolicki, 23 listopada 2008
Można powiedzieć, że Józef Egipski „specjalizował się” w tłumaczeniu snów najpierw swoich, potem faraona, a także swych współwięźniów. Wiedział, że skoro niektóre sny pochodzą od Boga, to ich „wytłumaczenie należy do Boga” (Rdz 40, 8; por. 41, 16).
Stwórca „wykorzystał” również sen, by zapewnić o swej obecności i błogosławieństwie, dać obietnicę opieki i licznego potomstwa Jakubowi. Ukazał mu się na szczycie drabiny sięgającej wierzchołkiem nieba (Rdz 28,11-15). Nieco inny charakter mają sny postaci Nowego Testamentu – pouczają wprost.
Św. Józef (por. Mt 1,24; 2, 13-14; 19-21) czy Magowie (por. Mt 2,12) pouczeni we śnie przez aniołów, co mają czynić, nie szukają interpretatorów swych snów, lecz wykonują otrzymane polecenia bez zbędnych pytań, gdyż są przekonani, że przekazana wiedza pochodzi od Boga. Takie sny były wyrazem łaskawości Boga, czyniły śniącego wybranym. W znaczeniu biblijnym sen możemy rozumieć jako symbol zaufania synowskiego (por. Mt 1, 24; 2, 17n) lub przeciwnie – wyraz ludzkiej słabości.
Posnęli apostołowie w Getsemani, zasnęły nieroztropne panny, zapomniawszy przynieść oliwę. Biblijny sen jest rozumiany także jako symbol śmierci, z której zmartwychwstaniemy do życia mocą w nas istniejącego ducha Chrystusa eucharystycznego (por. Rz 8, 11). Nowy Testament przekazuje nam także sen św. Pawła, któremu ukazuje się Macedończyk, prosząc, by apostoł zaczął głosić Ewangelię jego narodowi (por. Dz 16,9).
Klucz do snu
Warto wspomnieć, że sen nie był obojętną materią także dla wielu świętych. Wielu z nich miało niezwykłe sny w momentach dla nich ważnych, przełomowych. Takie doświadczenie miał np. św. Albert Wielki, kiedy podejmował decyzję o wstąpieniu do zakonu. Trapiły go jednak wątpliwości, czy zdoła wytrwać na drodze życia zakonnego. Przyśniło mu się wówczas, że został zakonnikiem. Ostatecznie jednak okazało się, że była to dla niego droga zbyt trudna i musiał wystąpić z zakonu. Przebudził się z przekonaniem, że był to przekaz od Pana Boga, który w ten sposób odradzał mu wstąpienie do zakonu.
Bóg faktycznie przemówił do Alberta, ale dopiero wieczorem tego samego dnia. Podczas nabożeństwa w kościele usłyszał słowa kazania: „Bo bywa i tak, że ktoś bardzo chciałby zostać zakonnikiem, ale dręczy go niepokój, czy zdoła wytrwać na tej drodze. A jeśli takiemu jeszcze się przyśni, że wstąpił do zakonu, ale potem musiał z niego wystąpić, weźmie to fałszywie za głos Boży i zmarnuje swoje powołanie”. Oczywiście Albert zrozumiał owe słowa i wstąpił na drogę życia zakonnego.
Sen z przesłaniem miała natomiast na dziewięć lat przed nawróceniem syna św. Monika, matka św. Augustyna (por. „Wyznania” 3,11). Sen ten wzmocnił w niej nadzieję, że Pan Jezus odnajdzie jej Augustyna, że nie pozwoli mu zgubić swej duszy i że niepokorny Augustyn w końcu się nawróci.
Natomiast św. Maksymilian Kolbe w swych konferencjach ascetycznych opisał takie wydarzenie: „Słyszałem, że kiedyś była sobie taka słaba czy złośliwa dusza, która codziennie odmawiała jedno Zdrowaś Maryjo, a żyła nie według przykazań Bożych. Aż razu pewnego śni się jej, że pewna pani podaje jej owoce na brudnej tacy. Wzdrygnęła się na taki widok i zapytała ze zdziwieniem: «To pani mi na takiej tacy owoce podaje?» – A pani rzekła: «A ty mi tak modlitwy podajesz?». Ten sen tak wpłynął na tę duszę, że po przebudzeniu się porzuciła złe życie i odtąd stała się gorliwą. Widzimy, że trzeba tu było wyjątkowej łaski Bożej, a jednak i tę dusza owa otrzymała”.
Sen jest bardzo delikatną materią. Zbyt pochopnie można go nadinterpretować lub pospiesznie o nim zapomnieć, podczas gdy ma on jakieś przesłanie. Sam Tomasz z Akwinu wierzył, że niektóre sny zsyła Pan Bóg. Należy je jednak sprawdzać w wierze, modlitwie i w jedności z Kościołem na jawie.
Można przespać sny, tak jak przesypia się wartościowy film, ciekawy spektakl czy rodzinne spotkanie. Tylko czy można na to sobie pozwolić? Przecież „Pan Bóg snami pisze naszą przeszłość i przyszłość” (Juliusz Słowacki, „Samuel Zborowski”).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.