Kościół po skandalu w Płocku Tygodnik Powszechny, 18 marca 2007
Skąd więc tak wysoki wskaźnik występowania tego typu zachowań wśród duchownych? Najnowsze badania na duchowieństwie amerykańskim pokazują, że jeden na sześciu księży jest homoseksualistą (w sensie orientacji, nie zachowań), a tylko jeden na dziesięciu uważa, że czyny homoseksualne nigdy nie są czymś złym. Podczas gdy większość osób o skłonnościach homoseksualnych nie wykorzystuje seksualnie dzieci, a większość sprawców przestępców seksualnych dokonywanych na dzieciach nie jest homoseksualistami, słuszne wydaje się stwierdzenie, że w grupie księży o orientacji homoseksualnej jest więcej osób o zaburzonej dojrzałości psychoseksualnej, która tłumaczy ten wysoki wskaźnik molestowań.
Sprawą sporną i kwestią interpretacji „Instrukcji dotyczącej kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do seminariów i dopuszczania do święceń" (2005) pozostaje problem oceny psychoseksualnej równości seminarzystów (kapłanów) o orientacji hetero- i homoseksualnej. Spór dotyczy tego, czy możliwe jest osiągnięcie dojrzałości afektywnej, której częścią jest dojrzałość psychoseksualna, przy jednoczesnej obecności głęboko zakorzenionych tendencji homoseksualnych, oraz kwestii zapobiegania tworzeniu się subkultur gejowskich w seminariach, wspólnotach zakonnych i diecezjach.
Wydaje się, że rozwiązaniem nie jest jednakowo negatywne traktowanie wszystkich osób o skłonnościach homoseksualnych, ale kompetentna ocena psychologiczna ich dojrzałości i właściwa praca formacyjna nad przygotowaniem ich do posługi duszpasterskiej. Bez względu na orientację duchowny wykorzystujący nieletnich jest niedojrzały, często głęboko zaburzony, i jest przestępcą. W obu przypadkach nie żyje w celibacie i nie jest do niego zdolny. W przypadku księży, którzy wykorzystywali seksualnie dzieci, trudności seksualne i emocjonalne pojawiały się u nich zwykle zanim przekroczyli próg seminarium, gdzie były głęboko ukrywane. Nie oznacza to jednak „podwójnego życia", ale uruchomienie licznych mechanizmów obronnych w celu „przeczekania" seminarium i dostosowania się do norm i wymogów Kościoła, bądź „przepracowania ich" w sposób duchowy (przez indywidualną modlitwę, podkreślanie roli łaski, poddawanie się modlitwom charyzmatycznym).
Kleryk „złapany" na niewłaściwych zachowaniach seksualnych jest usuwany z seminarium. Ponieważ znaczna część duchownych molestujących osoby nieletnie dokonuje pierwszego aktu pedofilii mniej więcej w rok po przyjęciu święceń, nie można ich „namierzyć", dopóki nie opuszczą seminarium. Z drugiej strony nie można ich wykryć w seminarium testami psychologicznymi zaraz u początku formacji. Nie oznacza to jednak, że formatorzy i ludzie odpowiedzialni za duszpasterstwa pozbawieni są możliwości jakiegokolwiek przeciwdziałania tego typu zjawiskom.
Nie tylko konfesjonał
Doświadczenia zebrane przez klinicystów pokazują, że seminarzyści muszą być oceniani pod kątem trzech celów formacyjnych: określenia, czy kandydat do seminarium ma jakieś zaburzenie psychiczne bądź poważne problemy rozwojowe; czy ma odpowiednie zasoby do rodzaju powołania, które pragnie realizować; czy ma wystarczające motywy, aby rozpocząć proces formacji. Taka psychologiczna ocena ma z jednej strony wskazać możliwe obszary niedojrzałości czy wręcz psychopatologii u kandydatów do kapłaństwa (a więc pedofilii czy głęboko zakorzenionych tendencji homoseksualnych). Ujawnić ma też inne poważne deficyty czy zaburzenia, które wskazują, że u takiej osoby w przyszłości można się spodziewać poważnych trudności w radzeniu sobie ze stresem i braniu odpowiedzialności za innych ludzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.