Jakiej skali potworności trzeba, by świat uznał mord za ludobójstwo? Czy nie wystarczy, że giną całe wspólnoty? Czego trzeba, by cywilizowany świat dostrzegł holokaust chrześcijan na Bliskim Wschodzie? A może ów ateistyczny świat w duchu cieszy się z eksterminacji wyznawców Jezusa Chrystusa? Posłaniec, 6/2008
Pamiętam “humanitarną katastrofę” w Kosowie, która dostarczyła wystarczającego powodu do interwencji NATO i obalenia Miloszevicia. Dzisiaj w Iraku Amerykanie już są. Nie muszą tam wchodzić. I co z tego, kiedy mają zamknięte oczy? Islam w Iraku dominuje, więc Amerykanom trudno się “narażać” dla niknącej w mordach grupki chrześcijan. Kiedy odejdą w końcu z tej zniszczonej ziemi, zostawią za sobą krwawy ślad tragedii, prawdziwej humanitarnej katastrofy braci chrześcijan. Wraz z nimi zniknie najstarsza kultura wiary w dorzeczu Tygrysa i Eufratu.
Potrzebna jest natychmiastowa pomoc, wielka akcja wsparcia. Zróbmy wreszcie coś konkretnego dla świata i dla siebie. Zamiast prowadzić debaty i kłótnie w Polsce, trzeba uciekających i potrzebujących pomocy przygarnąć. Trzeba w okrutny sposób mordowanym ludziom pomóc. Powinna to być zarówno polska, jak i europejska akcja ratownicza. Humanitarna akcja pomocy. Trzeba w końcu udowodnić, że poważnie traktujemy nasz współudział w odpowiedzialności za świat i pokój na nim. Nie wolno irackich chrześcijan zostawić na pastwę ich muzułmańskich sąsiadów. Nie wolno dopuścić, by zwyciężyli ci, którzy w swojej religii widzą uprawnienie do mordu, gwałtu i barbarzyństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.