Większość młodych ludzi przeżywa zauroczenie w jakiejś osobie. Niektórzy poznają smak zakochania nieco później. Jednak niewiele dziewcząt i chłopców zdaje sobie sprawę z tego, że chodzi tu o coś znacznie ważniejszego niż tylko o romantyczne randki, czyli radosne nastroje we dwoje. Przewodnik Katolicki, 10 maja 2009
Zakochanie jest rodzajem... „pułapki”, jaką Bóg zastawia na młodego człowieka. Zauroczenie w drugiej osobie to przecież lekcja dorastania do miłości. I to lekcja radosna! Właśnie taka lekcja jest potrzebna nastolatkom, gdyż większość dorosłych opowiada o miłości w taki sposób, że chłopcom i dziewczętom kojarzy się ona z bolesnym obowiązkiem, strasznym poświęceniem albo z czymś nudnym i staroświeckim.
Zakochanie: pomysł Boga
To Bóg wpisał w nasze serca coś w rodzaju „programu komputerowego”, zwanego zakochaniem. W pewnym okresie życia program ten zaczyna się „aktywizować” i pomaga nam zmierzyć się z tajemnicą miłości. Młodzi ludzie wyruszają wtedy w podróż do krainy miłości nie na skutek pouczeń czy zachęt ze strony dorosłych, ale dlatego, że przemawia do nich ich własne serce!
Ono wręcz krzyczy, że człowiek sam sobie nie wystarczy, że potrzebujemy nie tylko spotkania z Bogiem, rodzicami, rodzeństwem i znajomymi, ale także z taką jedną, jedyną osobą, z którą zbudujemy niezwykłą więź i której będziemy mogli zawierzyć nasze dorosłe życie. Zakochanie wiąże się nie tylko z zauroczeniem osobą drugiej płci, ale też z marzeniem o zawarciu małżeństwa i założeniu szczęśliwej i trwałej rodziny.
Zakochanie: droga a nie cel
Zakochanie nie jest celem samym w sobie. Jeśli nie prowadzi do miłości, to jest jak wschód słońca, po którym nie następuje blask dnia, lecz ciemność nocy. Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek zakochany szuka przyjemnych nastrojów czy podniecającego romansu zamiast wiernej i odpowiedzialnej miłości. Kto pozostaje na poziomie zakochania – albo pożądania – ten wypacza program dorastania do miłości, który Bóg wpisał w jego serce.
Źle przeżyte zakochanie oddala od miłości. Czasem prowadzi do bolesnych krzywd i poważnych grzechów. Właśnie dlatego jest ogromnie ważne to, w jakim środowisku przebywają młodzi ludzie oraz jakie stawiają sobie wymagania.
Kto trwa w przyjaźni z Bogiem, kto podtrzymuje pełną wzajemnego zaufania i miłości więź z rodzicami, kto włącza się w młodzieżowe grupy formacyjne i szuka bliższego kontaktu wyłącznie ze szlachetnymi ludźmi, ten ma wszelkie szanse na to, że zakocha się w kimś takim, kto nie wyrządzi mu krzywdy, lecz przeciwnie - pomoże mu rozwinąć i ochronić w sobie to, co mądre, dobre i piękne.
Zakochanie jak tajemnice różańcowe
Pierwsze zakochanie przeżywamy już w dzieciństwie, gdy jesteśmy niezwykle mocno związani emocjonalnie z naszymi rodzicami. Kontakt z rodzicami przynosi nam w tej fazie rozwoju poczucie bezpieczeństwa i wielką radość. Wystarczy, że rodzice spojrzą na nas z czułością, a natychmiast zapominamy o zmęczeniu, strachu czy bólu.
W okresie młodzieńczym przeżywamy podobne zauroczenie, ale już nie we własnych rodzicach, lecz w kimś spoza rodziny. W początkach zakochania czujemy się tak radośni, jak dziecko w ramionach kochających rodziców. Zwykle po kilku miesiącach pojawia się cierpienie. Dzieje się tak na skutek zazdrości o tę osobę, w której się zakochujemy, na skutek lęku, że ona nas opuści, a także na skutek wzajemnych nieporozumień i odmiennych oczekiwań.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.