Od początku bieżącego roku powracają co jakiś czas informacje nt. religijności Polaków, o naszych praktykach religijnych i o stanie powołań. Coraz częściej zaczynamy przyznawać, że sytuacja rzeczywiście zaczyna się komplikować. Przewodnik Katolicki, 17 maja 2009
Stąd właśnie za najważniejszy efekt opublikowanych w ostatnich tygodniach i miesiącach wyników badań można uznać fakt, iż zaczęliśmy się im przyglądać z większą uwagą i bez budowania barykad oraz bez podważania ich sensu czy wiarygodności. To nowe spojrzenie pojawiało się tak w kwestii udziału w praktykach religijnych, jak i w temacie powołań do kapłaństwa i życia zakonnego.
Być może tegoroczny brak reakcji obronnej na publikację statystyk – który w moim przekonaniu jest czymś nowym na naszym kościelnym gruncie – da nam szansę na podjęcie głębszej refleksji na temat aktualnej sytuacji. Jest oczywistym, że badania statystyczne mają swoje ograniczenia, zwłaszcza w takiej materii jak wiara.
Nie można sobie jednak pozwolić na to, by te ograniczenia prowadziły do usprawiedliwiania się lub trwania w przekonaniu, że nie jest przecież „aż” tak źle albo że na Zachodzie jest zdecydowanie gorzej. Jakimś dobrym znakiem, że tych liczb nie potraktowano z obojętnością, były zapewne kazania, które usłyszeliśmy w tegoroczną niedzielę Dobrego Pasterza, kiedy biskupi jasno i zdecydowanie podkreślali, że potrzeba nie tylko modlitwy w intencji powołań, ale również troski o młodych ludzi.
Powołanie odkrywa się bowiem w konkretnym środowisku, wzrastając pod okiem rodziców, wychowawców i duszpasterzy. Odpowiedź na nie, gotowość do jego przyjęcia to nie tylko kwestia dobrej woli chłopaka czy dziewczyny, ale także długiego procesu dorastania w wierze i otwierania się na Pana Boga. Bez odpowiedniego religijnego klimatu odkrywanie powołania będzie bardzo utrudnione.
Tarcza obronna
Systematyczne praktyki religijne są jednym z najistotniejszych elementów życia religijnego. I to niestety w tym względzie problemy są największe. Badania pokazują, że liczba praktykujących zasadniczo nie spada, ale duży procent z nich chodzi na Mszę św. lub modli się niesystematycznie, okazjonalnie bądź dlatego, że akurat tego potrzebuje.
W gruncie rzeczy to człowiek i jego duchowe czy emocjonalne potrzeby staje się w ten sposób ważniejszy niż Bóg. Z tym problemem coraz bardziej się borykamy. Dobrze więc, że wreszcie udało się nam wysunąć spoza tarczy obronnej z hasłem „Nie jest źle”, bo na pewno może być lepiej…
***
Bp Edward Dajczak: - Niskiej frekwencji nie można tłumaczyć tylko złą pogodą, choć rzeczywiście tamta niedziela była wyjątkowo fatalna. Trzeba sobie postawić pytanie, dlaczego człowiek nie potrafi przerosnąć złej pogody mocą swojej wiary. Nie ma cienia wątpliwości, że współczesnemu człowiekowi przychodzi trudniej wierzyć i Kościół musi znaleźć odpowiedź na pytanie, jak dzisiaj głosić Ewangelię. Myślę, że już czas na nową ewangelizację (wypowiedź za KAI z 8.04.2009).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.