Bardzo straszny spisek

„Nasz Dziennik" wraca do sprawy arcybiskupa Wielgusa. Tygodnik Powszechny, 8 lipca 2007




6. „ND" utrzymuje, że Papież dawno o wszystkim wiedział. Tego nie potrafię sprawdzić, w każdym razie Kongregacja ds. Biskupów, która przygotowuje dokumentację kandydatów, nie wiedziała. Mniejsza o to, jeśli rzeczywiście „już następnego dnia po odwołaniu ingresu, 8 stycznia br., [Benedykt XVI] ponownie wskazał kandydaturę ks. abp. Stanisława Wielgusa na urząd metropolity warszawskiego". Pytanie tylko, komu wskazał? Przecież do niego należy nie wskazywanie, ale nominowanie biskupów.

Nie wiem, jakie dokumenty kryją sejfy „Naszego Dziennika". To, co zostało do tej pory powiedziane, maluje tak ponury i przerażający obraz Kościoła, jakim zwykli nas raczyć XIX-wieczni antyklerykałowie. Teza, „że mieliśmy do czynienia ze zorganizowanym działaniem, za którym kryły się określone cele polityczne", że „o czyny, których nigdy nie popełnił, nowy metropolita warszawski został oskarżony przez grupę osób, które postanowiły nie dopuścić do objęcia przez niego urzędu", nasuwa pytanie „dlaczego?". Czyżby ten cały kościelny spisek został zorganizowany dlatego, że abp Stanisław Wielgus współpracował z Radiem Maryja?

***

To, że między bezpardonowym niszczeniem człowieka a wyniesieniem go na stolicę metropolitalną istnieje przestrzeń miłosierdzia i szacunku do człowieka, autorowi „Naszego Dziennika" do głowy nie przychodzi. Ani to, że – jak napisał Benedykt XVI – sytuacja, która zaistniała, nie pozwalała arcybiskupowi Wielgusowi rozpocząć posługi biskupiej z niezbędnym jej autorytetem. Po prostu nie pozwalała – tak napisał Benedykt XVI, papież.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...