„Oko w oko z kryzysem” – taki tytuł nosił jeden z najlepszych reportaży w historii polskiego dziennikarstwa. Przewodnik Katolicki, 20 grudnia 2009
Reporter Konrad Wrzos objechał sporą część międzywojennej Polski, zajrzał do śląskich biedaszybów, do chłopskich chałup na Polesiu i ziemiańskich dworów Galicji. Obraz był przerażający. Ludzie walczyli o przeżycie, w sensie najbardziej dosłownym – kromkę chleba i garść ziemniaków. A w warstwach wyższych o zachowanie godności i resztek statusu.
Gdyby ze współczesnych publikacji prasowych zestawiać obraz kryzysu, to dominującą jego częścią byłyby opowieści o miliardowych premiach wypłacanych sobie przez bankierów i placach komisowych pełnych luksusowych modeli samochodów kupionych na kredyt.
Obraz wielkiego kryzysu lat 30. kojarzy się nam z ludźmi rzucającymi się z Mostu Brooklyńskiego po utracie dorobku całego życia. Obraz kryzysu lat 2008-2009 to wystawione na sprzedaż domy na wielkomiejskich przedmieściach.
Kryzys – klucz do polityki
A przecież słowo „kryzys” zdominowało światową politykę i światową prasę w ostatnich kilkunastu miesiącach. Co więcej, będzie zapewne jednym z kluczy do polityki międzynarodowej roku 2010. Z powodu kryzysu państwa i organizacje międzynarodowe nie tak dawno gotowe toczyć wojny, a nawet ryzykować utratę władzy dla dwóch czy trzech miliardów dolarów, znajdowały sumy tysiąckroć większe do wpompowania w system gospodarczy. Przyznam, że nie potrafię zrozumieć źródeł pojawienia się na rynku tak gigantycznych sum i obawiam się, iż nie jestem w tym zdziwieniu osamotniony.
Wielki kryzys epoki międzywojennej miał gigantyczne konsekwencje polityczne. Jego efektem stał się niewyobrażalny wzrost roli państwa w gospodarce i życiu społecznym. Wychodzenie z kryzysu oddało Niemcy w ręce Hitlera, wzmocniło Mussoliniego we Włoszech i kazało połowie świata z aprobatą przyglądać się gospodarce planowej stalinowskiego państwa sowieckiego. Nawet w Stanach Zjednoczonych New Deal Roosevelta czerpał z modeli socjalistycznych. W gruncie rzeczy dopiero Ronald Reagan i pani Thatcher przepędzili ze świata Zachodu ekonomiczny duch socjalizmu. Na krótko. Bo od roku słyszymy nieustannie o klęsce gospodarki neoliberalnej i potrzebie silnej obecności państwa w sferze ekonomicznej.
I tutaj zaczynają się podobieństwa między dwoma kryzysami. Bo tak, jak 75 lat temu z zachwytem przyglądano się skuteczności opartej na zbrodniczym GUŁAG-u gospodarki sowieckiej, tak teraz cały świat powtarza, iż to Chiny będą motorem rozwoju współczesnego świata. Nagle przestano zauważać „deficyty demokracji” w Rosji Putina itd.
Życie na kredyt
O ile jednak wielki kryzys lat 30. XX wieku był czasem załamania produkcji w skali świata zachodniego, o tyle kryzys wieku XXI jest kryzysem w dużej mierze wynikającym z przyczyn natury pozaekonomicznej. Jak słusznie zauważono, obecny kryzys jest przede wszystkim kryzysem finansowym. Ryzykując wielkie uproszczenie, można powiedzieć, że nauczyliśmy się konsumować na kredyt, a wielkie banki, niedziałające wcale wedle reguł wolnego rynku tylko w sposób podobny do organizacji państwowych, skwapliwie pożyczały na tę konsumpcję.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.