Przed nami święta Bożego Narodzenia. Tyle razy je przeżywaliśmy, a przecież zawsze czekamy na nie z radością i nadzieją. Przewodnik Katolicki, 20 grudnia 2009
Opowiadał jeden z uczestników takiej „wigilii” w jakiejś knajpce. - Na początku był opłatek, ale zaraz później pijaństwo, głupie dowcipy z salwami pustego śmiechu. Głośne rozmowy towarzyszące zalotom. Co to miało wspólnego z prawdziwą wigilią? Zarobiła restauracja, ten i ów popił sobie na koszt firmy, szef firmy miał poczucie dumy, że kultywuje piękne tradycje - i wszyscy zadowoleni. Tylko co to ma wspólnego z wigilią? Dodam, że wielu nie znosi powszechnego obściskiwania i obcałowywania, i wolałoby, aby nie udawać w pracy domowej atmosfery.
Czy to jest wigilia, czy to jest...
Przykładów można podawać więcej. Te może są skrajne, ale pozostaje pytanie, o jaką wigilię chodzi? Czy te zakładowe i szkolne, zwłaszcza w szkołach średnich, przypominają, choć trochę tę tradycyjną?
Zastawiony stół, coraz częściej z alkoholem. Jedynym elementem takiej wigilii często pozostaje tylko opłatek. Nie ma wspólnej modlitwy, czytania Pisma Świętego, śpiewania kolęd... Bardzo często takie wigilie stają się zwyczajnym spotkaniem przy tzw. butelce. Pytał ktoś retorycznie: Czy ktoś słyszał, żeby przy takich „wigilijnych" stołach mówiono o Narodzeniu Pana Jezusa?
Wydaje się, że takie zakładowe "wigilie" nie mają też nic wspólnego z bożonarodzeniowym duchem i wręcz wypaczają ideę spotkań w duchu bożonarodzeniowym. Niejednokrotnie są sztuczne, nienaturalne i sprowadzają się do zwykłych przyjęć. Nie nazywajmy tych spotkań wigilią, bo tak mijamy się z właściwym znaczeniem Wigilii Bożego Narodzenia. Zasadnym wydaje się pytanie, czy ludzie wierzący powinni uczestniczyć w takich wydarzeniach, które udają obrzędy chrześcijańskie, ale w rzeczywistości nimi nie są.
Wigilia jest jedna
Wigilia Świąt Bożego Narodzenia jest tylko jedna i przypada 24 grudnia. Co więc z "wigiliami” w szkołach i zakładach pracy? Pewnie nie można ich całkowicie potępiać. Chociaż uważam, że wieczerzę wigilijną powinno się przeżywać we wspólnocie, z którą mieszka się na co dzień. Takie spotkania mają swoją wartość. Wigilie "klasowe" niewątpliwie integrują klasę i pozwalają lepiej się poznać. Nie bez znaczenia jest i to, że takie spotkania pielęgnują i utrwalają tradycje, które powinno się przekazać młodym.
Może też brak więzi w domach rodzinnych każe organizować "wigilię” w zakładach pracy i w innych społecznościach. Trzeba jednak wyraźnie odróżnić Wigilię Bożego Narodzenia Pańskiego, która jest tylko jedna, od spotkań opłatkowych, których może być wiele w różnych środowiskach. Może te spotkania świąteczne przenieść na okres po świętach, kiedy czas jest spokojniejszy i trwa jeszcze radość świąt Narodzenia Pana? To zadanie dla duszpasterzy, katechetów i wszystkich wierzących, aby Wigilia była Wigilią.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.