Ksiądz pod lupą

Mówiąc o Kościele, często dokonujemy rozróżnienia na: my i oni. My, czyli świeccy, mniej wtajemniczeni, i oni – czyli księża, kapłaństwo hierarchiczne. Przewodnik Katolicki, 27września 2009



Trwałe owoce duszpasterskich trudów rodzą się na podłożu świętości kapłańskich serc” (Jan Paweł II). „Drzwi lekarza nie powinny nigdy być zamknięte, drzwi kapłana powinny zawsze być otwarte” – pisał W. Hugo. Osobną kwestią pozostają głoszone kazania i homilie – niekiedy intelektualnie pozawijane traktaty, po wysłuchaniu których nieraz cisną się na usta słowa dykteryjki, krążącej w kręgach jezuickich: „kazanie księdza było niepojęte jak Boża mądrość oraz niezgłębione jak Boże miłosierdzie...”.

„Ludzie nas dzisiaj jakby mniej lubią, bo chcą, abyśmy byli świętymi kapłanami” – gorzko stwierdza ks. prof. Jan Sochoń.

W wielu środowiskach, jak mantra powtarzają się zarzuty: „A księża?! Dbają tylko o własne interesy. Ten ich luksus, bogactwo, ta urzędnicza wyniosłość, pycha, brak współczucia i troski o potrzebujących...”. Słyszy się też niekiedy wypowiedzi: „Kiedyś, w dzieciństwie byłem religijny, dzisiaj nie ufam już parafialnym urzędnikom, nie mogę zaakceptować zachowań niektórych księży”.

Chrystus stawia sprawę radykalnie: „Kto staje się powodem grzechu...”. Znana jest dalsza część tej przestrogi. Grzech każdego z nas uniemożliwia w jakimś stopniu dostęp do tajemnicy wiary. Ma taką siłę, że wpływa na zachowania, świadomość innych, jest jak oścień, rani. Wszyscy jesteśmy narażeni na to, że nas pokona, ale może dlatego księża winni być szczególnie wrażliwi i czujni. Jan Paweł II już wiele lat temu przestrzegał, zwracając się do kapłanów: „Kościół najłatwiej jest pokonać również przez kapłanów. Jeżeli zabraknie tego stylu, tej służby, tego świadectwa – najłatwiej jest pokonać Kościół przez kapłanów”.

Szukam „Bożego szaleńca”

W każdym księdzu, jak w lustrze, odbija się i przegląda cały Kościół. Jeżeli jesteśmy ludźmi wiary, docenimy ich obecność w pejzażu naszych codziennych Betlejemów, Nazaretów, Kan, Betanii. Jesteśmy wdzięczni za posługę sakramentalną, zwłaszcza za tę pełnioną w konfesjonale, za trwanie w wierze, za wyzwalanie w nas ambicji zrozumienia transcendencji oraz za poświęcony czas. I za świadectwo, bo tylko „ten, kto potrafi wyrazić swe własne doświadczenie, może być dla drugich źródłem ich wewnętrznego uporządkowania i zrozumienia”, jak pisał ks. Jan Sochoń.

Oto wszyscy istniejemy pomiędzy tajemniczym źródłem życia, jakim pozostaje Bóg, a Jego widzialnym ukazaniem się w języku gestów miłości i miłosierdzia realizowanych pomiędzy nami. Dobrze, gdy ktoś z księży ujawni intrygujący pomysł duszpasterski, który może być wykorzystany np. w pracy z młodzieżą, z dziećmi. Wielu jest rzeczywiście oddanych sprawom Boga i ludzi, wielu jest zaangażowanych, otwartych na współpracę ze świeckimi, jednoczy, a nie dzieli. Wielu można nazwać „Bożymi szaleńcami”, ukazującymi obraz Jezusa, dobrego Pasterza.

Polskie świątynie, na szczęście, nadal są pełne, do seminariów i zgromadzeń nadal zgłaszają się młodzi, ludzie nadal przystępują do sakramentów, szukają duchowej opieki będąc w szpitalach, hospicjach, w dramatycznych sytuacjach uzależnień, odsłaniając rdzeń własnego życia, własne wątpliwość, swoją nadzieję i rozpacz.

Spotkanie, rozmowa z księdzem może wyznaczać jakość życia i doświadczenia prawdy, ale wcześniej powinno być spotkanie z Bogiem, który od nas wszystkich wymaga czujności.

Musimy o tym pamiętać, jeżeli chcemy być godnymi świadkami Ewangelii. To zobowiązanie dotyczy całego Kościoła; zarówno wiernych świeckich, jak i kapłanów.

Prawdą jest, że tacy będą przyszli duchowni, jakie są rodziny, jak jest nasza modlitwa za nich, ale też i tacy, jaki jest przykład innych księży...




«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...