Ingres inny niż poprzednie Tygodnik Powszechny, 15 kwietnia 2007
Piękne były słowa Prymasa, że swój urząd przekazuje w godne, lepsze niż jego własne ręce. („Wiemy, w jak godne przekazuję ją ręce. Abp Kazimierz jest uczniem kard. Karola Wojtyły. Obserwował bacznie jego pracę i modlitwę jako biskupa Krakowa i jako papieża – biskupa Rzymu"). Mówiąc o następcy wiedział, że skromny w zestawieniu z jego kardynalską purpurą fiolet szat biskupich następcy ustąpi niebawem miejsca purpurze. Jak mówi poeta, „z pustką przykro-bolesną świat się szybko oswoi". Tak jak oswoił się z brakiem arcybiskupa Wielgusa, którego podczas ceremonii nie wspomniano ani słowem.
Myśli arcybiskupa Kazimierza Nycza wędrowały chyba innymi drogami. Wystarczająco długo jest już biskupem, by nie robiły nań wrażenia splendory urzędu. W krótkiej rozmowie przed ingresem powiedział mi, że jego najważniejszą misją będzie zajęcie się Kościołem warszawskim jako jego biskup. Pozornie banalne stwierdzenie, w kontekście historycznym wcale banalne nie jest. To, że arcybiskupi warszawscy od lat równocześnie byli ordynariuszami Gniezna, prymasami, przewodniczącymi Konferencji Episkopatu, posiadającymi specjalne uprawnienia delegatami papieża, siłą rzeczy uniemożliwiało tym wielkim pasterzom skoncentrowanie uwagi i sił na własnej diecezji. Abp Nycz urzędowanie w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej rozpoczął od nawiązania kontaktu ze wszystkimi księżmi, których dość szybko, wszystkich (!), spotkał osobiście. Jak on to zrobi w Warszawie, mając bodaj 323 parafie i dobrze ponad tysiąc księży – diecezjalnych i zakonnych – pracujących w archidiecezji?
Ksiądz Nuncjusz, który przypomniał zasługi Prymasa i dzieje archidiecezji, mówił do nowego arcybiskupa: „Masz pełną świadomość tego wszystkiego...". Przeszłości tak, ale jaka będzie przyszłość? A poprzednicy: czy mieli świadomość? Czy abp Szczęsny Feliński przypuszczał, że skończy na wygnaniu? Arcybiskup Wyszyński – że czeka go więzienie? Arcybiskup Glemp – że będzie się musiał zmierzyć z wyzwaniami stanu wojennego? Dzieje arcybiskupów warszawskich są dość dramatyczne. Już słychać szelest papieru wertowanych teczek warszawskiego duchowieństwa...
W kazaniu arcybiskupa bodaj najważniejsze było nawiązanie do treści Palmowej Niedzieli. Przypomniał „ingres Pana Jezusa do Jerozolimy". Jakże blisko tam były obok siebie „hosanna" i „ukrzyżuj"...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.