Wśród całej masy „michałków”, jakie pojawiły się przy okazji zakończonego niedawno II Synodu Biskupów dla Afryki, najbardziej interesująca i symptomatyczna wydaje mi się informacja, iż najczęściej używanym tam słowem był „pokój”. Przewodnik Katolicki, 8 listopada 2009
Co najmniej kilka miesięcy, a być może nawet kilka lat – tyle czasu zajmie opracowanie posynodalnej adhortacji apostolskiej, która zgodnie z tradycją powinna zwieńczyć i podsumować jego obrady. Już dziś jednak, przeglądając wypowiedzi biskupów, analizując orędzie posynodalne i słowa samego Benedykta XVI, można pokusić się z dużą dozą prawdopodobieństwa o nakreślenie przybliżonego kształtu przyszłego papieskiego dokumentu. Pierwszą i najpewniejszą podpowiedź znajdziemy już zresztą w samym haśle tegorocznych obrad: „Kościół w Afryce w służbie pojednania, sprawiedliwości i pokoju” oraz w towarzyszącym mu słowach: „Wy jesteście solą ziemi... wy jesteście światłem świata”; w zdaniach, które stanowią tyleż stwierdzenie stanu faktycznego, co obietnicę i zobowiązanie zaciągniętego przez Kościół afrykański na przyszłość.
Płuco ludzkości
Obrady tegorocznego synodu biskupów dla Afryki przypominały nieco gigantyczne „konsylium” biskupie, podczas którego zrelacjonowano, zdiagnozowano i zaklasyfikowano do konkretnego procesu leczniczego wszystkie najważniejsze „choroby” trapiące dziś Czarny Ląd. I w każdym przypadku wśród ordynowanych przez synod medykamentów znalazł się środek, którego skład przynajmniej częściowo bazuje na słowie „wiara”. Jak bowiem zauważył abp Henryk Hoser, jeden z pięciu polskich hierarchów uczestniczących w tegorocznym synodzie, najważniejszymi propozycjami zgromadzenia są właśnie te, które „łączą analizę społeczno-polityczną rzeczywistości afrykańskiej z wymiarem wiary, nadziei i miłości”.
Trudno zresztą mówić o Afryce jedynie w kontekście „plag egipskich”, nie dostrzegając zarazem jej ogromnego potencjału duchowego. Na ten dodatni „bilans duchowy” zwracał także uwagę Benedykt XVI, który podczas Mszy św. inaugurującej synod mówił, iż Afryka „stanowi ogromne „płuco” duchowe dla ludzkości, która jawi się w kryzysie wiary i nadziei”. Najbiedniejszy kontynent świata przeżywa bowiem „swego rodzaju duchową i kulturalną młodość” – jak trafnie zauważył abp Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury.
To wszystko przekłada się oczywiście na konkretne liczby; wrażenie robią zwłaszcza dane przekazane przez abp Nikolę Eterovicia, sekretarza generalnego synodu biskupów, który poinformował, że w ciągu zaledwie 30 lat nastąpił trzykrotny wzrost liczby katolików w Afryce - w 1978 r. było ich 55 mln, dziś prawie 165 mln.
Pamięć starej Afryki
Na przejawy triumfalizmu jest jednak nadal zdecydowanie za wcześnie. Przestrzegał przed tym także kard. Peter Turkson, arcybiskup Cape Coast w Ghanie - jedna z najważniejszych postaci tegorocznego synodu - który stwierdził, że w przypadku Afryki nigdy nie powinno się stosować zdradzieckich uogólnień. Jeśli więc ktoś mówi o „kwitnącym Kościele w Afryce“, powinien również pamiętać o tym, że w ogromnej części Czarnego Lądu - przede wszystkim na północ od równika – katolików nie ma prawie wcale – przypomniał Turkson.
Inny afrykański hierarcha, bp Adriano Langa Inhambane z Mozambiku, zauważył z kolei, że dynamizm ewangelizacyjny Kościoła katolickiego w Afryce byłby jeszcze większy, gdyby nie popełniano zbyt wielu błędów na polu inkulturacji religii, nie uwzględniając miejscowych obyczajów, tradycyjnych wierzeń i całej specyfiki myślenia „po afrykańsku”. Mozambijski biskup stwierdził również, że ewangelizacja „koncentruje się na dzieciach kosztem dorosłych“ i wskazał na braki związane przede wszystkim ze zbyt małą liczbą egzemplarzy Biblii w rodzimych językach oraz niedostatecznym dostosowaniem modlitw i liturgii do specyfiki i możliwości percepcyjnych tamtejszych odbiorców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.