Psychologia i byłe zakonnice z Kazimierza Dolnego Tygodnik Powszechny, 1 lipca 2007
Fakt, że byłe betanki wraz z suspendowanym kapłanem zamknęły się w klasztorze, odizolowały od świata i zerwały z Kościołem w poczuciu spełnienia misji poprzedzającej rychły koniec świata, musi budzić niepokój. Mniejsza bądź większa tragedia jest na wyciągnięcie ręki.
„Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?" (Rz 8, 31) – tymi słowami można streścić manifest kobiet, które zamknęły się w klasztorze betanek w Kazimierzu Dolnym. Jadwiga Ligocka z grupą wiernych uczennic, odwołując się do prywatnych objawień, twierdzi, że „Betania będzie wiosną Kościoła. Rozpocznie nawracanie. Że stąd wyjdzie wszystko, co najlepsze, bo Betania jest główną podporą Kościoła. Jezus tak mi mówi". O sytuacji prawno-kościelnej tej „wspólnoty" nie trzeba się rozpisywać, wystarczy przypomnieć, że na mocy rozporządzenia Stolicy Apostolskiej nie są już one zakonnicami i że bezprawnie zajmują budynek klasztorny. Przez wiele miesięcy budziły u jednych zaciekawienie, a nawet fascynację, u drugich konsternację bądź gniew, mało jednak uwagi poświęcano psychologiczno-społecznym uwarunkowaniom ich protestu, który ostatecznie przyjął formę buntu i zerwania więzi z Kościołem.
Ponieważ nie dysponuję wystarczającym materiałem biograficznym ani nie posiadam wszystkich istotnych informacji związanych z rozwojem wydarzeń, jakie miały miejsce w Kazimierzu Dolnym, nie zamierzam formułować indywidualnych diagnoz. Uważam jednak, że na całą sprawę można spojrzeć z perspektywy psychologicznej koncepcji prania mózgu. W tym przypadku chodzi o proces dokonujący się w obrębie grupy religijnej, która zaczyna funkcjonować w kategoriach sekty idącej za głosem „charyzmatycznej" przywódczyni i nie mniej „charyzmatycznego" kapłana, będącego ich duchowym kierownikiem.
W reportażu Pawła Reszki „Widziała w piekle same sutanny" („Wysokie Obcasy", 24 lutego), jak również w informacjach z późniejszych i obecnych wydarzeń mających miejsce w Kazimierzu Dolnym, wyraźnie można dostrzec ślady tworzenia się sekciarskiego kultu religijnego. Mamy już bowiem do czynienia z wyraźnym rozróżnieniem na przywódcę i wyznawców, buntem przeciw istniejącej władzy kościelnej, paranoją związaną z dążeniem do utrwalenia nowego ruchu („misja Betanii"), uproszczonym, dualistycznym sposobem myślenia (dobry/zły; wierzący/heretyk; zbawiony/potępiony) oraz skłonnością do utopijnych wizji. Patrząc więc na całą strukturę „duchowości" owej grupy, trzeba stwierdzić, że Ligocka w swoich objawieniach i metodach działania przekroczyła akceptowane przez Kościół formy duchowości pentakostalnej (np. właściwej Odnowie w Duchu Świętym) i pogrąża się w coraz bardziej regresywnej pseudomistyce.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.