Kara boska?

Kiedy pewnemu młodemu człowiekowi powiedziałem, że piszę do „Przewodnika” o karze Bożej, ten zapytał mnie, czy powiedziałem kiedykolwiek o tym kazanie. Nie powiedziałem. Dlaczego? Przewodnik Katolicki, 26 lipca 2009



Gdy wczytamy się w notatki św. Faustyny Kowalskiej, zwanej z uwagi na swe mistyczne doświadczenia Sekretarką Bożego Miłosierdzia, nie znajdziemy w nich zaprzeczenia prawdzie o Bożym sądzie i ewentualnej karze. Wręcz przeciwnie, Jezus mówił do Świętej: „nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia” (Dzienniczek, I, 35). Podobnie jak inni mistycy, także św. Faustyna miała wizję piekła, będącego ostateczną karą za popełnione zło. Szerzone przez nią apostolstwo miłosierdzia miało ratować ludzi przed piekłem poprzez nawrócenie z miłości do Boga, a nie ze strachu przed karą.

Kara wieczna

Polityczne zawirowania wokół sądownictwa wykrzywiają w nas także obraz Bożej kary. Idąc za wskazaniem św. Pawła, by nie brać wzoru z tego świata (por. Rz 12,22), należy swoje przekonania o sądzie Bożym budować na Ewangelii.

Człowiek sądzi sam siebie. Gdy nie odnajduje swych czynów w Bogu, gdy przed Bogiem wstyd go ogarnia z powodu swego postępowania, dokonuje sądu nad samym sobą. Stawiając pytanie o kryterium orzekanej kary, odnajdujemy słowa św. Jana od Krzyża, który głosił, iż „pod wieczór życia będą cię sądzić z miłości” (Słowa światła i miłości, 59).

Przywołana już powyżej wizja sądu z Ewangelii wg św. Mateusza ukazuje jednoznacznie, że sędzią jest Bóg. Wydawany wyrok dotyczy popełnionego zła i niespełnionego dobra. Sąd ten nie jest ani stronniczy, ani przekupny, ani też arbitralny. Jest to sąd sprawiedliwy, prawdziwy i z tego względu nieodwołalny.

Kara orzeczona zaś właśnie z tego względu ma charakter wieczny: jest nią zbawienie lub potępienie, życie wieczne lub wieczna zatrata (por. Dn 12,2). Kara wykluczenia z Królestwa Bożego jest jednak ostatecznością (por. Mt 8,12; Łk 13, 27-28). Z tego właśnie względu nie można spieszyć się z ferowaniem wyroków na grzeszników. Bóg, będąc cierpliwym, daje czas na nawrócenie i szanuje wolność człowieka.

To nie kara!

Podczas gdy z jednej strony relatywizuje się dziś ocenę postępowania człowieka lub wcale jej się nie dokonuje, stosując zaczerpniętą z piosenki zasadę: „Don't worry, be happy” („Nie martw się, bądź szczęśliwy”), z drugiej strony czasem zbyt łatwo interpretuje się pewne wydarzenia jako wyraz Bożej kary. Nie mogę się nadziwić pewności siebie tych, którzy po klęskach żywiołowych i kataklizmach cywilizacyjnych orzekają od razu, że to kara Boża. Sam Jezus przestrzegał swych słuchaczy przed takim wąskim myśleniem, gdy na wieść o rzezi dokonanej przez Piłata w Galilei i o katastrofie budowanej w Jerozolimie, napominał, by nie osądzać zabitych (por. Łk 13, 1-5).


Wierzę, że Bóg w swej wszechmocy może posługiwać się wszelkimi sposobami i środkami dla zbawienia człowieka. Wiem jednak, że najbardziej radykalnym sposobem osiągnięcia tego celu było posłanie Syna (por. J 3,16). Jakże aktualne w tym kontekście pozostają Pawłowe pytania: „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? (…) Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?” (Rz 8, 31-34).

Chciałoby się rzec, że zsyłanie na ludzkość klęsk doczesnych w celu ukarania grzeszników nie jest w stylu naszego Boga. On bowiem jest miłością (por. 1 J 4, 8). W moim przekonaniu doszukiwanie się kary Bożej w wydarzeniach życia doczesnego jest zwyczajnym nadużyciem, wyrazem pychy, pozostającej z dala od ewangelicznej drogi miłości i wyniosłości w duchu faryzeusza modlącego się „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie” (Łk 18,11). Sąd nad światem dokonał się przecież z wysokości krzyża Pana (por. J 12, 32).



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...