Czasami trzeba ukręcić bicz z powrozów i wpaść w święty gniew

Propaganda liberalna wyskrobuje nam katolicyzm z głów, sumień i serc. Ludzie słyszą całą masę głosów pochwalających lub dopuszczających aborcję, natomiast nie słyszą wyraźnego sprzeciwu nikogo z elit, autorytetów, więc po jakimś czasie tracą miarę. Przewodnik Katolicki, 13 września 2009



Nie podoba się Panu Unia Europejska jako biurokratyczna maszyna, podlana socjalistycznym sosem. Jaką więc widzi Pan alternatywę dla naszego kraju?

– Teraz, po wcieleniu, będzie kłopot. Już nie możemy nie wstąpić, już nie możemy zawrzeć sojuszu gospodarczego z Ameryką, która od lat szukała w Europie jakiegoś przyczółka, by na terenie Europy konkurować z Unią. Teraz jest już za późno. Teraz możemy jedynie walczyć o zdemontowanie Unii od środka, podobnie jak zdemontowaliśmy Układ Warszawski. Demokratycznymi metodami należy dążyć do rozwalenia Unii Europejskiej.

Wracając do kwestii obyczajowych – fundamentalnych w naszej egzystencji. Tych, którzy głośno opowiadają się przeciw eutanazji czy aborcji traktuje się, jak oszołomów i ciemniaków. Uważa Pan, że Polacy ewoluują w swoich poglądach, czy może boją się iść pod prąd „nowoczesnej myśli europejskiej”, konformistycznie stając po stronie milczącej większości (krzyczącej mniejszości)?

– Polak jest zagubiony. Trzeba mu wskazać, że nie jest sam ze swoimi „dziwacznymi” i „wstecznymi” poglądami. Staram się być takim znakiem, kiedy pojawiam się w mediach, by stawić opór aborcjonistom. Ale ja to ja - pojedynczy harcownik. Nam potrzeba wyraźnego wskazania w kościele. Niedzielna Msza jest ostatnim bastionem, jest właściwym miejscem na prostowanie tego, co wykrzywia propaganda płynąca z telewizji. To nie jest nowa sytuacja.

Ćwiczyliśmy to za komuny - wówczas Kościół był busolą moralną. Potrzeba nam aktywnych Popiełuszków, potrzeba kazań księdza Skargi. Księża nie powinni uciekać od polityki, gdy ta polityka nas goni i stara się nas przegonić do krucht. Oczekuję wyraźnych wskazań mojego kapłana we wszystkich ważnych sprawach moralnych, a kwestie polityczne to również sprawy moralne, czasami nawet religijne - na przykład wtedy, gdy polityka ustawia Kościół na równi z sektami buddyjskimi. Kościół nie powinien się wyłączać z ważnych spraw narodu, tylko dlatego, że ktoś te sprawy nazwie politycznymi.

Czy polityka ma być amoralna? Bo jeśli nie ma być amoralna, to obowiązkiem Kościoła jest moralizować politykę, umoralniać polityków, oceniać ustawy pod kątem ich moralności, wskazywać, który kandydat nie jest moralnie dopuszczalny z powodu zgorszenia, które sieje, z powodu ekskomuniki, którą na siebie ściągnął. Od Kościoła oczekuję, że będzie nam pasterzował. Dobry pasterz musi owieczki pasać, a nie tylko czekać, że raz w tygodniu same przyjdą do korytka.

Mamy iść w ślady Jesusa? No to czasami trzeba ukręcić bicz z powrozów i wpaść w święty gniew, czasami należy podnieść głos, wychłostać przekupniów... Mamy być solą ziemi? Sól szczypie, gdy jest nasypana w oko. Sól drapie i kaleczy, gdy jest skałą przed zmieleniem i zaniesieniem do kuchni. Jezus nie powiedział, byśmy byli solą kuchenną - miałką, sypką i bielusieńką – powiedział, byśmy byli solą ziemi.

Homofob, rasista, faszysta, nietolerancyjny oszołom. To i tak pewnie jedne z najłagodniejszych epitetów, jakie Pan słyszał. Homoseksualiści piszą petycje, by media Pana bojkotowały. Nie lubi Pan gejów, ale czy toleruje ich egzystencję?

– Nie lubię ich, ale to mi wolno. Oni nie lubią mnie i też im wolno. Nie lubię Kwaśniewskiego za poniżanie godności Rzeczypospolitej i to mi wolno. On nie lubi mnie za wytykanie mu pijackich ekscesów i to zrozumiałe, i dozwolone. Natomiast ja ich wcale nie mam obowiązku tolerować. Przecież nie wszystko warte jest tolerowania. Tolerowanie zła jest grzechem, jest zachęcaniem bliźniego do grzechu. W wielu sytuacjach właściwą postawą jest stawić opór złu, a nie zło tolerować.



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...