Złota klatka

Kościół nie boi się mówić o pieniądzach. I od początku jego istnienia sprawy dotyczące dóbr tego świata były podejmowane. Jak podają Dzieje Apostolskie, byli nawet wyznaczani konkretni ludzie do zbierania pieniędzy i przeznaczania ich na odpowiednie cele. Przewodnik Katolicki, 5 lipca 2009



W klasycznym meczu grają dwa zespoły, które ze sobą rywalizują…

- Żadne porównanie nie jest doskonałe. Ale i tu odpowiem: my nie walczymy z ludźmi, tylko z mocami ciemności i naszymi wewnętrznymi słabościami oraz grzechami.

Czy żądanie opłaty za udzielenie chrztu czy ślubu jest dopuszczalne, czy powinno się znaleźć w gestii wiernego oraz czy można „zapłacić” w inny sposób niż materialnie, na przykład ofiarowując swoją modlitwę za kapłana, który udziela ślubu?

- Wyznaczanie kwoty jest nadużyciem i smutnym świadectwem księdza o samym sobie. Natomiast uczenie wdzięczności jest w porządku a nieprzyjmowanie tej wdzięczności od tych, którzy chcą ją okazać, mogłoby ich nawet krzywdzić. Inne sposoby „zapłaty” są dziś wyjątkowo rzadkie. Kiedyś można było przynieść kurę czy jajka, dziś raczej się tego nie praktykuje.

Cennik w biurze parafialnym czy co łaska?

- Zawsze „co łaska”. I dodam jeszcze, że wbrew temu, co się niektórym wydaje, kart płatniczych kancelarie parafialne nie obsługują.

Po co są powoływane parafialne rady ekonomiczne?

- Idealna sytuacja jest taka, kiedy rady i proboszczowie ze sobą współpracują. Znam jednak sytuacje, w których rady ograniczały księży do tego stopnia, że np. nie zgadzając się na zatrudnienie gosposi wymagały, aby ksiądz z każdego dnia przedstawiał rachunki za obiady, które jadł w stołówkach. Można by powiedzieć, że pięknie jest, kiedy rada funkcjonuje jak zgodna rodzina, w której małżonkowie razem decydują i chcą dobra dla dwóch stron. Gorzej, gdy rada zaczyna się zachowywać jak chciwa żona i nie chce dać mężowi na gazetę albo, co gorsze, nie widzi potrzeby remontu przeciekającego dachu.

Albo mąż nie chce dać żonie na wizytę u kosmetyczki…

- Tak.

Na koniec raz jeszcze pytanie o osławione kapłańskie drogie samochody.

- Tę kwestię można w dzisiejszych czasach traktować już jak mit. Pamiętam, jak kiedyś miałem pierwszą lekcję w pewnej szkole i już „na wejściu” zostałem zapytany, jakim autem jeżdżę. Odpowiedziałem bez owijania w bawełnę i wówczas młodzież mnie wyśmiała, że takim byle jakim. Najpierw zrobiło mi się nieswojo, ale potem stwierdziłem, że ich reakcja jest chyba jednak zdrowsza od zakamuflowanej zazdrości i życzenia księdzu, by nie dorobił się niczego lepszego niż Fiata 126 p. Poza tym pojęcie „drogi samochód” jest tak naprawdę względne. Bo co dla jednych jest luksusem, dla innych jest zwykłym badziewiem.

*****

Ks. Piotr Gąsior jest kapłanem archidiecezji krakowskiej. Zaangażowany w duszpasterstwo rodzin i katechizację, autor licznych artykułów prasowych, krzewiciel kultu św. Joanny Beretty Molli.





«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...